25 września 2018

MOIM LEKKO ODBILO

     Za 10 dni beda u mnie wnuki a tak sie zlozylo ze zaraz nazajutrz, w sobote, odbedzie sie footbolowy mecz pomiedzy nasza nasza college druzyna a Alabama, ktora to jest mistrzem kraju, o ile sie nie myle. Czyli dostaniemy w pupe ale nikogo to nie zniecheca przed obejrzeniem na zywo co wiaze sie z podroza do innego miasta, tam gdzie jest uczelnia druzyny, od nas 3 godz w jedna strone.
      Na codzien chlopcy mieszkaja w Bostonie i sa kibicami tamtejszych druzyn ale poniewaz syn dorastal, ksztalcil sie, ozenil i mieszkal a takze obaj synowie sie tu urodzili, to jakos prawem osmozy i sentymentu sa kibicami naszej druzyny tez. Ona, jak wszystkie, ma swa nazwe, maskotke i milion przedmiotow i akcesorii "absolutnie nieodzownych " do ogladania i kibicowania, a jest to Razorback, czyli Dzik. Kolory to czerwony, bialy i czarny.
Juz raz opisywalam szalenstwo w czasie sezonu a zwlaszcza przed meczami naszej druzyny, szczegolnie gdy graja "w domu" i latwo uczestniczyc w nich.
     Maz i syn czesto chodzili na te mecze, pozniej juz nie gdyz syn sie przeprowadzil. 
     Mozna by napisac ksiazke opisujaca co sie dzieje z tej okazji - i troche opisalam na starym blogu, nawet zalaczylam ciekawe zdjecie, ktore zamieszcze tutaj tez, jako ze moze nie kazdy widzial lub pamieta.
     Na szczescie zawsze, cokolwiek by sie nie dzialo, to na wesolo, celebrujaco, bez wandalizmu i chamstwa, jednym slowem swiatecznie i radosnie.
 Najwiecej roboty jest z zakupem biletow - dziadek kupowal z 3 mies wyprzedzeniem a wcale super dobrych miejsc nie dostal bo juz nie bylo.
Nastepnie nalezalo zaopatrzyc sie w odpowiedni ubior, jakby bez tego kibicow nie wpuszczano. Dawniej, gdy tylko ojciec i syn chodzili na mecze to wystarczal im tshirt i czapka z logo, ale teraz, ze wzgledu na wnuki, postanowili "zaszalec" : dziadek kupil kazdemu po dwa komplety odziezy - jeden na goraca pogode, drugi na chlodniejsza i deszczowa. Kazdy zestaw to gora i dol, buty, czapka a takze nieprzemakalny koc, dwa male plecaki, butelki i kubki z logo.
     Ja, chciaz nie jade z nimi, tez zostalam obarczona projektem zwiazanym z tematem tyle ze rodzaju zdobniczego. Kazano mi kupic magnetyczne dziki ktore sie doczepia na drzwi samochodu w normalnej pozycji, stojacej, gdy sie jedzie na mecz. A gdy sie wraca to zaleznie od wyniku albo zostawia jak sa co oznacza wygrana, lub przekreca do gory nogami czyli by dzik byl na lezaco co oznacza ze zabity, ze mecz przegrany. Pamietam jak dawno, dawno temu, wracalismy skads i nie znali wyniku meczu a tu mija nas taki powracajacy i dzikiem na plecach - wiec juz nam bylo wiadomo ze przegralismy. Bardzo fajny sposob oznajmiania wyniku a z dlugimi tradycjami bo zaczal sie dawno temu gdy istnialo mniej sposobow na zdobycie natychmiastowej informacji.Teraz juz niby niepotrzebny ale nadal istnieje i dobrze.
      Kupilam wiec magnetyczne dziki, dwa, na obie strony samochodu, poza tym tymczasowe tatuaze na twarz - na szczescie stare chlopy nie chcieli dla siebie tylko dla chlopcow. Zaproponowalam takze choragiewki z logo, ktore sie tymczasowo doczepia do samochodu ale tez nie chcieli a nawet popatrzyli na mnie jak na dziwaka, na co mowie - jak szalec to szalec, co nie? Ale nawet to ich nie przekonalo :(
      Wlasciwie to wszystko tyle ze moze w dniu wyjazdu jeszcze cos dojdzie albo dokupia sobie przy stadionie.
Ja zostane w domu, na niezmiernie cichym i wymarlym osiedlu bo ludzie beda albo na wyjezdzie tak jak moi, albo w domu ogladali w TV, mocno zaopatrzeni w wiktualy i picie, tez poubierani jak okazja nakazuje, czesto majac wielu gosci by wspolnie ogladac i celebrowac. Az do po meczu, kiedy to sie wysypia na ogrody i zaczna grillowac popijac piwem, rownoczesnie drazniac moj wyglodzony zoladek bo przeciez nie bede gotowac sama sobie. Moze me sasiadki-lesbijki mnie podratuja bo juz raz tak bylo: wiedzialy ze jestem sama i o glodzie i zaprosily mnie na grill, a to zawsze lepsze niz sucha kanapka.
     Oto obiecane zdjecie a tylko jeden % tego co mozna kupic, miec, wymyslec, ubrac, ozdobic, lacznie z pieskami i kotami a takze noworodkami.
      Ja w nadchodzaca sobote tez bede miec swa wlasna przyjemnosc: filharmonia rozpoczyna nowy sezon koncertem ktorego najwiekszym gwozdziem programu bedzie 21 koncert fortepianowy Mozarta. Oczywiscie ide, a wystarczylo kupic tylko bilety - nie musze miec dwoch zestawow odziezy, ani tatuazy, ani niczego z logo i w odpowiednich kolorach.
Co najwazniejsze wiem ze napewno moja druzyna, czyli orkiestra, bedzie grac bez zarzutu.  
      Moim zycze dobrej zabawy i milych wspomnien, obojetnie czy wroca z tarcza czy na tarczy, tzn. dzikiem na plecach.



  

5 komentarzy:

  1. Serpentyno...chłonę te Twoje opowieści z południowych Stanów... nie męczą upały ? Zawsze jakoś tak podziwiałam Amerykanów ( w Polsce to chyba nadal funkcjonuje podziw dla tego kraju) za patriotyzm, republikańskość :))) ( to tylko niektóre stany)i umiejętność zabawy... tak to odbieram..( Załozyłam konto :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na upaly mamy rozwiazanie - klimatyzacje - ktora jest wszedzie. Oczywiscie nie da sie uniknac przebywania na zewnatrz, chocby na krotki czas i wtedy mozna naprawde sie wykonczyc. Amerykanie znosza to lzej, nie brakuje takich co mimo wszystko spaceruja, biegaja, wietrza psy. Najgorzej maja ci pracujacy na zewnatrz - drogowcy, ogrodnicy, budowniczowie. A moze byc tak goraco od maja do listopada.
    Jesli chodzi o patriotyzm to Twa obserwacja bardzo trafna - nigdzie indziej nie widzialam takiego wielkiego patriotyzmu, ponadto szczerego i spontanicznego. Nikt nikogo nie zmusza, dzieciom sie nie wpycha do glowy a jednak jakos samo przychodzi. Mysle ze kazdy po prostu widzi i docenia w jakich warunkach, na jakim standarcie zyje, ze warto sie ksztalcic, pracowac bo to owocuje, a nasz system ulatwia i governement rzeczywiscie dba o spoleczenstwo, opieka medyczna jest bardzo dobra. Ponadto wiele mozna uzyskac w bardzo mlodym wieku a nie na starosc gdy czesto-gesto okazuje sie juz niepotrzebnym.
    Istnieja ubodzy tez, czesto ze swej winy.
    Ja jestem republikanka, zreszta cala moja rodzina tez - pragne mocnego i bezpiecznego panstwa, nie podoba mi sie ta cala poprawna polityka, praktycznie obie granice otwarte, zbyt luzna kontrola emigracyjna i wiele innych....
    O tak - gdy jest okazja amerykanie swietnie sie bawia a najwazniejsze ze bez tego o czym wspomnialam - chamstwa, wandalizmu co nie znaczy ze nie brakuje u nas miejsc gdzie to nawet policjant bal by sie pokazac.
    Zaraz sprawdze Twe konto a bardzo fajnie ze zalozylas :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyli będzie się działo!!!
    No cóż, wizyta w filharmonii prostsza pod względem ubioru. Wyobraz sobie co by się działo, gdyby tak wymagali od publiczności strojów z epoki kompozytora- już widzę Cię w pięknej, długiej sukni której spódnica jest na specjalnym rusztowaniu, mocno wydekoltowana góra a na głowie - platynowo-blond peruka utrefiona w loczki. Zamknij oczy i wyobraz sobie całą salę w strojach z epoki. Do tego panowie w równie ozdobnych strojach. Też by się działo, no nie?
    Jak dla mnie to Ty będziesz miała o wiele milszą rozrywkę niż Twoi panowie.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda jest ze do filharmonii kazdy ubiera sie bardziej elegacko i odpowiednio niz na inne imprezy, bardziej dopasowywujac sie do "epoki".
      Nie brakuje na koncertach dam i gentelmenow z wyzszej sfery, czytaj bogatszej, a oni najczesciej sa zarazem sponsorami orkiestry bo w USA tak jest ze filharmonie istnieja dzieki sponsorom. Ci wiec przychodza w dlugich sukniach i diamentach, smokingach gdyz po koncercie bankietuja z czlonkami orkiestry. Zreszta napewno widujesz w tv transmisje np. noworocznych koncertow z Wiednia to wiesz ze duzo rzeczywistosci w Twym zarcie.

      Usuń
  4. W dodatku blisko domu, cale 20 min. Gdyby nie wnuki to dziadek ogladalby mecz w tv co pewnie wolalby, nie mowiac ze byloby mniej kosztowne ale chlopcy tak sobie zazyczyli.
    Na szczescie dziadek lubi chodzic ze mna na koncerty wiec nie bedzie on dla niego ciezkim obowiazkiem.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń