22 września 2020

WCZESNY HALLOWEEN ?

     Na poczatek pragne podziekowac wszystkim nadal i wciaz zagladajacym do mojego bloga - w ciagu dlugiej nieobecnosci pod ostatnim wpisem uzbieralo sie niemal 600 odwiedzin !!!!!! Bardzo mnie wzruszylo, niezmiernie mi milo wiedzac ze odwiedzacie i tesknicie, i z tej okazji pchnelo do kontynuacji.

 Podczas przerwy nic nadzwyczajnego nie wydarzylo sie jako ze podobnie do wszystkich zycie stalo sie dostosowane do wymogow postawionych nam wirusem, czyli bardziej spokojne, domowe, bez zbytecznych podrozy i innych rozrywek. Powiedzialabym ze chociaz najmniej sie zala to chyba najwiecej poszkodowanymi sa wnuki - tesknia za prawdziwa szkola, kolegami i poza szkolnymi zajeciami, ominely ich dwie wizyty u mnie, jeszcze inna u corki na Florydzie, a takze obozy i inne podroze zaplanowane na czas wakacji.

 Natomiast, co nie bylo zaplanowane i poniekad nie do pomyslenia w czasie pandemii, odwiedzily mnie oba dzieci, kazde ze swa polowka. Spedzili u nas tydzien i bylo bardzo przyjemnie choc nie ze wszystkich dawniej dostepnych rozrywek mozna bylo korzystac. Niezwykle upalne lato tez troche uniemozliwialo zmuszajac szukac zajec mozliwych tylko wewnatrz - filmy, gry w karty. Dla mnie najwieksza zmiana osobista byl powrot meza z Kentucky gdzie to pracowal przez 16 miesiecy.

 Glownym wydarzeniem roku a nawet zyciowym ma byc listopadowy slub corki a przygotowywala sie do niego od stycznia . Oczywiscie i w tym troche pandemia namieszala, zmusila np do kupna wielu rzeczy online zamiast w sklepie gdzie mozna przymierzyc, pomacac - np sukien zakupila 9 zanim trafila na ta odpowiednia. Nawet nie potrafie opisac ile pracy i czasu wlozyla w to planowanie mimo pomocy zaangazowanej planerki. Bardzo jestem jej wdzieczna ze sama sie tym zajela, ze nie chciala pomocy rodzicow bo doprawdy zabilo by mnie to. Miejsce slubu aktywne caly czas choc bylo kilka kancelacji i wyglada ze corki slub odbedzie sie zgodnie z planem. Mnie tez przyszlo kupowac swoje suknie online, tez mialam ich kilka zanim utrafilam na 2 odpowiednie, pozniej dobieralam dodatki ale w koncu jestem gotowa. Szerzej opisze w oddzielnym poscie, zalacze kilka zdjec.

 A dzisiaj, wreszcie poranku z deszczem choc niezbyt mocnym, spotkalo mnie kilka wydarzen typu wystraszajacego, jakby to byl Halloween  - syn przyslal mi video zrobione z trasy do pracy - kiedy mijal plonacy samochod . Straszny widok, nie chcialabym byc w skorze ludzi ktorych to spotkalo - i malo wazne z jakiej przyczyny.

 A wczesniej o malo nie dostalam ataku serca bo w pewnej chwili wydawalo mi sie ze natknelam sie na mysze - w mojej wlasnej sypialni !!!!!! Gdy rozscielam lozko do spania niepotrzebne poduszki rzucam na dywan, obok nich zostawiam pantofle a one, jak kazde moje buty oprocz sandalow czy szpilek, maja zelowe podkladki pod piety jako ze mnie wciaz piety bola a zele troche ten bol lagodza. Wstaje bardzo wczesnie kiedy to na zewnatrz jeszcze ciemno i tyle mam jakiegos swiatla w domu ile przemyka przez zaslony od ulicznych latarn i ksiezyca - to mi wystarcza by pantofle wsunac na stopy i wyjsc z sypialni bez obijania sie o meble bo mam w tym wieloroczna wprawe. Lozko sciele za jakis czas, po dwoch kawach, sesji na laptopie i kapieli a wtedy juz jest zupelnie jasno. Dzisiaj bylo jeszcze ciemniej niz zazwyczaj bo padal delikatny deszcz. Zalozylam pantofle i poszlam do swych zajec. Gdy wrocilam by lozko poscielic to mnie cofnelo bo co widze ? Czesciowo pod poduszka lezy sobie mysza !!!!!!


Juz mialam zaczac wrzeszczec pewnie budzac krzykiem meza gdy zorientowalam sie ze nie ucieka, ze to cos nieruchomego i niemyszowatego. Od wypadku bardzo, bardzo ostroznie wygrzebuje stopa, patrze a to moja podkladka z pantofla :)Nawet nie wiedzialam ze chodze bez niej, ze sie wytrzepala z pantofla i tak ulozyla by mnie wystraszyc.



 A jakby tego bylo malo to maz wstal wczesniej niz zazwyczaj o czym nie wiedzialam, tym bardziej ze akurat bylam w pralni i cala cisze zburzyl dosc donosnym pytaniem : pada? wyszlo mu nadzwyczaj donosnie bo sami wiecie ze zaraz po przebudzeniu gardlo wydaje glos jakis ochryply, zgrzytajacy i nienaturalny. Pewnie fakt ze juz wczesniej bylam dwa razy wystraszona, pod napieciem, tez dodal swego. A przeciez Halloween dopiero przede mna. Mysle ze bedzie w tym roku dosc marny chociaz akurat ta rozrywka jest tego rodzaju ze nie stworzy wielkiego rozszerzenia wirusa.  


 

6 komentarzy:

  1. Wreszcie piszesz we właściwym miejscu. Szczura w domu to bym się wystraszyła, ale myszy to nie. Kiedyś na wakacjach całymi nocami rozrabiały mi w pokoju takie fajne, małe myszki polne. Nic dziwnego, drzwi "balkonowe" były równe z poziomem ogrodu, a że było lato to w ciągu dnia były otwarte. A do tego miałyśmy w pokoju parkę ryżowców (nie było z kim ich w Warszawie zostawić) , a one miały swój ptasi pokarm, który zwabił te myszki.
    Tu znów więcej zachorowań, w Monachium znów robią obostrzenia, gdzieś tam w Bawarii znów zamknięto szkoły i przedszkola. Zwariować można z tą zarazą, jedno jest pewne- żadnych planów nie można robić, bo wszystko znów się może zawalić. Tuż poza naszą granicą, czyli w Holandii i Francji bardzo wzrosła ilość zachorowań.Przy tym wszystkim to nawet najstraszniejsze Halloween "wysiada".
    Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam inaczej - oprocz psa lub kota nie chcialabym miec innego zwierzaka w domu, zeby nie wiem jak myszka fajno wygladala. Niby moje chipmunki sa do nich troche podobne ale do domu nie wpuszczam.
    U nas tez wirus jak sie panoszyl tak jest. Istnieja jego "gniazda" - ostatnio sa nimi campusy studenckie, szkoly, z ktorych czesc musiano zamknac. Ludzie sami nieraz tworza wzrost zakazen urzadzajac party. Mnie sama czeka duze zbiorowisko ludzi jako ze mam brac udzial w slubie. Zbaczymy co z tego wyniknie.
    Dziekuje i wzajemmnie zasylam duzo usciskow.

    OdpowiedzUsuń
  3. O cieszę się ze tu piszesz.Przestraszyłas się niby myszki ,cóż czasami wzrok nas omami i podrzuca nie ciekawe wizje.Ja ostatnio skoczylam ze strachu chyba pod sufit.Wstalam rano zasypana bez okularów i zapomniałam ze wieczorem powiesilam wyprany płaszcz w małym korytarzyku w drodze do łazienki.wyglądało jakby ktoś się powiesił na lampie.Długo nie mogłam uspokoić walacego serca.Tak wiec Cie rozumiem bo przecież mała myszka mogłaby wejść do ciepłego domku.U nas dynie można kupić tylko przed halloween a mnie się marzy zupa i ciasto z dynia.Ciekawe czy będą jak zawsze bo głupie dekoracje z plastiku to juz wszędzie straszą. Dobrze ze wszyscy zdrowi,my tez oby jak najdłużej.A i w końcu po pol roku czekania wyrwalam zęba i dentystke nie była zabezpieczona niczym specjalnym.Pozdrawiam Marta uk

    OdpowiedzUsuń
  4. Postaram sie tutaj pisac czesciej, chociaz brakuje mi ciekawych tematow.
    Zaskoczylas mnie ta dentystka - powinna byc zabezpieczona dbajac i o pacjenta i o siebie.
    Gdzie indziej pisalam ze tutaj nawet gdy dentysci byli nieczynni to istnial numer telefonu dla potrzebujacych doraznej pomocy jak infekcja czy usuniecie zeba. Obecnie pracuja regularnie stosujac bardzo ostre zabezpieczenia siebie i pacjentow. Widuje rowniez dermatologa. U niego tez sa restrykcje.
    U nas tez miasto i sklepy zawalone Thanksgivinowymi i Swiatecznymi dekoracjami a dynie sa popularna dekoracja i rowniez warzywem lubianym do spozycia w roznych wersjach. Istnieja cale ich plantacje i nawet sa miejscem turystycznym - ludzie, na ogol przywozacy swe dzieci , buszuja po nich i kupuja - a ile rodzajow, rozmiarow i ksztaltow!
    Byl czas ze pracowalam jako przedszkolanka i musialam w tym okresie brac udzial w takich wyprawach ze swa grupa dzieci - one mialy zabawe a ja ciagle liczenie czy ktoregos nie zgubilam bo te miejsca maja wtedy rowniez duzo innych sezonowych dekoracji, niektore tworzac labirynty.
    Mocno pozdrawiam, Marto.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mysz predzej bys pewnie nosem wyczula, niz zauwazyla naocznie. Strasznie cuchnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Prawdopodobnie masz racje ale na szczescie nie mialam okazji doswiadczyc - niemniej wiem z opisow i opinii ze nie ma gorszego smrodu niz gnijacy nieboszczyk, ludzki czy zwierzecy.

    OdpowiedzUsuń