1 lipca 2019

WYBIERAM SIE NA URODZINY

     W czwartek wybieram sie na urodziny USA.
Co roku celebruje bo kocham i jestem wdzieczna za zycie jakie mi dala - byly lata ze w czworke, cala rodzina szlismy na piknik urzadzany przez meza firme, albo bywalismy na innych, urzadzanych przez Polakow, nieraz gdy nie chcialo sie nam widziec ludzi robilismy maly grill dla siebie samych i wtedy omijalo nas ogladanie sztucznych ogni.
    W tym miescie istnieje wiekszy wybor imprez urodzinowych niz w poprzednim, najwieksze odbywajac sie na nadrzecznych bulwarach ale tam zbyt duze tlumy i gwar a takze nie chce mi sie w nocy wracac przez pol miasta do domu. Z kolei tam sie odbywaja najwieksze i najpiekniejsze sztuczne ognie.
 Nasze osiedle zawsze daje dwie opcje : party na basenie, albo nad jeziorem (tym gdzie moi lowia ryby) gdzie to jest duza altana, laweczki, grill. Jednak z takiej okazji administracja zatrudnia catering, fachowych kuchtow a oni przywoza duzy grill taki co miesci na sobie ze 30 hamburgerow naraz a to pozwoli ludziom sie tylko bawic i jesc i grac w rozne gry. Dla dzieci bedzie trampolina, slizgawka, klown, gry i zabawy. Administracja ( tak pisze a przeciez robia to z naszych pieniedzy bo co roku sie placi haracz na takie wlasnie przyjemnosci) zatrudni rowniez strazaka ktory zajmie sie sztucznymi ogniami. Oplata 20 $ od rodziny, obojetnie jak duzej. 
Tylko raz bylam na takim pikniku i choc nalezy przyznac ze dobrze zorganizowany to jednak zbyt tlumny dla mnie, za duzo dzieci i krzyku i juz wiecej tam nie chodze.  
     Ide na grilla do sasiadow zza plotu, tych ktorym czesto odrzucam pilki i czasem zajmowalam sie synkiem Lukiem. 
Wiedza ze jestem sama wiec umyslili sobie zaprosic mnie a beda u nich znajomi i rodzice. 
Postanowilam przyniesc brytfanke nadziewanych cukini : mielone mieso z cebula i przyprawami, polane sosem marinara i pod koniec zapiekania w piekarniku posypane serem i przyzlocone. Bardzo lubie wiec gdyby nawet oni mnie czestowali czyms niejadalnym to zawsze moge zjesc moje cukinie, co nie? Ale z pewnoscia zrobia hamburgery wiec jednego moge zjesc. Nie bedzie duzych ogni tylko takie male, rozmiaru ogrodowego i dla malych dzieci. To mi odpowiada tak jak fakt ze gdy juz zjem i poogladam ognie to doslownie przeskocze plot i bede w domu :)))))
Namyslam sie jeszcze co kupic dla dzieci a takze musze spytac ile ich tam bedzie i jutro zakupic.
      Dzis zdjelam z polki ma 4 July-owa bluzke a ona wymieta jakby psu z gardla wydarta. Ma prawo bo caly rok lezala bezczynnie.  


     Jutro ja wypiore i wyprasuje i bede caly dzien myslec co do niej - spodnie czy spodnica?

17 komentarzy:

  1. Odkad mam zwierzeta, fajerwerki sa naszym najwiekszym wrogiem. Biedaki okropnie sie boja i przed sylwestrem dostaja zwierzece srodki uspokajajace, Toya jest specjalnie bandazowana, a i tak bardzo przezywa te huki. Nie lubimy wiec sztucznych ogni i dobrze, ze u nas nie ma tego swieta. Zawsze w sylwestra duzo zwierzat ucieka w panice opiekunom, wiele wpada pod samochod pedzac gdzies na oslep. Czesci nigdy sie nie znajduje.
    Bedac w USA, pewnie spedzalabym to swieto w wygluszonej piwnicy, razem z zestresowanymi i wystraszonymi zwierzakami.
    Baw sie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  2. Specjalnie bandazowana? Nie znam tego choc wciaz slysze o tym zwierzecym leku. Moze opiszesz kiedys na blogu i rozjasnisz o bandazowaniu?
    Pewnie i tutaj sie boja chociaz gdy mielismy psa to nie pamietam u niego nadmiernej paniki. Na szczescie oprocz kilku upartych glupkow to petardowanie jest krotkie, nigdy nie trwa dluzej niz godzine a tych z miasta to ze wzgledu na odleglosc wcale nie slysze, jedynie te osiedlowe bzykania.
    Dziekuje za zyczenia dobrej zabawy - w ten wieczor bede musiala przeczekac zapadniecie zmroku i ognie bo normalnie gdy sie klade to jeszcze zupelnie jasno, ale nie moglam ludziom odmowic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisalam juz kiedys o tym na blogu, nawet byly zdjecia Toyki w szalikach i bandazach.
      Chodzi o cos takiego: https://youtu.be/MJjgxs8Om6o

