17 marca 2019

WIELKIE SLEDZTWO A TAKZE WODA vs BENZYNA

     Czesto mowilam ze u nas "benzyna tansza od wody" nie wiedzac ile wlasciwie woda kosztuje. Oczywiscie to stwierdzenie tyczylo glownie mnie i mego gospodarstwa bo przeciez w innych rodzinach i domach moglo byc inaczej .
My mamy dwa sedany czyli osobowe samochody, nie SUV czy truck ktore to pozeraja wiecej benzyny. Czesto rodziny maja 4-5 samochodow co tez robi roznice na budzecie. 
 Bedac emerytka nie jezdze tak duzo jak wtedy gdy pracowalam, w dodatku czesto jestem wozona przez Lokatora jego samochodem co oszczedza ma benzyne. 
Tankuje raz na miesiac, czasem trzy tygodnie, a gdy pracowalam to musialam raz na tydzien. Nawet i wtedy nie bylo to duzym obciazeniem budzetu. 
     Ostatnio jeszcze czesciej powtarzalam swe powiedzonko bo akurat w lecie, gdy to musi sie podlewac grzadki i trawniki, za wode placi sie trzy razy wiecej niz normalnie (sa tacy co placa 4ry razy wiecej), benzyna byla w bardzo tanim punkcie wiec kontrast cen i rachunkow byl bardzo wyrazny. Ale nadal nie wiedzialam ile to wody zuzywamy, w jakich jednostkach obliczaja i ile. Oplate mam sciagana automatycznie i dostaje jedynie zawiadomienie a chcac poznac szczegoly musialabym wejsc na swe konto, logowac sie, przygladac, studiowac i zamykac. Za duzo roboty na Serpentyne ktora nie lubi komputerow i czasu jaki kradna, ktora ma zycie poza komputerowe. 
     Nie wiedzac wiele o wodzie zawsze wiem o benzynie bo kazda stacja ma jak byk wyszczegolnione ile ktory rodzaj kosztuje a moze byc inaczej kazdego dnia.
     Najbardziej mnie smieszy i ciekawi co by bylo gdybym sie zastosowala bardzo scisle do ogloszonej ceny, np :
Regular 1.98 9/10 $ gallon.
To 9/10 oznacza 9/10 centa.
 Gdyby mi sie udalo odpompowac dokladnie gallon to jak zaplacilabym ta dziwaczna sume? nie istnieje moneta mniejsza niz cent wiec jak moglabym zaplacic 9/10tych z niego? Rozpilowac na 10 czastek i dac im 9? 
     Jednak w tych tysiacach galonow dziennie sprzedawanych to ten ulamek sie kumuluje, pozniej  sie zaokragla i robi roznice na korzysc firmy  - oczywiscie. 
W tych dniach mamy benzyne pomiedzy 2.10 - 2.20 za gallon. Choc podskoczyla to nadal tania, a gallon to 3.78 litra. Przecietnie za tankowanie mego auta place ~ 30 $ a to jest mniej niz pol godziny pracy Lokatora - i mam prawie miesiac jezdzenia. Inaczej u mojego syna bo on jezdzi bardzo duzo, benzyna u niego drozsza, wiec nie myslcie sobie ze moj rachunek za benzyne wyglada tak samo u innych ludzi.
     Z kolei rachunki za wode maja tez swoje reguly - w lecie duzo wyzsze, wyzsze rowniez gdy mamy gosci, w zimie niskie. 
     Wiec wiem ile mniej wiecej zaplace w taki zimowy, niepodlewajacy miesiac , ze wiecej niz za benzyne :)
ale ostatni o jakim dostalam zawiadomienie naprawde mnie zaskoczyl i zmusil zebym weszla na swe wodne konto (obejmuje rowniez smieci, kanalizacje) i sprawdzila dlaczego taki wysoki rachunek, na oko co najmniej o 45 $.
Zeszly miesiac 93$, obecny ponad 132$.
Jak wspomnialam nigdy nie sprawdzam wiec najpierw musialam rozpatrzyc co i jak by odszukac to co mi potrzebne i przy tym studiowaniu dowiedzialam sie nieznanych mi faktow. Cene wody tez, cos co od lat chcialam wiedziec!
 Wiec pierwszym faktem byl ten ze dostajemy dwie rozne wody i za kazda placi sie osobno.
 Jedna to woda "pitna", do uzytku domowego a druga wylacznie do podlewania i kazda ma swoj wlasny licznik. Pod wspolna przykrywa. 
     Zrozumiale ze ta "pitna' jest drozsza jako ze oczyszczana, ta do podlewania jest naturalna (jeziorna), wiec tansza. 
To byla nowa wiadomosc nr 1.
 Studiujac rachunek dalej wyszlo ze sledztwo musimy rorszerzyc, pojsc na trawnik tam gdzie jest dojscie do licznika i sprawdzic odczyt.
Lokator tak zrobil i odkryl ze jest pomylka w odczycie wody podlewajacej i stad zbyt wysoki rachunek - wiadomosc nr 2.
 Na to pytam - podlewajacej? - przeciez teraz nie podlewamy a w dodatku system jest na zime rozmontowany wiec jakim cudem?
Tutaj musze wkleic zdjecia tej naziemniej, widocznej czesci systemu podlewania. Ona nazywa sie RPZ i jest regulatorem cisnienia ale nie tylko bo jeszcze robi cos innego tylko zapomnialam co. Na zime ta czesc sie odkreca i calosc przedmuchuje z wody by nie zamarzlo w razie mrozow i nie spowodowalo popekania rur i zaworow.
Skoro rozmontowane to nie moze pracowac czyli nie moze ciagnac wody czyli licznik nie mogl sie zmienic od listopada!



    
Gdy rozmontowane to wyglada tak, sterczace koncowki rur :



zaraz obok studzienki z licznikiem, tak ze odczytujacy moze widziec ze system rozmontowany wiec skoro jego odczyt rozni sie od poprzedniego o 22 CCF wody to cos nie tak:


Ale nie, nie zwrocil uwagi, w dodatku czysty zdrowy rozsadek mu nie podpowiedzial ze to jest okres gdy sie nie podlewa, ze moze nalezaloby rzucic okiem drugi raz na licznik - zarejestrowal swoj mylny odczyt  i to wszystko.
Czyli odkrylismy na czym pomylka polega, skad sie wziela.
Zadzwonilam do "Wody" i zglosilam problem - powiedzieli ze w tym miesiacu za pozno na korekcje ale w nastepnym zrobia prawidlowy odczyt (mam nadzieje) i odlicza ta nadwyzke. Zobaczymy przy nastepnym rachunku bo jezeli przysla tego samego odczytywacza co mozliwe bo oni maja swe stale rejony, to przeciez historia moze sie powtorzyc.
Tu dygresja - tyle co po kazdej posiadlosci chodzil technik i wymienial liczniki pradu , tez do tej pory odczytywane przez osobe, na takie WiFi ktore odczyty beda przesylac elektronicznie i odczytywacze nie beda juz potrzebni. Ten ktory wymienial nasz mowil ze wielu ludzi straci prace. I moze byc gorzej bo prawdopodobnie gazownia zmalpuje i tez wymieni liczniki na WiFi czyli ich odczytywacze tez zostana bez pracy. Dla nas o tyle lepiej ze nie bedzie pomylek, poza tym niektorzy wlasciciele domu maja liczniki w ogrodzie i muszac odczytujacym udostepnic sprawdzenie sa zmuszeni zostawiac niezamknieta furtke. Oni czasem odczytuja spoza plotu, patrzac na licznik przez lornetke ale to powodowalo czeste pomylki wiec ten sposob jest niezalecany. 
Tutaj macie wydruk diagramu i rachunku tych dwoch roznych wod, na podlewajacej wyraznie widac wysokie zuzycie w miesiacach letnich.
Takze rozliczenie, na ktorym widac oplate za smieci, kanalizacje - pamietajcie ze kazde miasto sobie panem, ze w innych moga byc inne ceny. Sa miasta ktore obciazaja za usuwanie sniegu, za rozsypywanie piasku czy soli, rozpylanie srodkow przeciw komarowych - u nas tego nie ma.


  
     Zwroccie uwage na pierwsza pozycje rachunku - poprzednia naleznosc 93.17 a obecna 132.13.
Ale to nie wszystko bo fakt ze pomylka zmusila mnie wejsc na konto sklonila mnie do dalszego sledztwa bo koniecznie chcialam wiedziec na ile moje gadanie ze "benzyna tansza od wody" jest prawda.
Nalezalo zaczac od rozgryzienia co to za jednostka, to CCF?
Tu Lokator ofiarowal sie do pomocy bo sam byl zaciekawiony co i jak. Siedzial i przeliczal, informowal mnie, a pozniej malo nie plakal gdy mowie: zapisz mi to wszystko, w dodatku jasno i prosto tak, bym mogla z tego zrobic wpis - bo musial wszystko od nowa liczyc.

Wiec dzieki Lokatorowi moge oznajmic ze:
 1 CCF to Centum Cubic Foot albo = 100 Cubic Foot *
Licznik wykazal ze za miesiac zuzylismy 5 CCF pitnej wody,
 Podlewaczowej , dzieki pomylce 22 CCF
1 CF = 7.48 US galon
1 CF = 28.31litre
1 US galon = 3.78 litre

Koszt: 
woda pitna $ 0.0035/gal - 0.026/CF - 2.6/CCF - 0.0009 za litr
woda podlew $ 0.0027/gal- 0.020/CF- 2.015/CCF-0.0007  l **
benzyna $ 2.10/gal - 0.55 $ za litr 

Czyli nie, nie jest jak mowie, woda nie jest drozsza od benzyny  - chyba ze sie bierze pod uwage tylko i jedynie Serpentyne bo skoro miesieczne tankowanie kosztuje mnie ok 30 $ a miesieczna polowa rachunku za wode (porownuje ostatni) 65 $ to czy nie jest mi benzyna tansza od wody?
 No i niech mi ktos sprobuje powiedziec  ze kobiety nie maja zawsze racji :))))))

* CF - cubic foot, jednostka obliczania pojemnosci
           foot  ~ 30 cm

* * oczywiscie nie ma monety takiej wartosci, ten ulamek centa dostalam jedynie przez przeliczanie na litry ktorymi sie tu nie operuje a podalam by ulatwic wam wyobrazenie sobie tych ilosci - mamy galony a galon = 3.78 litra      

15 komentarzy:

  1. Pomylki zdarzaja sie wszedzie, mnie tez trafilo, ale na szczescie szybko wszystko wyjasnilam i nie musialam placic zadnych zawyzonych rachunkow: https://swiattodzungla.blogspot.com/2017/06/jak-dostalam-zawalu-na-sercu.html
    Nooo, jestem pelna podziwu dla Twojej pracy detektywistycznej, zeby nam napisac ten interesujacy post. Pochwalam podzial wody na pitna i techniczna i zazdroszcze cen benzyny, u nas 1,3-1,5 euro ale za litr, wiec przelicz sobie jak drogo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Byloby z grubsza 5,5 $ za galon czyli dwa razy drozej niz u nas, co nie jest tragicznie. U nas sie jezdzi duzo wiecej niz u was bo wiekszosc miast nie ma dobrze rozwinietej komunikacji. Sa rodziny z piecioma samochodami wiec potrzebuja wiecej benzyny......
    A bylo ze tak kosztowala, niedlugo po 9/11, tyle ze kazdy rozumial iz sila wyzsza....
    Poza tym, Pantero - w kazdym stanie inaczej, kazdym miescie, i dla kazdej rodziny tez.
    Nas jest dwoje i z naszymi dochodami wychodzi tanio a u syna kompletnie inaczej jako ze tankuje niemal kazdego dnia a benzyne maja troszke drozsza.
    Ogolnie, za te 35 lat ktore tu jestem to moge powiedziec ze benzyne mamy tania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy przyjechalam do Niemiec benzyna kosztowala ok. 1 marke, teraz w przeliczeniu kosztuje 3 marki, wiec wzrost cen jest spory. Nie tylko zreszta benzyna tak zdrozala, wszystko jest znacznie i odczuwalnie drozsze. Kiedys za 100 marek zakupy wysypywaly sie z wozka, dzisiaj za 100 euro ledwie dno wozka przykryjesz.

      Usuń
  3. Gdy my przybylismy fo USA benzyna kosztowała 85 centów za galon i wszystko inne tez bylo tańsze.
    Coś mi się zdaje ze każdy kraj ma podobnie bo tak rządzą prawa ekonomii .
    My mamy płatna opiekę medyczna , z kolei wy macie darmowa wiec te dwie rzeczy się rekompensują a nawet może wychodzicie na tym dobrze. Tyle ze u nas jest na wysokim poziomie i łatwo dostępna. Co ważne to by zarobki wzrastały adekwatnie do podwyżek cen. U nas wielu ludzi ma dwie prace by utrzymać dobra stopę życiowa.

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo to skomplikowane, najbardziej mnie zastanowiło Twoje tygodniowe tankowanie,chyba nieźle te samochody spalają ja w m-c robię ok 300km.i tankuję raz w m-cu.Nie lubię takich rozliczeń,.Nawiążę do Twojej odpowiedzi do Anny Marii P.w de nie ma opieki medycznej za darmo, wszyscy muszą płacić

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zle przeczytalas - napisalam ze tankuje RAZ NA MIESIAC a moj syn niemal codziennie.
      Widze ze duzo ludzi nie rozumie iz tutaj samochod jest NARZEDZIEM, to nie cos od niedzieli, albo parady albo zachcianki - bo dzis ladna pogoda to pojade autem. Nie mamy miejskiej komunikacji oprocz bardzo szkieletowej wiec kazdy musi miec samochod, napewno ten pracujacy, oprocz mieszkancow duzych miast z autobusami czy kolejka. W rodzinie kazdy dorosly ma samochod bo po prostu musi. Wielu ludzi pracuje poza miastem wiec Twoja miesieczna trase 300 km pokonuje w dwa dni. Nawet nie wiesz ilu pokonuje do pracy dwugodzinna trase w JEDNA strone. Ja sama kiedys mialam taka prace ze musialam tankowac co tydzien.
      Wyglada ze nasze samochody maja inna pojemnosc bakow bo np moj miesci ok 17 galonow benzyny, czyli jakies 65 litrow, a to mi pozwala przejechac moze 360 mil. Mila to 1.7 kilometra czyli 600 km, no moze mniej bo w zaleznosci ile samochod spala.
      Przepraszam ze podaje jeszcze wiecej rozliczen ale chcac o nich dyskutowac musi sie je poznac - i wtedy widziec roznice.
      Znajome Niemki tak mi pisaly - zdziwione ze place za wizyty i leczenie. Pisaly o jakiejs kasie, i ze leczenie za darmo.

      Usuń
    2. nie, :) dobrze przeczytałam tylko się zle wyraziłam, miałam na myśli czas przeszły:) jak pracowałaś.Ale faktycznie przy tak długich trasach jest oczywiste ze trzeba cześciej tankować,nie przypuszczałam że tak daleko do pracy można dojeżdzać, 2godz.w jedną I drugą , to kiedy żyć I pracować :(

      Usuń
    3. Jak by bylo malo tego jezdzenia do pracy i nie tylko, bo jak wspomnialam tu sie inaczej nie porusza jak samochodem oprocz kilku metropoli, to pracuje sie do 5tej po poludniu. Nie brakuje mam ktore rano przyjezdzaja do pracy juz umeczone dluga jazda w trafiku. Znam to z pierwszej reki bo u syna , bostonczyka, jest wlasnie tak. Ten chlopak musi tankowac doslownie co drugi dzien. Pytalam meza - nasze samochody mieszcza wiecej benzyny, ok 60 litrow, a SUV i trucki jeszcze wiecej.
      Ogolnie to mamy kompletnie inny styl zycia, pracy i rozrywek niz Europa - i samochody u nas to narzedzie nie luksus niedzielny. Musi sie miec samochod bo inaczej byloby sie bez moznosci poruszania, zakupow, pracy. Wielu ludzi, glownie mezczyzn, ma jeden, na ogol truck, do pracy, a drugi na inny rodzaj jezdzenia. Mieszkam na przedmiesciu ale bardzo blisko miasta, samochodem moze 5 min jazdy - jednak na piechote bylaby to odleglosc niemal nie do pokonania i dluga tez.
      Dlatego tez kazdy mlody gdy tylko skonczy 16 lat to otrzymuje prawo jazdy i samochod by mogl odciazyc rodzicow i sam sie wozic do szkoly a czesto do pracy bo wielu pracuje na swe rozrywki i benzyne.

      Usuń
    4. Serpentyno, w Europie czasy kiedy samochod byl "luksusem niedzielnym" dawno sie skonczyly.Teraz, jesli nie mieszka sie w duzym miescie z dobrze funkcjonujaca komunikacja miejska, jest niezbedny do normalnego funkcjonowania. Praca w odleglosci 100 lub wiecej kilometrow od miejsca zamieszkania nie jest czyms wyjatkowym. Moje dziecko jezdzac do pracy, przejezdza dziennie 200 kilometrow.
      Kilka samochodow w rodzine nie jest czyms nadzwyczajnym. Milego dnia.
      Kinga

      Usuń
    5. Wydawalo mi sie ze w Polsce jest jak piszesz albo bardzo podobnie - tymczasem komentarze kilku blogowiczek sklonily mnie do zmiany zdania i podania pewnych szczegolow. Bo mam nadzieje ze czytalas te komentarze, np o robieniu w miesiacu 300 km - czyli widzisz ze stad me uwagi.

      Usuń
  5. Jako emerytka tez malo jezdze, wiec tankuje podobnie, raz na miesiac a moze i rzadziej, zupelnie nie zwracam uwagi na cene bezyny, po prostu tankuje do pelna i jest to zwykle okolo $50 austr.
    Za wode tez place bardzo malo, najwiecej place za gaz i w lecie za prad, bo klimatyzacja, ale ja z tych co nie narzeka na rachunki, bo ogolnie narod tutaj narzeka, szczegolnie na cene elektrycznosci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Styl zycia i zarazem wydatki sa rozne w etapach zycia - bedac emerytka mam inne potrzeby i zachcianki niz dawniej, w bardziej aktywnych latach.
      Elektrycznosc place wciaz jednakowo majac staly rachunek ale woda i gas mi sie wymieniaja - wodny jest wysoki w lecie bo podlewanie, gazowy wysoki w zimie kiedy to wodny nizszy bo ogrzewanie dziala. Czyli nigdy nie mam ulgi ale i tak nasze rachunki niskie no bo tylko dwoje ludzi w naszej gospodarce.
      My zloscomy sie na wydatki zwiazane z trawnikami i ogrodnikiem - on sobie slono wycenia swa prace a oprocz tych cotygodniowych sa okazyjne, placone osobno. Moze nam wydaje sie krzywda bo wczesniej zawsze wszystko robilismy sami czyli za darmo, najmowanie ogrodnika zaczelo sie dopiero niedawno a spowodowane jest wiekiem - wiec boli nas ze placimy za cos co umielismy robic sami.
      Planujemy kiedys to co Ci juz pisalam - sprzedac i przeniesc sie do apartamentu - oooo, wtedy nasze rachunki by sie bardzo zmienily. Kosztem przestrzeni, co sie nam nie podoba.

      Usuń
  6. Strasznie to skomplikowane to liczenie. Zawsze mnie zadziwiało liczenie na galony, bo jeden galon nie odzwierciedla wszak liczby całkowitej. A na mój anty matematyczny rozum łatwiej jest operować liczbami całkowitymi.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesli się jest Europejczykiem i porównuje do litrów ale dla Amerykanów to liczba całkowita. 1 galon, 2 galony....
      My , amerykańscy Polacy, myślimy podobnie o euro i złotych i dolarach - bo analogiczna sytuacja.
      A z postu wystarczy wyłowić treść bez zawracania sobie głowy rachunkami.

      Usuń
  7. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń