14 lipca 2018

PRZYSZLA BABA DO DENTYSTY.......


                  



     Wczoraj pojechalam do dentysty na rutynowy przeglad zebow i ich czyszczenie. W poczekalni jak zwykle pusto gdyz wizyty sa tak zgrabnie ulozone ze nie trzeba czekac - na ktora godzine wyznacza o tej wzywaja do gabinetu.
      Bedac zawsze solidna i punktualna zjawilam sie na moja pare minut wczesniej, zasiadlam w fotelu, wyszukalam magazyn do przegladania i zaczelam nim zabijac swe 5 min czekania. Celowo wybralam fotel a nie sofe gdyz wole miec swe indywidualne siedzenie, nie chce by ktos sie do mnie dosiadal, wiercil trzesac sofa albo zeby mi zalatywalo perfumami itp.            Telewizor byl ustawiony na kanal Dom i Ogrod, bardzo lubiany przez ludzi a zarazem bardzo uniwersalny, kazdego wciagajacy.
      Na to przyszla druga kobieta i usadowila sie na sofie rozpoczynajac powazne i super wygodne zagospodarowanie sie na niej - ilez bylo szukania wygodnej, pollezacej pozycji, podkladania poduszki pod plecami, nastepnie przeglad twarzy w lusterku, poprawiania fryzury, w koncu starcia szminki z ust, ulozenie torebki i telefonu pod reka by byly latwo dostepne. Dopiero wtedy rozpoczela powazne ogladanie programu. Nic zlego i wcale mi nie przeszkadzalo jedynie pomyslalo mi sie ze po nic bo przeciez zaraz ja zawolaja.
      Spod oka obserwujac to kokoszenie sie zrodzil mi sie w glowie plan, moim zdaniem iscie genialny, jak zrobic kobiecie zdjecie ale tak by nie bylo oczywistym i intruzyjnym, ponadto wiedzialam ze musze sie z tym spieszyc i ze bede miala tylko jedno podejscie sfotografowania scenki. Moj plan polegal na tym ze magazyn unioslam na wysokosc oczu, telefon wycelowalam niby na niego, niby ze fotografuje cos z jego tresci a tak naprawde ujmujac kobiete rozlozona na sofie. W duzej czesci udalo mi sie choc obcielam sam TV a sfotografowalam wlasny palec tez.
      Jak zawsze wykrakalam sobie bo tyle co pstryknelam, zanim mialam szanse sprawdzic jak wyszlo, zjawila sie asystentka i zaprosila kobiete do gabinetu. Druga asystentka zawolala mnie wiec obejrzec zdjecie moglam dopiero po wizycie, oceniajac na niezle jesli sie wezmie pod uwage blyskawiczny pomysl, pospiech w jego wykonaniu i ukradkiem ale rowniez dumna ze udalo mi sie wykorzystac ten jedyny mozliwy moment.......
     Kobieta, zmuszona do przerwania swej siesty nie pominela glosnej uwagi skierowanej do mnie ze "Man, tyle co sie komfortowo ulozyla to ja wolaja".         Nie martwcie sie o nia - mogla dalszy ciag programu ogladac w gabinecie gdyz kazdy dentysta ma ich dwa w kazdym - glowny wprost przed oczami i drugi uczepiony w suficie w takim punkcie ze gdy sie pacjenta polozy z fotelem to tez ma go prosto przed oczami. To jest taki sposob na zajecie uwagi pacjenta "czyms" by nie stresowal sie jakims bolesnym zabiegiem.
      Przy okazji napomkne ze kazdy dentysta ma ze 4-6 gabinetow, w kazdym pacjenta i oblatuje ich po kolei. Asystentki przygotowywuja robiac XRay, czyszczenie a dentysta wpada gdy to skonczone by rzucic okiem na zdjecia, zeby, spyta czy sa jakies problemy i to wszystko. Oczywiscie inaczej proces przebiega gdy pacjent wymaga zabiegow ale tacy jak ja co przychodza tylko na polroczny sprawdzian i czyszczenie widza dentyste przez cale dwie minuty z czego polowa to witanie sie i zarty.      
  


   





      


     


      

6 komentarzy:

  1. Zdjęcie dobre, a sofa całkiem przyjemna. Dobrze, że napisałaś, że to Twój palec, bo bym się zastanawiała co to jest - na zdjęcie tylko rzuciłam okiem, bo wpierw chciałam przeczytać treść notki.Dobry pomysł z tym TV a jeszcze lepszy z tym, że wchodzisz do gabinetu o ściśle określonej porze- bardzo nie lubię wysiadywania pod jakimkolwiek gabinetem lekarskim. Chociaż czasami bywało to nawet zabawne bo naród pod gabinetem czuje przemożną potrzebę snucia różnych opowieści. Coś co mnie zawsze frustrowało to wielofotelowy gabinet stomatologiczny, w którym stało obok siebie kilka "unitów", na każdym siedział pacjent z rozdziawioną paszczą, w której dłubała dentystka- zawód zdominowany przez kobiety był. I te panie dentystki grzebiąc w paszczękach pacjentów
    prowadziły między sobą pogawędki o wszystkim, łącznie z tym co ugotowały, z jakiego powodu nie rozmawiają z własnym mężem itp. - właściwie nie było tematów "tabu". Życie intymne też bywało omawiane. W Warszawie w gabinetach, w których leczą ontodonci są monitory, no ale na nich to można co najwyżej zobaczyć wnętrze własnego kanału zębowego leczonego właśnie zęba.
    Buziam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakos samo sie utarlo ze w niektorych punktach uslugowych mozna sie nasluchac zyciowych historii, plotek, sekretow rodzinnych i malzenskich. Za najbardziej typowe uwazam fryzjernie i barmanow - jeszcze nie spotkalam fryzjerki by swa robote wykonywala milczac a barmani wciaz musza sluchac "spragnionych", ich najskrytszych wynurzen no bo podchmielony osobnik robi sie niezwykle wylewny i to w placzliwy sposob. Jednak u dentysty czlowiek oczekuje prywatnosci tak jak jest u lekarzy innych specjalizacji.

      Usuń
  2. U mojego dentysty tez sie nie czeka, ale to w Niemczech wyjatek. On bardzo dobrze zorganizowal u siebie prace. Pomysl z telewizorem uwazam za przedni, to rzeczywiscie odwraca uwage od tego, co dzieje sie w paszczy. U mojego wisza tylko obrazki, na suficie tez, ale ile mozna patrzec na to samo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas wszyscy lekarze, dentysci, okulisci itd. maja od dawna opracowany system ukladania wizyt tak by nie bylo kolejek, a takze umieja bardzo plynnie biegac pomiedzy swymi gabinecikami/pacjentami i zalatwiac ich. Wszystko co wstepne robia asystentki a sam doktor to pozniej formalnosc.
      Wyglada ze tutaj juz dawno lekarze, dentysci itd. przekonali sie ze pieniadze robia pieniadze, ze dobrze jest zainwestowac bo szybko sie wynagrodzi. Wszyscy maja wiec super przyjemne i estetyczne poczekalnie , gabinety, zreszta istnieje tez konkurencja wiec jesli jeden wprowadzi cos nowego to zaraz wszyscy nasladuja albo wymyslaja cos jeszcze lepszego.

      Usuń
  3. Bardzo bym chciała, by u naszych polskich dentystów były takie udogodnienia. Niestety, nie w gabinecie... Przynajmniej, tam gdzie chodzę, dalej krzesełka, wąska sofa, telewizor owszem jest, nawet kawę lub herbatę można sobie zrobić - ale to już raczej dla osób towarzyszących. A gabinet, jak gabinet - fotel, aparatury wszelakiej mnóstwo i ten zapach, którego nie sposób pomylić z żadnym innym :)
    Pozdrawiam serdecznie, trafiłam od Anabell :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciesze sie ze trafilas.
    Moznaby ksiazke napisac , Effko, o roznicach, o samym systemie, o jakosci, o dbaniu o pacjenta, dogadzaniu mu. Zreszta podobnie jest u weterynarzy czy w zwierzecych hotelach, takich co sie oddaje zwierze pod opieke gdy sie wyjezdza.
    Oczywiscie chodzi o pieniadze ale niestety tak to pracuje - ja potrzebuje uslugi i to dobrej jakosci, ktos mi ja udostepnia ale nie za darmo. Jednak czyz nie lepsze niz obojetnosc albo niski poziom tych uslug i dlugie czekanie?
    Juz dostalam emailowo ankiete do wypelnienia wlasnie na ten temat - czy nie musialam czekac, czy bylo czysto, czy obsluga mila, czy jestem zadowolona i jaka temu miejscu daje ocene? To jest gdzies rejestrowane i oglaszane wiec lekarze/dentysci musza dbac o jakosc miejsca i uslugi by pacjenci nie uciekli do lepszych miejsc.
    Ja tu jestem bardzo dlugo wiec mi nie dziwne ale wiem ze nie wszedzie jest podobnie przez co cierpia pacjenci - i to jest przykre.

    OdpowiedzUsuń