Tak, tutaj w USA dzieci maja 3 mies wakacji.
Moje wnuki lubia szkole, zreszta skrzywdzilabym innych mlodych nie napomykajac ze ogolnie wszystkie amerykanskie dzieci szkole lubia, uwazaja za interesujaca, ksztalcaca i lubia rowniez fakt ze kazda jest bardzo sportowa.
Z naszymi wnukami bylo zawsze tak ze ich wakacje byly niezmierne wypelnione podrozowaniem lub spedzaniem calych 3 mies w Europie, u ich drugich dziadkow. To zwalnialo rodzicow od zapewnienia opieki nad nimi przez te tygodnie a takze pomagalo chlopcom poznac czesc Europy i innego jezyka, innej kultury.
A gdy spedzaja czas tutaj co coraz czesciej sie zdarza bo chlopcy rosna i dojrzewaja, zajmuja sie innymi rozrywkami niz dawniej, czym innym sie interesuja, starszy ktory za 5 dni bedzie mial 14 lat zaczal "pracowac" w Country Club jako pomagier golfistow (dobre napiwki ), mlodszy gdy stalo sie ze zostal na troche sam w domu to juz jest na tyle dorosly ze mogl i lubial.
Ale nie bylo takich okazji zbyt wiele bo co pare dni spedzonych w domu i na swych wlasnych zajeciach co u starszego to jest komputer do ktorego przyrosl i nie mozna go oderwac chyba ze nalezalo pojsc do pracy, wypadaly podroze - i dobrze ze rodzice jeszcze przed wakacjami ulozyli kalendarz tych podrozy i wyskokow bo nagromadzilo sie ich sporo.
Byli u mnie, byli na rejsie na Alaske, byli na kampingu w Cape Cod - podobalo sie im bo pierwszy raz nocowali pod namiotami a pol nocy spedzali na obserwacji nieba przez teleskop (babcia wyszukala i zrobila im wydruk mapy nieba na ten okres wiec mogli odszukac kazda jedna gwiazde i jej nazwe a tak sobie tym narobila ze kazali wydrukowac na reszte miesiecy - choc moglo to zrobic ktores z rodzicow ale sobie wymyslili ze ja nie mam co robic!!!! Wyobrazacie sobie takie posadzenie pracowitej babci ? Skandal ! - i to im powiedzialam), byl inny dwutygodniowy oboz taki co w Polsce nazywa sie polkolonie a tematyke mial pilkarska wiec na nim sie umeczyli zamiast odpoczac, dwa dlugie weekendy spedzili z matka gdy odwiedzala swe znajome w Kalifornii, byli na innym rejsie z ojcem - ten byl czysto wedkarski - lowili oceaniczne ryby a te potrafia byc duze i ciezkie i silne i jedna o malo mlodszego nie pociagnela za burte.
Chwilami chlopcy wrecz marzyli by starsi juz przestali wymyslac podroze i wyjazdy, zeby pozwolili im spokojnie siedziec w domu i poleniuchowac - bo oni bardzo duzo czasu spedzaja w samochodach gdy jest rok szkolny, dziennie pewnie 3 godziny a czasem wiecej. Podroz do Europy jest niezmiernie meczaca i dluga, by po niej dojsc do siebie potrzeba ze dwa dni. Rejs statkiem byl ok ale wciaz trzeba sie gdzies spieszyc, nie spoznic, pakowac, rozpakowywac, nie zapomniec swych rzeczy - nie, to wszystko razem jest troche za duzo - wiec nic dziwnego ze maja dosc samochodow i samolotow i statkow.
Wola rowery i "podrozowanie" w okolicy wlasnego domu.
Wiec mlodszy przyslal mi zdjecie jak to idzie dzis do szkoly, usmiechniety i zadowolony ze wreszcie bedzie w gronie takich jak on a nie doroslych. I ze przez jakis czas, pewnie do najblizszego dlugiego weekendu ktory bedziemy miec za tydzien (Labor Day, i koniec lata, pozamykaja baseny), dorosli dadza im spokoj.
A w sklepie spozywczym stoisko owocowe dla dzieci jest caly rok pelne darmowych owocow - kazde moze sobie wziac ile chce bo to jest gest sklepu by owoce pomogly w ich rozwoju i zdrowiu, by im i pewnie matkom dac do zrozumienia ze zdrowsze niz slodycze. To robia caly rok ale z okazji poczatku roku szkolnego w innym kacie, tym z produktami szkolnymi, jest stoisko z darmowymi drobiazgami szkolnymi.
Podoba mi sie taki gest, tak samo jak zwyczaj sklepow czy innych miejsc by w okresie upalow wystawiac jakis duzy pojemnik z lodem i butelkami pitnej wody a na ulicy miseczki z woda dla psow.
Haha - jednego razu pomyslalo mi sie ze ja tez bym chciala by dla mnie robiono cos specjalnego - i szybko sie ugryzlam w jezyk bo uprzytomnilam sobie ze przeciez robia - dostaje znizke emerytalna przy zakupach, niektore bilety kosztuja mnie mniej, a w Chick-fil-A seniorzy dostaja darmowe lody. Czasem sie chytrze na nie, tak raz na 2 miesiace.
Chlopcom zyczylam dobrego, interesujacego roku szkolnego, pelnego sukcesow.
Wiec znow za nami jakas czesc roku a zleciala nie wiem kiedy..........
Pomysł z darmowymi owocami uważam za świetny i przemawiający "do rozumu".
OdpowiedzUsuńTu rok szkolny zaczyna się różnie, bo każdy Land ma swoje przepisy. Moi chodzą do szkoły już od 3 tygodni.. A przed nimi relikt w postaci 2 tygodni wolnego w październiku, czyli dawne ferie z okazji wykopków kartofli.
I te ferie bardzo wszystkim rodzicom nie pasują, bo tak naprawdę nie wiadomo co z dziećmi w tym czasie robić, bo rodzice już nie mają urlopu, kartofli już nikt nie wykopuje ręcznie, a pogoda październikowa najczęściej też najciekawsza nie jest.
Wszyscy narzekają, a te ferie nadal istnieją;)
Najsmieszniejsze ze wchodzac do sklepu to pierwsze widzi sie te darmowe owoce, zawsze swiezutkie, a mnie one jakos pociagaja, choc to tylko trzy gatunki, bardziej od tych do kupienia :) Pewnie przez to ze nie dla mnie, ze nie jestem dzieckiem a wiadomo - zakazy owoc kusi :)
UsuńAle pomysl dobry i sklep napewno przez to nie zbiednieje.
U nas tez wciaz jakies wolne , choc nie z okazji wykopkow. Na szczescie nasze chlopaki robia sie juz na tyle dorosli ze takie pojedyncze i okazyjne dni moga spedzac w domu sami. Poniekad to jest dla nich najrzadsze, taki wolny od szkoly dzien i przesiedziany w domu bezczynnie.
3 miesiące wakacji ale dość dużo zajęć - najbardziej chyba meczy ta "logistyka" rodziców aby to wszystko zaplanować. Czyli w wakacje rodzice nie mają szans odpocząć :) Fajnie, że dużo się dzieje i wnuki mają możliwości ale te dalekie podróże z pewnością męczą i "zabierają" wakacyjny czas. Przypomniało mi się jak moi rodzice "kombinowali" moje dwa miesiace ( a nawet trochę wiecej, bo w czerwcu tez koniec roku był juz od 18 czerwca czasami). Pamietam ze w latach 70-tych w Polsce ,przez jakies 5 lat mojej podstawówki, nie byli razem na urlopie. Ja nie jedziłam na kolonie ( nie udawało mi sie na nie dostac z zakładu pracy rodziców a komercyjnych wyjazdów nie było wówczas). Tata brał w lipcu i w sierpniu dwa tygodnie wolnego i wówczas wyjedzałam tylko z nim, z Mamą tez dwa tygodnie w lato i dwa tygodnie w zimę. W resztę wakacji mnie "upychali" po rodzinie albo siedziałam sama w domu pod czujnym okiem sąsiadki. Koło 4-5 klasy już corwaz wiecej zostawałam sama albo wyjezdzałam ze znajomymi rodziców ( bezdzietni i wzajemnie sie uwielbialismy). Teraz z moimi córkami miałam łatwiej - działka u dziadków, wyjazd nimi, kolonie prywatne w biurze podrózy ( tematyczne) no i koniecznie dwa tygodnie z rodzicami w lato i tydzien w zime. A i to pakowanie, pranie itp tez było dla mnie meczace gdyz teraz te wyjazdy sa co najwyzej na 10 dni. Ledwo człowiek wysle gdzies dzieciaka to musi zaraz odbierac :)))). Czasem tez juz marzyłam aby się rok szkolny zaczał i wszystko wpadało w znane tryby :) Jak pogoda Serpentyno u Was ? U nas upały ale w sierpniu juz noce chłodniejsze w Polsce i jakoś tak łatwiej się je znosi.
OdpowiedzUsuńChlopcy, zwlaszcza mlodszy, niezmiernie sie cieszyl poczatkiem szkoly i wygladalo ze pojscie do niej da im wreszcie okazje do jakiejs rutyny, planu i stabilnosci. I towarzystwa kolegow bo w wakacje to mieli do czynienia tylko z doroslymi.
OdpowiedzUsuńOni rzeczywiscie mieli te miesiace zaplanowane co do dnia i roznorodne. Te wakacje i tak byly inne dla nich bo co roku czesc spedzali w Europie a tym razem nie wiec przynajmniej dluga i uciazliwa podroz do drugich dziadkow im odpadla. Po prostu dorastaja wiec mozna czym innym wypelniac wakacje, dac im prawo decydowania co chcieliby robic.
Gdy ja bylam mloda to zazwyczaj mialam w czasie wakacji jeden wyjazd na kolonie, drugi, krotki do rodziny na wsi a reszte spedzalam kolo domu z innymi dziecmi, domu babci. U niej codziennie spedzalam pare godzin po szkole zanim mama mnie odebrala no i te wakacyjne dni - chociaz lubialam kolonie to u babci i z kolezankami bylo mi najlepiej.
Tak, wielu rodzicow ma problem z wakacjami bo chociaz nie brakuje rozwiazan jak te polkolonie to one kosztuja - w moim miescie ceny sa przystepne ale u syna w Bostonie takie obozy kosztuja tysiace. Taniej wychodzi najac opiekunke - choc w Bostonie one tez sa drogie. Tyle ze z opiekunka i w domu to troche nudno.
Nasze chlopaki staja sie juz dojrzalymi i odpowiedzialnymi mlodziencami, wyglada ze rodzice najgorsze lata maja za soba, ze teraz chlopcow wakacje beda inaczej wygladac, ze bedzie mozna czesciej zostawiac ich w domu samych. Na osiedlu maja basen, boisko, korty tenisowe, maja rowery i psa a takze swe elektroniczne gadzety wiec zajec nie brakuje.
Pogoda - nadal goraco i slonecznie choc troche inne bo upaly lzejsze, ranki i wieczory calkiem przyjemne. Z reguly w ciagu dnia mamy ok 32 St, w nocy 22-24. Ale dni wyraznie krotsze. Nadal zieleniutko a to u nas przeciagnie sie do polowy pazdziernika. Czyli podobnie jak u Ciebie - goraco ale w znosny sposob.
Serdecznie Cie pozdrawiam.
Jak ja mało wiem o Stanach... Te notke potraktowalem jak Wikipedie - duzo sie dowiedzialem o amerykanskich zwyczajach.
OdpowiedzUsuńTo sie ciesze ze moglam odrobinke dodac do Twej wiedzy bo nie watpie ze masz duza tylko jestes zbyt skromny by sie przechwalac. Masz racje ze takie drobne i codzienne, male i niewazne a jednak majace miejsce codziennie i w kazdej rodzinie, to tez poznawanie innego kraju i obyczajow. Wszelkie poradniki ino powarzaja to co jest znane z poprzedniego a zaden nie powie ze w Chick Fil A daja darmowe lody , hihihi.
OdpowiedzUsuńDziekuje Nitager - bardzo rzadko mnie ktos chwali a Twoja taka wielka duchem i mila - i skoro tak uwazasz to dodam : USA to fajny kraj, jest mi tu dobrze i lekko.
Do mej corki na Florydzie idzie Dorian, huragan, moze bede miec co do opisania z "pierwszej reki". Juz teraz moge napisac pierwsze smieszne - pytam czy zrobila sobie zakupy spozywcze na zapas a ona mowi ze nie bo gdzie skoro nagle sklepy zrobily sie puste?
P.S. Nie martw sie, dowoza, zrobi jutro.