      Usuń
    2. No i oczywiscie przy kazdej burzy mamy to samo.
      Ja mysle, ze zarowno psy, jak i konie mozna oswoic u hukami, przeciez pracuja w policji, w wojsku, towarzysza mysliwym. Ale nie wszystkie psy da sie przyzwyczaic do strzelania i te strasznie sie boja, trzeba siedziec przy nich i uspokajac, mimo przyjetych wczesniej srodkow uspokajajacych.

      Usuń
    3. Dziekuje za objasnienie, nie znalam tego wpisu. Coz moge powiedziec - straszne to dla zwierzat i wlascicieli tez bo pewnie lamie im serca patrzac a nie mogac wiele zaradzic.
      A ponizej tyle co wspomnialam o tych psach-zolnierzach bo one tez cierpia nie wiadomo za co i po co i choc ich rola tak wazna i pomocna to jednak nie powinno sie ich w to mieszac.
      dziwne ze ci "zieloni" i innego rodzaju ochraniacze jeszcze nie wzieli sie za zwalczanie tej praktyki.
      Twoj link nie otwiera sie ale dziekuja za nadeslanie.
      Zycze by najblizsze petardy Toyka zniosla lepiej. A co z kotami, czy one tez tak reaguja?

      Usuń
  3. Zazdroszczę Wam umiejętności świętowania urodzin kraju. U nas, nie dość, że to listopad, rzadko kiedy sprzyja pogoda, wszystko takie sztuczne, napuszone, drętwe, oficjalne i w ogóle nie sprzyja świętowaniu. Baw się dobrze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypomnialas mi jak to sie odbywalo w Polsce i bardzo trafnie okreslilas. Tutaj faktycznie radosnie i swobodnie, bez polityki choc swieto narodowe - i moze dlatego ze bez pompy i przymusu kazdy chetnie celebruje.
      Dziekuje za zyczenia i mocno Cie pozdrawiam effko.

      Usuń
  4. Serpentyno,
    Godzina hukow dla zwierzat to wiecznosc.
    One naprawde strasznie sie mecza i boja , tym bardziej, ze maja kilkakrotnie silniejszy sluch
    niz ludzie. To dla nich tortury. Dobrym sposobem jest podanie im lekow uspokajajacych / usypiajacych pod kontrola weterynarza.
    To jedyne wyjscie. Wlasciciele zwierzat nie moga ich zostawic samych w domu, bo zwierzeta wpadaja w absolutna panike i moze sie to dla nich zle skonczyc, lacznie z atakiem serca. Rozumiem Pantere.

    Przypomnialo mi sie zdarzenie sprzed paru lat i to nie byl Sylwester a srodek lata.
    Bylismy w Polsce u rodziny meza, a noca przetaczala sie nad nami burza z piorunami.
    Spalismy w goscinnym na dole , cala reszta rodziny na gorze.
    Nagle cos mnie obudzilo. W blysku pioruna zobaczylam kolo siebie wielkie blyszczace przerazone oczy – to byly oczy ich kudlatego psa, Skajpa, ktory stal kolo mnie , patrzyl na mnie przerazony , caly potwornie sie trzasl i dyszal jakby mial wyzionac ducha. Serce walilo mu jak oszalale.
    Wstalam , utulilam psa, dalam mu sie napic – i tak siedzac przy nim , glaskajac i mowiac do niego przetrwalismy te godzine. Pies nie odstepowal mnie na krok, a zawsze spal na dole przy drzwiach wejsciowych na swoim fotelu. Nie poszedl nawet na gore do pani – przyszedl do pierwszej osoby, ktora byla w poblizu, tak sie bal! Jak burza ustala, polizal mnie po reku i poszedl do siebie...
    Nigdy w zyciu nie widzialam, aby ktos tak sie bal.

    Serpentyno, a Twoja zabawa zapowiada sie swietnie i kameralnie – enjoy!
    A te cukinie to pycha, az mi tutaj slinka poleciala...:)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I zapominalam dodac, ze koszulka sliczna ! a do niej najlepiej krotkie spodenki, przeciez macie upal :))

      Usuń
  5. Straszne co ten pies o ktorym pisalas i wszystkie inne musza przecierpiec w czasie burz czy petard. Ja najczesciej myslalam zawsze psach-zolnierzach. Bardzo mi ich zal, nie mowiac ze z jakiej okazji sa wciagniete w ludzkie sprawy tego rodzaju? One tez musza przezywac straszne traumy i wracaja ze zniszczona psychika.
    Osobiscie wcale nie lubie ogni sztucznych. Moze nie nie lubie ale doskonale moge bez nich zyc.
    Kitty - ja to mam przekichane bo z reguly nie lubie niczego co jest lubiane przez ludzi - cyrku, ogrodu zoologicznego, tlumow, sztuczne ognie zobacze raz i mi wystarczy na cale zycie, zjazdow rodzinnych (nie mam bo moja rodzna malutka), zeby mnie ktos dotykal i przytulal (choc w mlodosci i przez chlopaka to inna sprawa ), lubie samotnosc, lubie wedrowac i podziwiac przyrode, zwlaszcza gorska ale nie wiecej niz we dwojke i zeby ta druga osoba milczala, nie lubie gadul. I uznaje ze pewne rzeczy, przezycia powinno sie podziwiac i przezywac w milczeniu.
    Ta bluzka ma juz wiele lat, moze czas odmienic? Kupilam bo ta jej flaga nietypowa, nie chcialabym nosic regularnej flagi. Fajno ze Ci sie podoba, dziekuje.
    Robisz czasem takie cukinie? Gdy jeszcze mialam dzieci w domu i wogole codziennie gotowalam to robilam nadziewane papryki. Farsz podobny do golabkowego, wpakowany do wydrazonych papryk, wszystkie ich kolory, pozniej polane sosem marinara i dla moich serem, ja wolalam bez sera. Juz tego nie robie bo nie mam dla kogo . Mozna kupic w sklepie i odgrzac ale moje byly sto razy lepsze. Robilam tez manicotti, to sa takie duze rurki makaronowe : trzeba je obgotowac, pozniej wypelnic farszem swego pomyslu i smaku, np mieso i grzyby, cebula, papryka i podobnie jak te inne podpiec w piekarniku, pod koniec polac sosem i serem. Tez pycha a nie robilam kilka lat.
    Dziekuje, pewnie stanie na spodniach bo w nich bezpiecznie sie schylac, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serpentyno, znam tak robione cukinie, ale przyznam sie, ze tylko ze smaku.
      Znaczy moja mama robila, uwielbiam takie dania, choc najczesciej byla to nadziewana i zapiekana papryka.
      Musze przemoc lenistwo wlasne ( choc usprawiedliwiam sie tym, ze pracuje wiele godzin i nie mam sil wieczorami ) –
      i moze wykombinowac cos w tym kierunku.
      Tylko znowu pytanie : co to jest sos marinara ?
      Nigdy nie uzywalam – a znowu kojarzy mi sie z ....rybami !

      Oj tak, widzisz nie pomyslalam wcale o psach-zolnierzach!
      Wlasnie, to powinno byc zakazane, fajnie sie patrzy na Szarika na
      filmie, ale w prawdziwych realiach wojennych to wcale nie jest fajne.

      Ja cie widze do tego w mocno czerwonych albo granatowych spodenkach –
      podkresla bluzeczke, ktora jest figlarnie – patriotyczna.
      Szare bylyby chyba troszke za mdle a biale na grilla niebezpieczne ...

      I czekamy na opis ! Na pewno znowu zdarzy sie jakas przygoda :)

      Usuń
    2. Marinara to sos glownie pomidorowy, tyle ze pelno w nim "czegos", najczesciej warzyw. Takich sosow u nas zatrzesienie bo uzywa sie je do makaronow, spaghetti, pizzy i wlasnie zalewnia podobnych dan jak te wymienione. Samo slowo pochdzi chyba z wloskiego a w tym sosie ryb nie ma. Z tej masy sosow ja najbardziej lubie ta marinare - choc zaleznie od firmy i on moze miec lepszy czy gorszy smak.
      Tak, te dania sa troche czasochlonne a najciezej podgotowac te manicotti bo sa lamliwe albo sie sklejaja.
      Zebys wiedziala ze mam czerwone spodnie jeansy, dobrze zes mi o nich przypomniala. Teraz tylko trzymaj palce by mi tylek do nich wszedl......
      Kitty, na takim rodzinnym grillu z malymi dziecmi to wiele nie bedzie sie dzialo - ja nie pije piwa ani innych drinkow wiec zjem co dostane, odsiedze chwile z grzecznosci i pojde do domu :)

      Usuń
    3. Aaaa juz sie “podczytalam” i okazuje sie, ze nazwa Marinara glownie uzywana jest w USA/Italy , a to po prostu zwykly sos pomidorowy z oregano, bazylia, ziolami, czosnkiem, cebulka , czyli typowy jak do bolognese itp .– i anchovis tez moga w nim byc!
      No uparli sie z tymi rybami czy co.

      Osobiscie preferuje do tego dania sos, jaki robi moja mama – w tzw. sosie wlasnym, czyli duszone we wlasnym soku i sosie,
      zabielane potem maka i smietanka.
      Nigdy nie lubilam golabkow w sosie pomidorowym , mama takich nie robila, zawsze w sosie smietankowym wlasnym z koperkiem,
      i tak mi zostalo.
      A moj chlop z tymi pomidorami i suma sumarum zle na tym wychodzi, bo w efekcie ...wcale nie robie!
      Jak on sie upiera wlewac mi pomidorowy do garnka i psuc smak, to co ja sie bede meczyc...he he
      Sos pomidorowy uwielbiam tylko do spagehtti – i do ryby po grecku, do reszty nijak mi nie podchodzi...

      Serpentyno , impreza sasiedzka i kameralna i ja takie tez uwielbiam.
      Kiedys lubilam duze imprezy w ogrodzie ze znajomymi i masa dzieciakow, ale te czasy juz nie wroca
      i wcale nie chce. Unikamy takich wielkich zlotow , a ja mam podobnie do Ciebie.
      Lubie lazegi na wlasna reke , albo najwyzej z moim osobistym, i zeby mi nikt nie gadal non stop
      po drodze.
      Lubie dobra , szczera ROZMOWE z kims, kto ma cos do powiedzenia – a paplaniny o byle czym nie trawie.:))

      Usuń
    4. Czytajac o golabkach dostaje strasznego smaku na nie bo uwielbialam a szczegolnie te robione przez mame. Moje tez byly dobre ale nie az tak. Lubielismy w sosie pomidorowym i pieczarkowym - tak nam bylo trudno zdecydowac ktore bardziej ze w koncu czy to mama czy pozniej ja gdy bylam "na swoim" robilysmy oba a domownicy mieli wybor i nieraz dwa talerze przed soba z oboma rodzajami. Sos koperkowy tez lubie ale on mial u nas mniej zastosowan.
      Te marinary co mam tutaj dostepne, a jest ich wiele rodzajow, nie zawieraja anchovies, przynajmniej te przeze mnie wyprobowane. Nie narzekam na wybor, znalazlam sobie od poczatku produkty ktore mi odpowiadaja i je stosuje, w tym niektore sosy, glownie te pomidorowe - jesli wogole gotuje - a w Polsce sosy musialo sie robic.
      Kitty - gdy teraz o tym mysle to wiele razy musialam gotowac rownoczesnie dwie wersje czegos bo moje blizniaki mialy odmienny gust - np pierogi a to przeciez duza robota : syn uwielbial ruskie a corka z kapusta wiec robilam oba rodzaje by zadne nie bylo pokrzywdzone. Do wiekszosci zup daje marchewke starta na duzych oczkach a syn nie lubi wiec odlewalam czesc zupy, dodawalam marchewke w kawalku i to byla jego a dopiero do drugiej czesci dawalam ta utarta. Znalazlabym wiecej takich przykladow ale i te dadza Ci obraz tego jak dogadzalam a teraz dobrze wspominaja.......
      Mnie najbardziej w tym wszystkim dziwi ze dawniej, dawniej jadalo sie dosc tlusto, syto, w nadmiarze nawet (gdy sobie przypomne jak wygladalo gotowanie i pieczenie B. Narodzeniowe to trudno uwierzyc ze bylo dla jednej rodziny) a ludzie byli szczupli, teraz nawet diety nie pomagaja i jedynym ratunkiem przed nadwaga jest glodowka.

      Usuń
    5. Dogadzalas im i to jak!
      Serpentyno, ja tez dogadzam, bo jak syn lubi jedno , a chlop drugie ,to robie dwa rozne obiady, wiadomo.

      I znowu mamy podobne obserwacje - Serpentyno tylko powiedz jak bylo produkowane to jedzenie jeszcze ze 30-40 lat temu?
      Przeciez teraz we wszystkim sa albo hormony wzrostu ( przyspieszaja wzrost tkanki tluszczowej u zwierzat - a pozniej posrednio u ludzi jedzacych takie mieso, najgorsze sa kurczaki ), albo konserwanty (zabijaja bakterie gnilne , aby zywnosc dluzej sie trzymala , a jednoczesnie zabijaja potrzebne i niezbedne bakterie w jelitach ludzkich - nie ma trawienia, cialo nie przyswaja mineralow, nie przerabia, za to przyswaja kalorie), albo sztuczne slodziki czy koloranty - znowu powodujace posrednie tycie.
      I to wszystko sa srodki legalnie dopuszczone do konsumpcji!

      Mysmy sie wychowali na innej zywnosci - jej dzialanie bylo inne.
      Tluszcz i bialko sa czlowiekowi jak najbardziej potrzebne, weglowodany najmniej, a teraz jest na odwrot : dieta sklada sie glownie z weglowodanow, cukrow, mak, ciast , chlebow - jest slodko-maczna, a to co najlepsze , czyli prawdziwe tluszcze i bialka potepiane sa w czambul.

      Pamietam te uczty, te Swieta i to ze rodzina byla szczupla, a teraz ?
      Walcze z nadwaga choc jem mnie i mniej z roku na rok.
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Bluzka superancka, bardzo mi się podoba!!! Ja to bym założyła spodnie w kolorze ochronnym, byle nie jakieś jasne, bo na grillu z reguły coś się komuś chlapnie, ciapnie , a efekt, jak wiadomo nieciekawy.Sztuczne ognie to wymysł szatana. W końcu są teraz lasery i można urządzać bez problemu pokazy typu "kolor i dźwięk", czyli kolory i muzyka.Pomijam już fakt, że sztuczne ognie są naprawdę bardzo niezdrowe dla ludzi, bo zawierają w sobie bar, którego opary są trujące.
    W Polsce z powodu tych sztucznych ogni przez 16 lat każdego Sylwestra spędzałam w zamkniętej łazience z psem trzęsącym się ze strachu.
    Lubię takie faszerowane cukinie, to dobre jedzonko.
    Baw się, Kochana, jak najlepiej i potem nam wszystko opisz.
    Buziam;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja tez mysle ze najlepsze i najbezpieczniejsze beda spodnie. To bedzie pospolita, sasiedzka impreza wiec nie potrzeba sie duzo stroic.
    Poza tym ze ognie wydzielaja bar to slyszy sie o powaznych wypadkach a nawet smierci - co to za przyjemnosc i rozrywka? A ze tak traumatyczne dla zwierzat to naprawde powinny sie odbywac na specjalnych terenach i przez okreslony czas - z dala od osiedli. Wygladaja ladnie w telewizji i to mi wystarczy.
    Anabell - nie gotuje ostatnimi latami, czasem mi trudno uwierzyc ze kiedys robilam to codziennie pracujac zawodowo i wogole jeszcze wiele innych zajec kolo domu i ogrodu - nie rozumiem jak sobie dawalam rady a przeciez dawalam i to wzorowo. Jednak gotowac nie lubialam, byl to przymus dla mnie.
    Sciskam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń