28 sierpnia 2019

I PO WAKACJACH . . . . .

     Nie powinno mnie tyczyc ale tyczy bo dzisiaj, w srode, mlodszy wnuk wraca do szkoly, bedzie szescioklasista, a starszy, dziwiecioklasista, w poniedzialek.
 Tak, tutaj w USA dzieci maja 3 mies wakacji.
 Moje wnuki lubia szkole, zreszta skrzywdzilabym innych mlodych nie napomykajac ze ogolnie wszystkie amerykanskie dzieci szkole lubia, uwazaja za interesujaca, ksztalcaca i lubia rowniez fakt ze kazda jest bardzo sportowa.
     Z naszymi wnukami bylo zawsze tak ze ich wakacje byly niezmierne wypelnione podrozowaniem lub spedzaniem calych 3 mies w Europie, u ich drugich dziadkow. To zwalnialo rodzicow od zapewnienia opieki nad nimi przez te tygodnie a takze pomagalo chlopcom poznac czesc Europy i innego jezyka, innej kultury. 
A gdy spedzaja czas tutaj co coraz czesciej sie zdarza bo chlopcy rosna i dojrzewaja, zajmuja sie innymi rozrywkami niz dawniej, czym innym sie interesuja, starszy ktory za 5 dni bedzie mial 14 lat zaczal "pracowac" w Country Club jako pomagier golfistow (dobre napiwki ), mlodszy gdy stalo sie ze zostal na troche sam w domu to juz jest na tyle dorosly ze mogl i lubial. 
     Ale nie bylo takich okazji zbyt wiele bo co pare dni spedzonych w domu i na swych wlasnych zajeciach co u starszego to jest komputer do ktorego przyrosl i nie mozna go oderwac chyba ze nalezalo pojsc do pracy, wypadaly podroze - i dobrze ze rodzice jeszcze przed wakacjami ulozyli kalendarz tych podrozy i wyskokow bo nagromadzilo sie ich sporo.
 Byli u mnie, byli na rejsie na Alaske, byli na kampingu w Cape Cod - podobalo sie im bo pierwszy raz nocowali pod namiotami a pol nocy spedzali na obserwacji nieba przez teleskop (babcia wyszukala i zrobila im wydruk mapy nieba na ten okres wiec mogli odszukac kazda jedna gwiazde i jej nazwe a tak sobie tym narobila ze kazali wydrukowac na reszte miesiecy - choc moglo to zrobic ktores z rodzicow ale sobie wymyslili ze ja nie mam co robic!!!! Wyobrazacie sobie takie posadzenie pracowitej babci ? Skandal ! - i to im powiedzialam), byl inny dwutygodniowy oboz taki co w Polsce nazywa sie polkolonie a tematyke mial pilkarska wiec na nim sie umeczyli zamiast odpoczac, dwa dlugie weekendy spedzili z matka gdy odwiedzala swe znajome w Kalifornii, byli na innym rejsie z ojcem - ten byl czysto wedkarski - lowili oceaniczne ryby a te potrafia byc duze i ciezkie i silne i jedna o malo mlodszego nie pociagnela za burte. 
     Chwilami chlopcy wrecz marzyli by starsi juz przestali wymyslac podroze i wyjazdy, zeby pozwolili im spokojnie siedziec w domu i poleniuchowac - bo oni bardzo duzo czasu spedzaja w samochodach gdy jest rok szkolny, dziennie pewnie 3 godziny a czasem wiecej. Podroz do Europy jest niezmiernie meczaca i dluga, by po niej dojsc do siebie potrzeba ze dwa dni. Rejs statkiem byl ok ale wciaz trzeba sie gdzies spieszyc, nie spoznic, pakowac, rozpakowywac, nie zapomniec swych rzeczy - nie, to wszystko razem jest troche za duzo - wiec nic dziwnego ze maja dosc samochodow i samolotow i statkow.
      Wola rowery i "podrozowanie" w okolicy wlasnego domu.
Wiec mlodszy przyslal mi zdjecie jak to idzie dzis do szkoly, usmiechniety i zadowolony ze wreszcie bedzie w gronie takich jak on a nie doroslych. I ze przez jakis czas, pewnie do najblizszego dlugiego weekendu ktory bedziemy miec za tydzien (Labor Day, i koniec lata, pozamykaja baseny), dorosli dadza im spokoj.
     A w sklepie spozywczym stoisko owocowe dla dzieci jest caly rok pelne darmowych owocow - kazde moze sobie wziac ile chce bo to jest gest sklepu by owoce pomogly w ich rozwoju i zdrowiu, by im i pewnie matkom dac do zrozumienia ze zdrowsze niz slodycze. To robia caly rok ale z okazji poczatku roku szkolnego w innym kacie, tym z produktami szkolnymi, jest stoisko z darmowymi drobiazgami szkolnymi.
 Podoba mi sie taki gest, tak samo jak zwyczaj sklepow czy innych miejsc by w okresie upalow wystawiac jakis duzy pojemnik z lodem i butelkami pitnej wody a na ulicy miseczki z woda dla psow.
     Haha - jednego razu pomyslalo mi sie ze ja tez bym chciala by dla mnie robiono cos specjalnego - i szybko sie ugryzlam w jezyk bo uprzytomnilam sobie ze przeciez robia - dostaje znizke emerytalna przy zakupach, niektore bilety kosztuja mnie mniej, a w Chick-fil-A seniorzy dostaja darmowe lody. Czasem sie chytrze na nie, tak raz na 2 miesiace. 
     Chlopcom zyczylam dobrego, interesujacego roku szkolnego, pelnego sukcesow.
Wiec znow za nami jakas czesc roku a zleciala nie wiem kiedy..........


      

6 komentarzy:

  1. Pomysł z darmowymi owocami uważam za świetny i przemawiający "do rozumu".
    Tu rok szkolny zaczyna się różnie, bo każdy Land ma swoje przepisy. Moi chodzą do szkoły już od 3 tygodni.. A przed nimi relikt w postaci 2 tygodni wolnego w październiku, czyli dawne ferie z okazji wykopków kartofli.
    I te ferie bardzo wszystkim rodzicom nie pasują, bo tak naprawdę nie wiadomo co z dziećmi w tym czasie robić, bo rodzice już nie mają urlopu, kartofli już nikt nie wykopuje ręcznie, a pogoda październikowa najczęściej też najciekawsza nie jest.
    Wszyscy narzekają, a te ferie nadal istnieją;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najsmieszniejsze ze wchodzac do sklepu to pierwsze widzi sie te darmowe owoce, zawsze swiezutkie, a mnie one jakos pociagaja, choc to tylko trzy gatunki, bardziej od tych do kupienia :) Pewnie przez to ze nie dla mnie, ze nie jestem dzieckiem a wiadomo - zakazy owoc kusi :)
      Ale pomysl dobry i sklep napewno przez to nie zbiednieje.
      U nas tez wciaz jakies wolne , choc nie z okazji wykopkow. Na szczescie nasze chlopaki robia sie juz na tyle dorosli ze takie pojedyncze i okazyjne dni moga spedzac w domu sami. Poniekad to jest dla nich najrzadsze, taki wolny od szkoly dzien i przesiedziany w domu bezczynnie.

      Usuń
  2. 3 miesiące wakacji ale dość dużo zajęć - najbardziej chyba meczy ta "logistyka" rodziców aby to wszystko zaplanować. Czyli w wakacje rodzice nie mają szans odpocząć :) Fajnie, że dużo się dzieje i wnuki mają możliwości ale te dalekie podróże z pewnością męczą i "zabierają" wakacyjny czas. Przypomniało mi się jak moi rodzice "kombinowali" moje dwa miesiace ( a nawet trochę wiecej, bo w czerwcu tez koniec roku był juz od 18 czerwca czasami). Pamietam ze w latach 70-tych w Polsce ,przez jakies 5 lat mojej podstawówki, nie byli razem na urlopie. Ja nie jedziłam na kolonie ( nie udawało mi sie na nie dostac z zakładu pracy rodziców a komercyjnych wyjazdów nie było wówczas). Tata brał w lipcu i w sierpniu dwa tygodnie wolnego i wówczas wyjedzałam tylko z nim, z Mamą tez dwa tygodnie w lato i dwa tygodnie w zimę. W resztę wakacji mnie "upychali" po rodzinie albo siedziałam sama w domu pod czujnym okiem sąsiadki. Koło 4-5 klasy już corwaz wiecej zostawałam sama albo wyjezdzałam ze znajomymi rodziców ( bezdzietni i wzajemnie sie uwielbialismy). Teraz z moimi córkami miałam łatwiej - działka u dziadków, wyjazd nimi, kolonie prywatne w biurze podrózy ( tematyczne) no i koniecznie dwa tygodnie z rodzicami w lato i tydzien w zime. A i to pakowanie, pranie itp tez było dla mnie meczace gdyz teraz te wyjazdy sa co najwyzej na 10 dni. Ledwo człowiek wysle gdzies dzieciaka to musi zaraz odbierac :)))). Czasem tez juz marzyłam aby się rok szkolny zaczał i wszystko wpadało w znane tryby :) Jak pogoda Serpentyno u Was ? U nas upały ale w sierpniu juz noce chłodniejsze w Polsce i jakoś tak łatwiej się je znosi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chlopcy, zwlaszcza mlodszy, niezmiernie sie cieszyl poczatkiem szkoly i wygladalo ze pojscie do niej da im wreszcie okazje do jakiejs rutyny, planu i stabilnosci. I towarzystwa kolegow bo w wakacje to mieli do czynienia tylko z doroslymi.
    Oni rzeczywiscie mieli te miesiace zaplanowane co do dnia i roznorodne. Te wakacje i tak byly inne dla nich bo co roku czesc spedzali w Europie a tym razem nie wiec przynajmniej dluga i uciazliwa podroz do drugich dziadkow im odpadla. Po prostu dorastaja wiec mozna czym innym wypelniac wakacje, dac im prawo decydowania co chcieliby robic.
    Gdy ja bylam mloda to zazwyczaj mialam w czasie wakacji jeden wyjazd na kolonie, drugi, krotki do rodziny na wsi a reszte spedzalam kolo domu z innymi dziecmi, domu babci. U niej codziennie spedzalam pare godzin po szkole zanim mama mnie odebrala no i te wakacyjne dni - chociaz lubialam kolonie to u babci i z kolezankami bylo mi najlepiej.
    Tak, wielu rodzicow ma problem z wakacjami bo chociaz nie brakuje rozwiazan jak te polkolonie to one kosztuja - w moim miescie ceny sa przystepne ale u syna w Bostonie takie obozy kosztuja tysiace. Taniej wychodzi najac opiekunke - choc w Bostonie one tez sa drogie. Tyle ze z opiekunka i w domu to troche nudno.
    Nasze chlopaki staja sie juz dojrzalymi i odpowiedzialnymi mlodziencami, wyglada ze rodzice najgorsze lata maja za soba, ze teraz chlopcow wakacje beda inaczej wygladac, ze bedzie mozna czesciej zostawiac ich w domu samych. Na osiedlu maja basen, boisko, korty tenisowe, maja rowery i psa a takze swe elektroniczne gadzety wiec zajec nie brakuje.
    Pogoda - nadal goraco i slonecznie choc troche inne bo upaly lzejsze, ranki i wieczory calkiem przyjemne. Z reguly w ciagu dnia mamy ok 32 St, w nocy 22-24. Ale dni wyraznie krotsze. Nadal zieleniutko a to u nas przeciagnie sie do polowy pazdziernika. Czyli podobnie jak u Ciebie - goraco ale w znosny sposob.
    Serdecznie Cie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ja mało wiem o Stanach... Te notke potraktowalem jak Wikipedie - duzo sie dowiedzialem o amerykanskich zwyczajach.

    OdpowiedzUsuń
  5. To sie ciesze ze moglam odrobinke dodac do Twej wiedzy bo nie watpie ze masz duza tylko jestes zbyt skromny by sie przechwalac. Masz racje ze takie drobne i codzienne, male i niewazne a jednak majace miejsce codziennie i w kazdej rodzinie, to tez poznawanie innego kraju i obyczajow. Wszelkie poradniki ino powarzaja to co jest znane z poprzedniego a zaden nie powie ze w Chick Fil A daja darmowe lody , hihihi.
    Dziekuje Nitager - bardzo rzadko mnie ktos chwali a Twoja taka wielka duchem i mila - i skoro tak uwazasz to dodam : USA to fajny kraj, jest mi tu dobrze i lekko.
    Do mej corki na Florydzie idzie Dorian, huragan, moze bede miec co do opisania z "pierwszej reki". Juz teraz moge napisac pierwsze smieszne - pytam czy zrobila sobie zakupy spozywcze na zapas a ona mowi ze nie bo gdzie skoro nagle sklepy zrobily sie puste?
    P.S. Nie martw sie, dowoza, zrobi jutro.

    OdpowiedzUsuń