20 kwietnia 2020

JAK MNIE OKRADZIONO. . . . .

......z tak fajnego pomyslu jak domowo-publiczna biblioteka.
 Pisalam pare postow wstecz - nie podaje linku bo zwyczajnie nie chce mi szukac w ktorym - jak to z samego poczatku samoizolacji zaczal mi chodzic po glowie pomysl by oglosic i umozliwic sasiadom korzystanie z mej biblioteczki, jako ze publiczne nieczynne.
 I jak mnie cala rodzina zbesztala za "glupi" pomysl, taki proszacy sie o wprowadzenie wirusa do domu i zachorowania. Wiec zrezygnowalam ale dosc z placzem bo ten pomysl wydawal mi sie wprost na miare odkrycia ameryki! Zwlaszcza dla wielbicieli ksiazek ktorych juz widzialam jak mnie za niego nosza na rekach.
     Czyli to moglo byc miesiac temu, moze lekko dluzej, na tyle czasu ze mi rozpacz i zalosc minela i nawet zapomnialam o tym wydarzeniu. 
     Az do dzis, gdy to szanowny Internet mi o tym przypomnial a nawet niechcacy zawiadomil ze moj cudny pomysl dawno juz odkryty i pracujacy - wyobrazcie sobie !!!!!!!!!
Internet wciaz piszac o tych tragicznych faktach majacych obecnie miejsce
 (dzis oglosili ze wprowadzaja inna metode testowania, pobierajac krew, co pomoze zarazem wylapac asymptomatykow, moze nawet przyspieszyc stworzenie szczepionki, a takze moj gubernator oznajmil ze jesli nadal bedziemy tacy grzeczni i posluszni to za dwa tygodnie ulzy naszej doli - faktycznie jaka bym mape i statystyke nie ogladnela to me Arkansas jest wciaz w czolowce najzdrowszych)
 zarazem opisuje sposoby wzajemnej pomocy, pomysly rozrywkowe i inne mile historie pokazujace dobroc i wielkie serca ziomkow.
No wiec rzucam okiem na tytuly bo wcale nie czytam wszystkiego wirusowego, za duzo tego, w dodatku czesto sprzeczne - i widze artykul o MALYCH DARMOWYCH BIBLIOTECZKACH. 
Czytam i widze ze to nic innego tylko moj pomysl lekko zmodyfikowany! 
Bez mego pozwolenia i wiedzy, no czysty skandal!
Okazalo sie ze takie mini biblioteczki zaczely powstawac w roku 2009, dzieki facetowi z Wisconsin, ktory zalozyl pierwsza pod swym domem. Napisal na skrzynce zawierajacej kilka ksiazek "wez jedna, dodaj jedna" i ze zdziwieniem zauwazyl ze ludzie zaczeli korzystac i stosowac zasade 1 za 1.
 Jakos wiadomosc sie rozniosla, biblioteczki bedace najczesciej osiedlowymi zaczely wyrastac po kraju jak grzyby po deszczu. Kazda ma swgo nadwornego opiekuna, istnieje protokol postepowania i wymiany i co najdziwniejsze poza sporadycznymi wypadkami wandalizmu, dziala bez zarzutu. 
Wiecie ile ich jest w USA? STO TYSIECY!.
Bardzo imponujace. Podobno ludzie je kochaja, czesto wkladaja wiecej ksiazek niz musza, no i oczywiscie duza czesc to ksiazki dla dzieci. To dobrze bo przeciez zamiast pojsc na makulature dostaja nowego wlasciciela i pozniej moze jeszcze nastepnego. 
Przyznaje za na naszym osiedlu nie widzialam i zamierzam na sasiedzkiej stronie internetowej o to zapytac bo chetnie bym od czasu do czasu zakupila dla nich dzieciaca ksiazeczke. I podsunac pomysl bysmy taka zalozyli jesli faktycznie nie mamy.
 Weszlam na strone Internetowa tej Malej Biblioteki i dowiedzialam sie wiecej  - ze istnieje ich swiatowa siec bo w 100 krajach. Widzialam ta swiatowa mape - istnieja niestety glownie w USA a oczekiwalam ze duzo ich bedzie w krajach mniej rozwinietych a tymczasem nie - najwyzej po jednej. 
Obecnie pandemia troche zmienila zasady wypozyczania gdyz wymagane sa przepisy zachowania higieny, czesc z nich jest chwilowo wogole nieczynna. A inne, i tych teraz najwiecej, zamienily sie w skrzynki skarbow bo ludzie zamiast ksiazek podrzucaja deficytowe towary : papier toaletowy, mydlo antybakteryjne, kleenexy, wipes, paste do zebow, konserwy dla zwierzat, pieluszki, karty do gry, puzzle - wszystko podobno wydezynfekowane i bezpieczne i szybko znikajace bo opiekun skrzynki dozoruje i wymaga.  
Zalaczam kilka zdjec by pokazac jak te biblioteczki wygladaja - zupelnie podobne do skrzynek pocztowych niedawno przeze mnie pokazanych, w niektorych widac co obecnie zawieraja.
 Nastepnie podam link do wlasnie miejsca gdzie te najbardziej wyszukane i skonstruowane sa pokazane, wiekszosc sklecona na wzor glownego domu .   
   




Link do jeszcze innych przydroznych biblioteczek TUTAJ .
Mam nadzieje ze link dobrze zadziala bo on demonstruje na zasadzie samo przesuwania sie.
Pozostancie w zdrowiu.




16 komentarzy:

  1. Ale czy to wlasnie nie jest piekne? Zobaczyc swoj wlasny pomysl zrealizowanym - ja tak mam cale zycie i nikkt nie pamieta, kto byl autorem. wszystkie nagrody i tak zgarnia kierownictwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawde mowiac to i ja tak mam cale zycie, choc me pomysly tycza tylko rodziny i codziennosci.
      W dodatku czesto me wypowiedzi sa przytaczane jako tej mowiacej osoby i strasznie mnie to wkurza - pewno prawo wlasnosci jest u mnie bardzo mocne.
      Musisz zaczac swe pomysly obwarowywac patentami bo inaczej to tylko wciaz i wciaz beda Cie wykorzystywac i jeszcze byc za to nagrodzonymi. Jeszcze nie wiedza ze myslenie to tez praca?

      Usuń
  2. Tu też są, u mojej znajomej, w Nadrenii stoi w polu szafa z książkami. Podobno i w Polsce coś takiego w niedużych miejscowościach bywało.
    W Warszawie przed wyjazdem czytałam o inicjatywie dzielenia się ubraniami i....jedzeniem. Ale nie wiem jak to z bliska wyglądało, bo byłam czym innym zajęta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nigdy nie widzialam - ani tu ani w Polsce. Tutaj nawet najmniejsze miasteczko ma biblioteke wiec nawet mi na mysl nie przyszlo ze potrzebna jeszcze taka inna, podreczna.
    Ale pomysl podoba mi sie i po zarazie sprobuje zorganizowac takowa na moim osiedlu bo widze ze opetala mnie ta mysl.
    U nas tez tu i owdzie stoja kontenery na wrzucanie zbytecznych butow i odziezy z przeznaczeniem na charity a rozne organizacje wciaz organizuja zbiorki produktow to dla tornadowcow, to dla uboogich. Czesto wolaja rowniez o ksiazki i zabawki dla dzieciecych szpitali. Ale to bylo od zawsze a o biblioteczkach dopiero sie dowiedzialam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam o takich biblioteczkach :) u mnie niestety nie ma. Hehe z moją ilością książek sama mogłabym wypożyczać ale wolałabym, żeby jednak wróciły do mnie. Te które chcę wymienić na coś innego wymieniam przez internet :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten pomysl z osiedlowa biblioteczka z uszczegolnieniem ksiazek i gier dzieciecych podrzucilam sasiadce a ona mi powiedziala ze cos takiego istnieje tam gdzie mieszkaja jej rodzice i ma powodzenie wiec ze chetnie sie wlaczy w zorganizowanie - ale musimy z tym poczekac do odejscia pandemi.
    Wiec moze cos z tego wyjdzie i bardzo by mnie ucieszylo.
    Ksiazki z mej osobistej biblioteczki pojda kiedys jako dotacja do biblioteki albo sklepu z rzeczami uzywanymi. Jak wiele innych z domu.......
    Czuje duzy sentyment do ludzi nadal czytajacych papierowe ksiazki. Wydaje mi sie ze to cos co nigdy nie powinno sie zatracic, ze ksiazki sa bardzo specjalnym dodatkiem do naszego zycia, ciesze sie ze czytasz.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, tak tego typu biblioteczki sa popularne od dawna. Czesto obok takiej bibliteczki rowniez stoi stolik i krzeselka aby przysiasc i przejrzec ksiazki jakie sie w niej znajduja.
    W wiekszosci przy ktorych sie zatrzmymywalam byly to wlasnie ksiazki dla dzieci. Swietna inicjatywa, i przykro mi, ze niestety to nie jest Twoj patent.

    Serdecznosci Serpentynko izdrowka dla calej Rodzinki zycze:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdy zainteresowalam sie tematem to nie tylko wyczytalam na Internecie ze istnieja i sa znane ale wlasnie ze sporo ludzi widzialo je osobiscie. Jak sie stalo ze ja nigdy?
    Nie istnieje takowa na mym osiedlu a wydaje mi sie ze mialaby powodzenie. Rozmawialam o tym z sasiadka zza plotu bo ona ma male dzieci i meza majsterkowicza, plus zna taka biblioteczke ze swej mlodosci - i proponowalam zalozenie- - od tego czasu, od czasu tej rozmowy,jakby mnie unikala, hihi.
    A przeciez nie zmuszam tylko proponuje.
    Dziekuje za pozdrowienia Ataner - mamy sie dobrze - i wzajemnie zycze zdrowia i spokoju.

    OdpowiedzUsuń
  8. Serpentynko hop,hop co tam u Ciebie i rodzinki?Jak Zdrówko,dawno nic tajnego nie pisalas .Pozdrawiam Marta uk

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziekuje za pamiec i pozdrowienia, Marto, z nadzieja ze masz sie dobrze.
    U mnie wszystko ok a nie pisze bo jakos brakuje mi zapalu i pomyslow, najbardziej wlasnie zapalu.
    Przygnebiona jestem sytuacja wirusowa.
    Mocno sciskam - milo ze pamietsz o mnie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Właśnie Serpentyno... nic nie piszesz... ja jestem bardzo ciekawa Twojego opisu rzeczywitości w południowych stanach USA. Szczególnie teraz - wirus i zamieszki na tle rasowym. Bo media to wiadomo co o tym piszą i co pokazują. Ja juz od połowy marca widze, że zyjemy w dwóch rzeczywistosciach - tej wirtualnej (medialnej) i tej realnej... Gdybym z domu nie wychodziła i tylko z nosem w TV i necie - to bym myslała, że trupy na ulicach w Polsce to normalka... ( no moze troche przesadzam). A tak to po prostu normalnie zyje. Łapię słóńce i odporność. Jade za granice na wakacje ( podróz samolotem niestety ma byc w maseczce no zobaczymy jak to bedzie). Cały czas mysle, że to wszystko co sie dzieje to dopiero preludium do jakies kolosalnej zmiany. Gospodarczo juz niestety widac, że ten lockdown poczynił trochę strat. W Polsce byle do wyborów :))). Póki co - ciepło ale bez meczoacych upałów. Wiekszosc z nas na home office i juz chyba ...polubilismy ten sposób :))) a przynajmniej zaakceptowaliśmy. Cieszę się, że jestesmy całą rodziną i jemy luncze jak obiady niedzielne... :) z rodziną a nie z współpracownikami. Do polskiego kodeksu pracy ma wejsc przepis odnosnie pracy w domu - wiec widac juz co napewno sie zmieni. Pozdrawiam Cie serdecznie! Ariadna (

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ariadno - bardzo rzadko tu ostatnio zagladam wiec wybacz zwloke w odpowiedzi.
      O zamieszkach i problemach rasowych nie bede pisac jako ze temat zbyt rozlegly i nie da sie w konentarzu ujac calosci, przekazac obie strony problemu bo istnieja dwie conajmniej, nie jest to takie proste jak wynika z suchych przekazow. Dodam ze trzeba tu mieszkac by naprawde zrozumiec o co chodzi.
      U nas jak jest z wirusem i ekonomia to chyba wiesz - bardzo zle.
      Zreszta z tego co slysze to odnawia sie w wielu krajach.
      Dobra wiadomoscia jest ze badania nad szczepionka ida dobrze, ze moze na jesien, napewno na zime, wejdzie w zycie - i to moze wreszcie zwalczy wirus a uchroni spolecznosc.
      Poki co powinnismy stosowac to co dostepne - maseczki i dystans.
      Przybila mnie ta sytuacja , odebrala chec pisania. Spodziewam sie ze wroce do blogowania gdy mi sie poprawi nastroj.
      Zycze zdrowia i lepszej sytuacji zdrowotnej w kraju.

      Usuń
  11. Puk, puk? Co u Ciebie nowego? Wiem, czasem przychodzi taki czas, że nawet pisać się nie chce. Ale myślę o Tobie. I mam nadzieję, że zdrowie dopisuje. Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dobrze zgadlas - mam obecnie taki okres ze nie chce mi sie pisac a takze brakuje mi pogodnego tematu - bo o czym nie pomysle to dotkniete ( i zepsute ) pandemia, ktora u nas tylko sie rozwija i rozwija.
    Owszem, zdrowie dopisuje tylko ten nastroj nie.
    Bardzo mi milo ze mnie odwiedzilas i pomyslas - dziekuje serdecznie .
    Ty rowniez trzymaj sie zdrowo i mocno, bedac gotowa na nowy rok szkolny.

    OdpowiedzUsuń
  13. Serpentyno, co z Tobą?

    Tak długo milczysz. Czy wszystko u Ciebie OK?

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziekuje za troske, Nitager.
    Tak, wszystko w porzadku.
    Milcze bo mnie strasznie sytuacja pandemiczna zatkala, przygniotla i martwi, odebrala chec do pisania.
    Zamiast coraz lepiej to coraz gorzej.
    Za tydzien odwiedzi mnie rodzina, 5 osob, trzy rozne grupy kazda przylatujaca z innego stanu, jedna z bardzo chorej Florydy.
    Ladnie z ich strony ale doda mi nowego zamartwiania sie o ich zdrowie po tym lataniu.
    To ze mi przepadly dwa wspaniale koncerty (Rolling Stones, G&R) nawet nie ma znaczenia w tym wszystkim.
    Ogolna masakra !
    Trzymaj sie zdrowo, moze gdy pandemia minie to wroci mi wena?

    OdpowiedzUsuń