27 lutego 2020

NASTEPNY (I DLUGI) JARMARK ROZNOSCI

     Zaczne od wiadomosci mniej waznych i mniej glownych bo zanosi sie na dlugi post i gdybym zaczela odwrotnie nie starczyloby Wam cierpliwosci na dotarcie do konca.

* * * * 
Dzisiaj ostatni dzien antybiotykow leczacych moj palec. Wyglada na prawie zdrowy ale z wygladu nadal paskudny. Utracil co prawda zainfekowany wyglad ale nabral nowego - bo z chorego miejsca oblazi skora. Musialam troche jej obciac bo sterczala i zahaczala o wszystko. Kiedy bidok dostanie manicure to nie wiem.......



* * * *
     Od nowego okulisty dostalam okulary ze specjalnym pryzmem majacym umozliwic mi jazde samochodem.
 Ostatnie miesiace jezdzilam z jednym okiem zamknietym bo jesli nie to widzialam podwojnie - linie, inne samochody, znaki , jednym slowem wszystko. Rowniez obraz w TV.
  Te nowe mialy sluzyc zarazem do czytania, ta dolna ich czesc.
Bylam bardzo ciekawa czy faktycznie pryzm pozwoli mi widziec pojedynczo i ulatwic jazde.
Wreszcie nadeszly i okazaly sie pomocne w 50 % - przez gorna czesc widze super i POJEDYNCZO! co zaraz mnie zachecilo jezdzic po dawnemu - szybko i pewnie.
 Natomiast dolna czesc, do czytania jest nie do przyjecia - nie umiem nawet okreslic co z nimi jest zle bo niby daja czysty i wyrazny obraz ale litery duzo mniejsze i utrudniajace czytanie. Jezdze wiec w nowych ale czytam w starych a tak nie moze byc wiec musze powtornie pojsc i zazadac poprawki. 
Niemniej zadowolona jestem z nowej kliniki bo w dawnej, prowadzonej przez dwie okulistki nie dostalam zadnego wytlumaczenia zjawiska ani rady poza - bedziemy obserwowac........

* * * *
     Zmienilam wybor jednej z sukni przeznaczonej na slub.
Chodzi o ta krotsza, z pelerynka. W zasadzie zamieniam na zupelnie podobny styl jedynie pelerynka jest inna a takze rezygnuje z pierwotnego koloru bo wszyscy mnie skrytykowali ze obie wybralam w tym samym. 
Robie to bez wiekszego bolu choc myslalam ze ta suknie bede miec na pozniej tez, na inne okazje i w mym ulubionym kolorze, ale jest ok, niech sobie bedzie w prawie pastelowym na ta naprawde wazna okazje. Zmiana stworzyla dodatkowa robote - szukanie butow pod kolor.

* * * *

  Pogoda nadal kaprysna - wczoraj ledwie +5 ale wietrzne wiec odczuwalne jak Syberia, od dzis nadchodza o wiele cieplejsze i sloneczne, pocztek nowego tygodnia ma przyniesc nawet + 20 C.
 Mimo tych skokow temperaturowych co ma kwitnac to kwitnie i zielenieje a ja robie liste wiosennych prac dla ogrodnika - chce pewne krzewy usunac, posadzic inne - to taka moja wiosenna mania ze majac ogolnie tak samo co roku robie drobne zmiany na grzadkach, by nie bylo nudno.
 Mimo chlodu wczoraj wyszlam na front domu by sie przygladnac, ocenic, policzyc i zapisac a takze narysowac ogrodnikowi by sie nie pogubil w mych zachciankach - i przy okazji pogadalam z dwoma sasiadkami wyprowadzajacymi swe psy na spacer. Maja ogrody gdzie psy moga biegac ale taki wspolny spacer to czysta przyjemnosc dla obojga wiec codziennie we dwojke spaceruja.
Wracam do domu i prosto do lazienki bo tak przemarzalam na wietrze ze przyparlo mnie sikanie i dopiero wtedy zauwazylam ze rano zalozylam legginsy na lewa strone, szwami do zewnatrz. 
Mam nadzieje ze psy nie zwrocily na to uwagi :)

* * * *
     Rowniez wczoraj, co tylko swiadczy ze mialam jakis inny dzien, moje wlosy wciaz stawaly mi deba! Im bardziej je przyczesywalam tym bardziej robily sie naladowane i grzebien je jeszcze wiecej podnosil ze az Einstein by pozazdroscil. Nawet mi to nie przeszkadzalo ale jak z takimi jechac do miasta i miedzy ludzi? 
I to mi przypomnialo historie o mojej dawnej kolezance. Dawnej bo juz nie mieszkamy ani nie pracujemy razem wiec z czasem kontakty sie urwaly, oprocz okazyjnych kartek z zyczeniami. 
A te dwa wspomnienia to wlasnie glowny temat Jarmarku. 

