9 listopada 2018

PRZEZYLAM A TAKZE SMAKOWALO!

     Duzo glutenu, troche protein i cholesterolu, w serze nie wiadomo co ale znawcy by odkryli ze cos szkodliwego, ziemniaki wiadomo - tuczace :


       
  Pozniej te wszystkie szkodniki uklada sie na talerzu                                         
    



                        
i z rozkosza zjada do ostatniego glutena i kawaleczka proteiny.

By sobie dodac wiecej szkodnikow na deser moga byc mini-strudelki z jablkami, czyli wiecej glutenu, cukru, nie wiadomo czego w tej jablkowej masie.





                         

Do popicia byl czerwony barszcz tylko z pospiechu do pozerania zapomnialam sfotografowac. 
Wszystkie te trucizny i szkodniki smakuja cudownie a ja nadal zyje cala i zdrowa. 

7 komentarzy:

  1. Mniaaammm... U nas zlikwidowali polski sklep, czasem mozna dostac pierogi u Ruskiego. Ale mi na robilas apetytu! Chyba wysle slubnego, zeby jakies kupil, a potem zrobie ze smazona cebulka. Na pohybel wszelkim dietom!!! Jak juz nie bede mogla jesc tego, co lubie, to zabije sie wlasna reka.

    OdpowiedzUsuń
  2. My bidoka tez nie mamy polskiego sklepu. Cokolwiek sie nam zachce sprowadzamy skądś, np Chicago. Mój syn ma i korzysta, ma rownież córka a ona nie korzysta wogole. Czy nie ironia losu?
    Sklep w którym kupuje pierogi to nawet nie jest polski a jak to sie stało ze je sprowadzają to nie wiem.
    Ja tez rozumuje ze dopóki nie mam wyraźnych zakazów lekarskich to jem co lubię.
    Ja robię poerogi wręcz doskonale ale te sklepowe zupełnie dobre, w niejednym domu jadłam gorsze. Dodać boczku, cebulki - pycha!
    I nie próbie sie człowiek przy nich :)
    Pewnie ze ślubny niech kupi, a co.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pantero -
      odpowiedz dawalam na telefonie i jakims sposobem zrobilo sie "probie" zamiast "orobi".

      Usuń
  3. W Berlinie jest kilka polskich sklepów, ale ja z nich nie korzystam. Czasem wpadam do sklepu prowadzonego przez Rosjan i kupuje np, kaszę gryczaną lub jaglaną, wspaniałe jabłka, czasem (rzadko) polską szynkę i kiełbasę.Te polskie wędliny są tak drogie jakby byłe pozłacane. Generalnie nie tęsknię za polskim jedzeniem, bo zawsze mogę coś sama zrobić- nawet pierogi ruskie, ale za pierogowym ciastem nie przepadam, więc raczej robię naleśniki z takim "ruskim nadzieniem". Przysmażone są pyszne. Nauczyłam się robić różne potrawy bez glutenu i gdy ktoś o tym nie wie, jest pewny, że to ze zwykłej, pszennej mąki.
    Wbrew pozorom kartofle jako takie nie tuczą, a zwłaszcza kartofle ugotowane a potem ostudzone, np. wkrojone do sałatki. Bo po ugotowaniu i ostudzeniu skrobia zawarta w kartoflach zmienia swą strukturę. No cóż i w kuchni jest chemia obecna. Poza tym wszystko pichcę albo na maśle klarowanym albo na oleju kokosowym.
    Mnie nawet zakaz od lekarza nie jest potrzebny - gdy zjem coś, czego nie powinnam zawsze to odchoruję, a że to mała frajda- unikam "grzeszenia".
    Wczoraj kupiłam polski, chudziutki wędzony boczek;)To akurat mogę jeść;))))
    Buziaczki;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam takiego problemu wiec co uznam za smaczne to jem. Gdy niedawno bylam w Bostonie to znajoma syna upiekla placek ze sliwkami wiedzac ze nie jadlam takiego przez wiele lat. Przez dwa dni zjadlam 3/4 brytfanki, dopiero pod koniec czujac ze cos gdzies mnie w brzuchu kluje. Ale zdawalam sobie sprawe dlaczego i ze to przejsciowe, przetrawie to minie - i jadlam do konca, jakby na zapas. I minelo. No ale to byl wyjatek, normalnie tak z przesada nie jadam.
      Oprocz orzechow niczego nie musze unikac. Dobrze mam co nie?
      My tez mamy boczek - w srode omascilam nim pierogi a dzis mielismy zurek na boczku.
      Usciski.

      Usuń
  4. Strudelki wygladaja smakowicie, ale to nie to co swietomarcinskie rogale!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje Nitager.
      Nie mam pojecia co to rogale swietomarcinskie, czym sie roznia od zwyczajnych? Natomiast pamietam ze w Polsce jadalam z luboscia a wolalam takie zwyczajne, wodne, niz maslane.
      Mozesz kilka podeslac na probe?

      Usuń