9 kwietnia 2019

LECE POBABCIOWAC

     Jutro rano wskakuje na samolot i lece do Fort Lauderdale, do corki. Albo, jak mi tu zartem, mowia i nazywaja , do wnuczki. 
Moze niektorzy pamietaja ze corka nie ma dzieci , z kolei syn mieszkajacy w Bostonie, ma dwoch synow.
A w czwartek me dziecka - bliznieta , beda miec urodziny i corka z Johnem postanowili tym razem spedzic wlasnie w Bostonie i razem z bratem blizniakiem.  
     Fajnie maja bo pomiedzy tymi dwoma miastami jest bezposrednie polaczenie samolotowe a podroz trwa 3 godziny - pikus przelotowy. Nawet jakby sie komus zachcialo to mogly poleciec na wspolna urodzinowa kolacje i wrocic do siebie w tym samym dniu.
     Natomiast bidna Serpentyna ma samolot o 5tej rano, czyli na lotnisku musi byc troche przed 4ta, czyli wstac i wybrac sie, wykapac, nakawowac  pewnie o 2giej w nocy. Wlasciwie to wieczor wczesniej, czyli dzisiejszy , nie oplaca sie wogole isc do lozka.......
     Malo tego - moje samoloty, czy to lece do corki czy syna, nie sa bezposrednie tylko z przesiadka a zdarza sie ze czekanie gdzies na drugi samolot jest dluzsze od przelotu. To wszystko robi tak ze dotarcie do celu zajmuje mi wiekszosc dnia i umeczy i marnuje dzien tam i dzien z powrotem. 
    Gdy chwile temu corka i John (Mlodzi) planowali wizyte to najwiekszym ich problemem okazala sie opieka nad ich kotem, Pea. Juz nieraz wspominalam jak ten kot jest kochany, pieszczony, rozpuszczony i traktowany, plus pracuje zawodowo na mleko i karme modelowaniem dla firmy Chewy. 
     W tej swej pracy kotka zrobila duza kariere bedac fotogeniczna ale glownie jakby rozumiejac o co chodzi i pozujac wedlug zyczen.
Mlodzi nie maja dzieci wiec latwo sobie wyobrazic ich troske i niepokoj gdy uzmyslowili sobie ze akurat ta wizyta nie jest odpowiednia by kota ze soba zabierac. Wiec rozpatrzyli dostepne im opcje pod tytulem co z kotem zrobic przez tydzien i wyszlo ze zadna im nie odpowiada - kazdy zwierzecy hotel czy przedszkole ma swe wady i nigdy nie ma gwarancji ze zwierze dostanie super opieke a kazdy da mu uczucie opuszczenia i bycie wsrod wszystkiego obcego. Dwoje sasiadow zaoferowalo opieke ale to by bylo minimum , bo jeden bylby tylko dochodzacym dwa razy dnia. Kolega ktoremu najpredzej by powierzyli opieke, juz ich raz zawiodl - mieli w Boze Narodzenie kota u niego zostawic bo przyjezdzali do mnie a tymczasem tydzien przed okazalo sie ze sam wyjezdza i nie moze. Mlodzi musieli szybcikiem kotu zalatwiac bilet itd .
 Jakby kogos ciekawilo to dodaje ze kosztowal 200 $ czyli niewiele mniej niz ludzki. 
Wiec rozmyslajac nad opcjami i po kolei kazda odrzucajac John doszedl do wniosku ze najlepiej dla wszystkich, z kotem na czele, byloby gdyby na ten czas do Pea przyleciala babcia i z nia przesiedziala caly tydzien. Ze to uszczesliwiloby dwoje ludzi i jednego kota - czyli byloby bezcenne !
     A babcia to przeciez ja :) Tak mnie nazywaja bo skoro sami sa Mommy i Daddy to ja jestem Grandma. 
     Od dnia kiedy to John znalazl to idealne wyjscie zaczelo sie drazenie dziury we mnie - az wreszcie sie zgodzilam bo faktycznie czemu nie? 
     Nie lubie podrozy, miejsce znam na pamiec bo bywam u nich co najmniej dwa razy w roku, jako ze bede sam na sam z kotem to bedzie monotonnie, nie bede jezdzic po miescie czy nad ocean, nawet na krotkie spacery bo unikam slonca, poza tym tam goraco czego nie lubie ( i juz zaczyna sie u mnie tez, wczoraj musielismy zalaczyc klimatyzacje ) ale pojade i sprawi mi przyjemnosc wiedza ze dzieci przyjemnie i spokojnie spedzaja urodziny, ze nie bedzie ich  niepokoic los kota.
     W dodatku , gdy tak rozpatrywalam propozycje nie do odrzucenia, niechcacy mi sie wypslo ze nie majac tam co robic to ugotuje im kilka zup by mieli na pozniej. Oboje uwielbiaja moje zupy a John to je wrecz kocha. Gdy wiec uslyszeli o gotowaniu to zaraz utworzyli liste zyczen : szczawiowa, kalafiorowa, ogorkowa, gulasz, pieczen, salatka jarzynowa. I co mi jescze przyjdzie do glowy. Ooooo - mamo, moze sznycli na zapas, do zamrozenia?
     Zaraz kupiono mi bilet i jesli ktos pomysli ze nie bardzo oplacalne jest sprowadzanie niani z innego miasta to sie myli bo bilet wcale nie drozszy niz gdyby dali kota na tydzien do hotelu. 
     Ciekawam czy kicia mnie pamieta? Podczas wczesniejszych spotkan lubiala mnie i moja pieczen tez - ta pieczen to praktycznie sama zjadla i pod koniec swiatecznego pobytu u mnie i na mojej kuchni wyraznie przybrala na wadze. Bardzo szybko nauczyla sie asystowac przy moich ciekawych dla niej posilkach. Poza tym lubiala moje wczesne wstawanie bo ona tez jest ranny ptaszek. 
     Wiec w zwiazku z wyjazdem na tydzien mialam tu WIELKI WYSCIG z czasem i pogoda - bo skoro nadszedl czas ogrodkowania to zmienialam rosliny i kwiaty na grzadkach a to dluga robota wymagajaca kilku dni i pomocy chlopa tez. 
Tymczasem deszcze mi wciaz przerywaly , nie bylo ciaglosci i plynnosci , w jeden dzien to lalo od rana do wieczora i na drugi dzien bawilam sie niemal w blocie. 
Na wczoraj zostalo mi sporo ale wreszcie pogoda wysluchala moich prosb i caly dzien byl suchy, sloneczny i produktywny - i pozwolil mi skonczyc, hurra! Teraz ogrodnik przywiezie i rozrzuci nowa kore i bedzie zapiete na ostatni guzik. Pozwala mi to jechac ze spokojna glowa i zadowoleniem a takze co posadzone to juz sobie bedzie roslo. Moze nawet bedzie kwitlo gdy wroce?
     Dzis pakowanie a poniewaz ta wizyta bedzie miala inny charakter niz poprzednie to zabieram bardzo malo ciuchow i wiekszosc takich "po domu", butow jak nigdy wezme tylko trzy pary, podstawowe kosmetyki , dwie grube ksiazki i to wszystko. Pewnie wystarczy mi jedna walizka co bedzie ewenementem wszechczasow. Dwoch sasiadow ma codziennie sprawdzac czy nie potrzebuje czegos i czy wogole zyje. 
     Z kolei powrot bedzie gorszy do pakowania bo Lokator chce bym stamtad, z polskiego sklepu, przywiozla wedliny. To wymaga zamrozenia i specjalnego pakowania i jeszcze musi sie pogodzic ze sernikiem i chrustem ktory przywioze dla siebie. Ale to na drugim planie - pierwszy plan taki by kot i ja dobrze i fajnie przezyly tydzien pod jednym dachem.
     Zalaczam trikowe zdjecie Pea zrobione przez babki ze studia. I pozdrowienia od nas obu.
Oraz informuje ze do poprzedniego postu dodalam zdjecie ktore zapomnialam przy tworzeniu dolaczyc. 


   

   

12 komentarzy:

  1. Od tego wlasnie sa babcie, zeby czasem nie nudzily sie na zasluzonej emeryturze. No jak nie zajac sie jedyna wnuczka, bo przeciez syn ma chlopakow ;)
    Zawsze to jakas zmiana miejsca, klimatu i towarzystwa, na pewno dobrze Ci zrobi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tym razem uleglam ale zapowiedzialam ze tak nie moze byc za kazdym razem gdy wyjada, ze musza sobie znalesc inne rozwiazanie.
    Juz slysze ze beda odwiedzac ojca w Kentucky ale kota zabierac ze soba.
    Masz racje o tej zmianie towarzystwa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz, uwazam ze ten wyjazd do przepieknej koteczki Pea to swietny holiday, ja bym sie cieszyla na takie urozmaicenie w zyciu. Kotka bedzie szczesliwa, bo bedziesz z nia cale dnie i zobaczysz ze i Ty bedziesz sie czula swietnie z nia, co bys nie robila w ciagu dnia to bedzie dobrze, koteczka nie bedzie grymasic.
    Czy to jest okladka magazynu z Pea w glownej roli, przeciez to znany magazyn, sliczna Pea (mam ochote nazywac ja Groszek) jest celebretka.
    Spedzajcie milo czas, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam nic przeciwko towarzystwu kici, jedynie nie lubie podrozowac, pakowania sie itd.
      Jakos teraz z wiekiem kazdy raz staje sie ciezszy a przygotowania dluzsze.
      Idealnym byloby gdyby mlodzi mieszkali w moim miescie - wtedy wystarczyloby tylko kota podrzucic pod drzwi :)
      Jej imie od tego pochodzi - sweet pea - a gdy rejestrowali ja u weterynarza to oficjalne imie dostosowali do groszka i ochrzcili Penelopea Georgette Walter.
      To zdjecie to trick o czym napomknelam. Babki w studio fotograficznym tak kicie uhonorowaly jako ze byla ich najlepsza modelka: majac specjalistyczny sprzet foto/video i programy komputerowe wyczyscily okladke Vogue a nalozyly zdjecie Penelopea. Ja wezme je, bo mam w telefonie, do tutejszego specjalistycznego miejsca by z niego zrobili duzy portret, dokupie ramki i wysle mlodym jako prezent.
      Pea i ja dziekujemy za zyczenia - ciociu marigold, napewno bedzie nam razem fajnie.

      Usuń
    2. Wiem, pamietam ze kochasz kicie, podroz rzeczywiscie troche uciazliwa, dluga, to moze zniechecic, ale lecisz na caly tydzien, taki holiday. Co do pakowania to ja bylam (jestem) zupelnie nietypowa kobieta bo zawsze bralam malo rzeczy, tylko buty byly wazne zeby byly wygodne i na rozna pogode, bielizna, ubrania zawsze mozna uprac.
      Penelopea Georgette Walter brzmi cudownie.

      Usuń
    3. Jestem juz na miejscu I zmeczona calym dniem ktory zaczal mi sie przeciez niezmiernie wczesnie. Jutro bedzie lepiej :)
      Ja mam zawsze naddatek wszystkiego, zawsze o jeszcze jedno lub dwa wiecej "od wypadku". Dawniej faktycznie okazywalo sie przydatne bo oprocz czesci turystycznej byla rozrywkowa tez wiec nalezalo miec ciuchy I buty na kazda okazje. Teraz zabieram duzo mnie, tutaj na Floryde tylko letnie rzeczy a one nie zajmuja duzo miejsca. Jednak obecny wyjazd I pakowanie to jest jakis record - nawet security facet na lotnisku widzac ze na tacy do przeswietlenia tylko torebka to zaniemial, pozniej upewnil sie ze to wszystko (bo walizka poszala na samolot swoja droga) I powiedzial: kocham cie za to. Faktycznie tace innych to byl zbior roznosci I w wielkich ilosciach, z niektorych sie przesypywalo.
      Kicia narazie troche dzika ale co chwile coraz lepiej bo ja przekupuje przysmakami.
      Trzymaj sie dobrze marigold.
      No ale bede uwieziona tu w domu wiec niczego strojnego mi nie potrzeba.

      Usuń
  4. Piekna kicia po prostu filmowa👌Serpentyno a bedziesz tam miala komputer czy laptop? Moze bedziesz pisac jak wizyta przebiega? 🤗I narobilas mi smaku na sernik , chyba upieke i to przed Swietami 👍Szczesliwej podrozy w jedna i druga strone 😘

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziekuje Kitty ze moja "wnuczka" podoba Ci sie.
    Mowie Ci Kitty , serniki z tego sklepu sa obledne ale nie wiem skad sprowadzaja, skads z polnocy. Wedlina tez swietna a ironia jest ze corka z tego sklepu nie korzysta bo jedza po amerykansku. Natomiast my gdy tam jestesmy to duzo kupujemy by jesc podczas pobytu a drugie tyle do zabrania.
    Serniki maja o wielu smakach, czyli spodach. Najbardziej lubialam na jablkowym ale napotkalam go tylko raz. Kilka wyprobowalam i zostalam przy plain, taki bez dodatkow. Zawsze kupuje dwa bo jeden jem tam, drugi przywoze, i gdy corka do mnie przyjezdza to tez przywozi mi. Sprzedawczyni tak zna nas i nasze zwyczaje ze gdy widzi iz tylko corka przyszla to juz wie ze po sernik bo jedzie do mamy.
    Nigdy nie umialam dobrze piec choc bralam sie nieraz za dosc skomplikowane wyroby jak chrust, ptysie, kremowki. Duzo roboty a wyszlo mi tak sobie - jednak zostalo zjedzone. Pozniej gdy dzieci opuscily dom to przestalam sie bawic w takie rzeczy.
    O tak, bede miec laptop a takze nieraz cos szybkiego moge wpisac na telefonie tyle ze na nim to wszystko uciazliwe i powolne.
    Dziekuje za zyczenia - usciski ode mnie i kici, Twej imienniczki, tez.

    OdpowiedzUsuń
  6. a nie ma tam przechwalni die kota albo jakiejś opiekunki co chce sobie dorobić, podziwiam że ci się chce taki kawał i tyle niedogodności pokonać, oj chyba bym nie miała siły

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, pewnie post czytalas w pospiechu skoro przeoczylas informacje na ten temat - sa przechowalnie I przedszkola ale mlodzi mysla ze nie ma jak opieka kogos z rodziny, kogos kto juz jest przez kota znany.
    Tak, podroz troche niewygodna ale caly ten biznes bedzie czescia prezentu urodzinowego a takze wiem ze mlodzi spedza swoj urlop w wielkim komforcie nie martwiac sie o dole kici.
    Powiedz czy jadac w innym celu nie przechodzi sie tego samego a jednak sie jezdzi?

    OdpowiedzUsuń
  8. Tylko się ze mnie nie śmiej- mam sklerozę - zaglądam tu dziś i ze zdziwieniem zobaczyłam,że nie ma tu mego komentarza. Tak to jest gdy sklerotyczka pomyli maila z blogiem;))))
    Głaski dla kici, buziaki dla Ciebie;)

    OdpowiedzUsuń
  9. I dzięki temu ze pomyliła to mam dwa rodzaje zamiast jeden.
    Obie dziękujemy.

    OdpowiedzUsuń