26 kwietnia 2019

OSTATKI WIZYTY I DLUGICH RELACJI

     Chociaz cale piec dni nocy spedzilam sam na sam z kotem to nie bylismy calkiem samotne jako ze sasiedzi  trzy razy wpadli sprawdzic czy zyjemy a innych wizytujacych mialysmy kilka razy dziennie.
 Ci inni to osiedlowe, bezdomne koty. Odkad corka mieszka w tym miejscu to przewinelo sie ich wiele, jednak tych stalych bylo przez dluzszy okres dziwiecioro. Czesto widziala pewna samice ustawicznie w ciazy a po jakims czasie nowe, male kotki. Czasem zaczynalo sie od czterech by z tej gromadki przezyly dwa a nawet tylko jeden. Jednak ogolnie te bedzomne koty maja tam dobre zycie bo cale osiedle ich dokarmia wiec nie gloduja i jesli poluja na jaszczurki to chyba z nudow, klimat taki ze caly rok jest cieplo wiec zadna krzywda mieszkac gdziekolwiek mieszkaja. A corka
karmi je regularnie wiec do jej domu przychodza kilka razy dziennie i z automatycznego karmika wyjadaja swe jedzenie. Niektore sie bardzo oswoily i przychodza na chwile do srodka domu , daja sie poglaskac. Ona, do spolki z dwoma sasiadami po kolei wylapali wszystkie koty i zawiezli do kliniki na sterylizacje a miasto dla takich bezdomnych zwierzat wykonuje za darmo dajac im ponadto szczepienia. 
Wiec te koty przychodzily regularnie na posilki a mnie az oczy wyszly na wierzch widzac jak od ostatniego razu urosly i utyly. Dwa z tych kotow przychodzily do srodka by sie bawic z nasza kocia i przystalam na to no bo juz jest zwyczajem ale za bardzo nie jestem zachwycona faktem ze nasza zadaje sie z bezdomnymi kotami pomimo ze szczepione. 

Dziki to ten siedzacy, najbardziej oswojony z calej grupy


Obecnie tych dzikich jest czworo, dwa czarno-biale i dwa szare. Te szare strasznie duze i grube i niejeden bezdomny czlowiek zyczylby sobie byc tak odzywiony i wciaz znajdujacym nastepny posilek przy ktoryms domu osiedla. 


     Moja misja bylo przywiezienie do domu kilku produktow z polskiego sklepu jaki istnieje tam, w Fort Lauderdale a jest zupelnie dobrze zaopatrzony, jego wedliny sa swietne tak samo jak ciasta. Zawsze przywozimy sobie troche zapasow a tym razem bylo bardziej przymusowe bo wracalam akurat tuz przed Swietami. Mialam przykazane przywiesc co i ile dam rade. Dodatkowy klopot z tym przywozeniem taki ze nalezy odpowiednio opakowac bo przeciez te wedliny wedruja wiekszosc dnia w czelusciach samolotu i choc na wysokosciach mrozno to jednak przebywaja w cieple tez.  Wczesniej zamrazamy by w swiezej formie dowiesc, czasem to jeszcze dowozimy je wpol zamarzniete.
     Kupilam troche wiejskiej kielbasy i krakowskiej i swojskiej, kabanosow i kawalek salcesonu, boczek, dwa serniki. Na chrust juz nie bylo miejsca w walizce wiec zostal dla Mlodych. 
     Jak zawsze pieknie i ekonomicznie pukladalam wszystko w walizce i nawet wyszlo mi swietnie a takze plasko.
Po poludniu corka zawiozla mnie na lotnisko a nadchodzila 5ta wiec jechalysmy w normalnym ruchu samochodowym ale ta druga strona autostrady to inna historia - tam juz sie robily korki i samochody jechaly w slimaczym tempie. Widzac to bo oznaczaloby dla corki bardzo dlugi i denerwujacy powrot , zaproponowlam by nie czekala ze mna czyli nie parkowala tylko mnie wyrzucila pod wejsciem i odjechala by jeszcze zdazyc uciec od najgorszego tloku samochodowego. 
Wiec tak zrobilysmy. Pozegnalam sie z nia i wchodze do budynku a tu cuda swiata - pustki!!!!! Jeszcze nigdy czegos takiego nie widzialam. Moje kasy i agencje, Southwest maja tam pewnie 12 stanowisk i przy zadnym nie tylko nie bylo kolejek ale nawet jednego czlowieka. Moglam sobie wybrac ktora chcialam. Wiec stoje tak jak wryta blisko grupki rozmawiajacych i wolno spacerujacego ochroniarza z psem a ich tam wiecej niz na innych lotniskach bo ta miejscowosc i lotrnisko to przeciez punkt docelowy i kontaktowy z poludniowa Ameryka czyli narkotykami i przemytem. Na to dzwoni moj telefon i widzac kto i ze rozmowa potrwa chwile przysiadlam na lawce, jeszcze majac ta wedlinowa walizke przy sobie. 
Gadam a tu ochroniarz i pies zaczynaja sie mna interesowac. Glownie pies a on wyszkolony w wywachiwaniu narkotykow. 
Doszlo do tego ze musialam przerwac rozmowe i pojsc z facetem i psem do pomieszczenia gdzie zaczeli mi sprawdzac walizke!!! Serpentynie, osobie ktora w zyciu prawa nie zlamala a narkotyki to ani wie jak wygladaja!!!!! Ale pies, jaki wielce wyszkolony, to jednak poszedl za psim instynktem i zareagowal na me kielbasy. Tlumaczylam to agentom ale oni musieli swa robote zrobic. Przekopali mi wiec walizke, nawet obcieli kawalek kielbasy by ja w jakis sposob przetestowac czy czegos nie zawiera, Pozniej powrzucali spowrotem byle jak, do gory nogami , nie logicznie i nieekonomicznie - ja tak nie pakuje i nie podrozuje. Ale bylam wsciekla choc slowem nie moglam pisnac bo takie ich prawo. Na szczescie mialam duzo czasu przed odlotem wiec  przynajmniej nie martwilam sie ze mi samolot ucieknie a z walizka poszlam do ustepow i na ile sie dalo to przepakowalam i dopiero po tym nadalam do lotu. A robilam to szybko by znow sie nowy pies do mnie nie przyczepil. 
Faktycznie mimo ze wiekszosc wedlin byla zamrozona to i tak pieknie pachnialo nimi a psy przeciez maja wrazliwszy wech wiec nic dziwnego ze wyczuly. 
Nawet pozniej w domu gdy Lokator zobaczyl wnetrze walizki to krecil glowa bo nigdy takiego niedbalego pakowania nie widzial. 
Oczywiscie z tego wydarzenia a przeciez bylo najbardziej "dramatyczne" z calej wizyty, nie mam zdjec no bo ani sie spodziewalam ani nie dalo sie robic. Dobrze ze mi sie nie kazali rozbierac do kontroli co mi dopiero pozniej przyszlo do glowy ze moglo i do tego dojsc. 
A bidny psina, o ile go nie zwolnili z pracy, to pewnie dobrze wspomina ten dzien i okazje wachania takiego fajnego zapachu. I bedzie czekal mej nastepnej wizyty. 



4 komentarze:

  1. Dawno juz sie tak dobrze nie bawilam czytajac post, jak tylko doszlam do ochraniacza z psem to wiedzialam co bedzie, ale ubaw i ze musieli kielbase przeciac, mogli dac kawalek psu na sprobowanie, tak to jest jak sie przewozi produkty zywnosciowe, ale przeciez lot byl lokalny a nie ze gdzies z Afryki, my tutaj mamy cyrki na granicy jak Azjaci przyjezdzaja z ogromna iloscia zywnosci, wiec wiem z TV jak potem wyglada pakowanie przez celnikow.
    Oczywiscie ze moglas byc wzieta na rozbierana kontrole, tym bardziej ze nie mieli ruchu w interesie, bo malo podroznikow a robota musi byc, wiec i tak mialas szczescie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem ze przez oceany nie moge przewozic zywnosci wiec ani nie probuje ale tutaj, w obrebie kraju mozna o ile nie trzyma sie w podrecznym bagazu. Jednak jesli pies zaczyna dawac oznaki wyczucia czegos to niestety musi sie ofiara poddac rewizji. Floryda jest szczegolnie narazona na przemyt narkotykow wiec tam kazde podejrzenie powoduje kontrole. Zreszta oni maja prawo wyrywkowo wybrac ofiare bez psiej sygnalizacji.
      Szczesciem w tym wszystkim ze na lotnisku bylam z duzym zapasem czasu wiec nie denerwowalam sie o termin odlotu tylko stanem walizki.
      Teraz ja tez sie z tego smieje ale wtedy bylam zla.

      Usuń
  2. Serpentyno, usmialam sie po pachy , juz widze te psy nad Twoja walizka , ha ha.
    Faktycznie mialas szczescie, bo mogli jeszcze zarzadzic rewizje osobista.
    Przygody ci sie trafiaja , gdzie nie pojdziesz!

    Wyobraz sobie mojemu zdarzylo sie cos podobnego, ale troche odwrotnie.
    Wylatywal kiedys z angielskiego lotniska do Genewy, oddal bagaz i poszedl grzecznie do bramki.
    Jak juz wszystkich pakowali do samolotu przyszlo dwoch facetow ubranych na czarno,
    z karabinam i z psami i wywolali jego nazwisko! Kazali wyjsc.
    Zbladl z nerwow jak plotno, choc pojecia nie mial o co chodzi. O malo nie zemdlal!
    Przyszlo mu tylko do glowy, ze to pewnie przez te cholerna polska kielbase...
    Tak jak i ty mial naladowana cala walizke!
    Okazalo sie, ze jego bagaz pomylkowo wrzucono do puli toreb lecacych do ....Krakowa.
    No bo polskie nazwisko , a odprawa do Genewy odbywala sie w tym samym momencie i jakas panienka automatycznie nadala go na Polske.
    Ktos sie zorientowal, ze ten bagaz jest “ nadprogramowy”, widocznie sprawdzaja – i wywolali delikwenta!
    Psy obwachiwaly jego walize rownie goraco jak Twoja – musial ja rozpakowac i pokazac co w niej ma.
    Rece mu sie trzesly , pot zalewal oczy, a serce telepalo.
    W zyciu sie takiego strachu nie najadl, choc na szczescie kielbase przewiozl.:)



    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze walizki oddajemy od zaraz wiec psy nie maja czasu sie do nas przyczepic ale tym razem siedzialam z nia chwile a takze lotnisko bylo puste wiec wedliniane zapachy w stanie nieskazonym potem czy perfumami ich dolecialy.
    My nigdy niczego nie mozemy przywozic z Polski no bo zabronione ale za to z Bostonu od syna i od corki to sobie pozwalamy i dotad nigdy nie bylo z tym klopotu. Moze nie byloby tym razem tez gdyby nie bardzo czujny pies :)
    Oj, nie zazdroszcze mezowi. Tym bardziej ze gdy takie przeszkody spowoduja ze stracisz samolot i musisz czekac na nastepny to jest naprawde duza komplikacja. Dobrze ze ominela go zwloka w podrozy.
    Na tyle co latam to narazie mam szczescie bo bez przygod. Jedynie raz i tez gdy opuszczalam corke, siedze, czekam az nadejdzie pora boarding, wlasciwie drzemie a tu przez glosnik wolaja me nazwisko i by sie zglosic do konsoli. Myslalam ze umre ze strachu za te pare krokow nim do niej doszlam bo bylam pewna ze moze cos zlego sie corce stalo w drodze z lotniska? A to inni ludzie chcieli sie ze mna zamienic fotelem bo mieli rozstrzelone miejsca a chcieli siedziec razem. Mysle ze to mogli zalatwic juz na samolocie a nie robic komus poplochu. Oni ani o tym mysleli a ja przez chwile trzeslam portkami.
    Z tych lotnisk co znam najbardziej lubie Atlante i Cincinatti, najmniej sympatyczne sa te texaskie i bostonskie, chicagowskie no bo emigranci, emigranci. Nasze, choc nie miedzynaropdowe i male to jest strasznie przytulne i proste - nie mozna na nim zginac, zabladzic, zgubic walizki. Kto nas odwiedza z tych duzych miast, to zazdrosci. A my o tyle nie ze oprocz tylko kilku miast to wszedzie indziej musimy brac dwa samoloty, przesiadac sie a to oznacza stracony czas.
    Ale najlepiej w domu!!!! Wydaje mi sie ze juz dosc swiata widzialam i nie chce mi sie podrozowac i jedynie robie to by sie zobaczyc z dziecmi.

    OdpowiedzUsuń