* * * *
     Jednego razu F napisala w emailu jak to bardzo czasami dokucza jej statycznosc pewnych ciuchow. Majac je na sobie wprost boi sie czegos metalowego dotknac bo ja kopie i strzela. Ona nie ma suszarki do ciuchow gdzie to do suszenia wrzuca sie specjalne szmatki neutralizujace, suszy naturalnie.
Tak czy siak to zmeczona zjawiskiem wymyslila spsob na odelektryzowanie sie - trzyma w dloni malenkie zaroweczki, latarkowe.  I ze to pomaga bo odbieraja z niej prad a nawet SWIECA!
Malo nie padlam gdy to wyczytalam bo uwazam za kompletna bzdure i nie wierze ze swiecily.


Bylam na tyle nietaktowna ze wprost i bez ogrodek wyrazilam ta opinie, plus dodalam ze przeciez sa w sklepach produkty aerosolowe skomponowane wlasnie w tym celu - by ciucha popryskac i odladowac. Statycznosc ciuchow to nie nowina, szczegolnie gdy sie nosi nylonowa bielizne i rajstopy ale istnieje na to rada.
F podziekowala i zapewnila ze poszuka i kupi - ale nigdy nic wiecej na ten temat nie uslyszalam.
Dziwne tym bardziej ze z wyksztacenia byla nauczycielka i inteligentna osoba ale w tym wypadku bardzo mnie zaskoczyla.


     Innym razem ta sama kolezanka przyslala mi zdjecie herbaty jaka odkryla i pije i do jakiej mnie zacheca.
 Znow o tyle dziwne bo w moim stanie, tak jak innych poludniowych, goraca herbata nie jest popularna. Pijemy hektolitry herbaty ale mrozonej czyli z lodem ( i to nie sa trzy kostki lodu tylko polowa szklanki), lato i zima. 
Amerykanie niemal nie uznaja goracych napojow, oprocz tych mieszkajacych na polnocy kraju, poza tym tam na polnocy jest wiecej emigracji z Europy czy Wschodu i wsrod nich goraca herbata jest normalka, tutaj na poludniu nie. 
Ja pije goraca herbate moze 10 razy w roku, w zimie. Po prostu klimat tak dyktuje. Mamy ich wybor, mamy sklepy herbaciane ale odwiedzaja je tylko pewne grupy etniczne, amerykanie  z goracych napojow pija jedynie kawe. 
Wiec zdjecie herbaty F wygladalo mniej-wiecej tak :




To bylo kilka lat temu gdy ten rodzaj herbaty byl nowoscia i ja, herbatami nie interesujaca sie, faktycznie zobaczylam takie cos pierwszy raz. Na jej zdjeciu nie bylo filizanki jedynie czajniczek. 
Lece pokazac Lokatorowi a ten nie wiedzac o co chodzi i tylko rzucajac okiem na zdjecie mowi : Oooo, F sprawila sobie akwarium! 
Ja, uznajac to za fajny zart  i komentarz, przekazalam jej to. I znow - nigdy wiecej nic na ten temat nie uslyszalam a pozniej pomalu emaile ustaly.
 Pewnie miala dosc moich/naszych komentarzy.
Nawiasem mowiac szybko szalenstwo tej kwitnacej herbaty minelo u nas - juz jej nie widuje po sklepach co mi daje do myslenia ze w naszych rejonach nie przyjela sie.
 A ja jej nigdy nie pilam, nie pociagala mnie faktycznie kojarzac sie z akwarium. 
     Czesto sama sie dziwie jak to jest ze u mnie, emerytki mieszkajacej na ogol samotnie, tyle sie wciaz dzieje.......
   



10 komentarzy:

  1. "Czesto sama sie dziwie jak to jest ze u mnie, emerytki mieszkajacej na ogol samotnie, tyle sie wciaz dzieje"...
    - Bo najwyraźniej nie jesteś nudziarą. A zresztą..Emeryci na ogół nie mają czasu i cierpliwości do nudzenia się.
    Co się tyczy palca... Chciałabyś się zamienić na palec z... Lichocką? No to ne narzekaj...
    A fotki z herbatami - cudo...Aż się chce pić...
    Smacznego...
    https://www.youtube.com/watch?v=nR3yEvy5h80

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na zdjeciach rzeczywiscie wygladaja pieknie i egzotycznie ale nie zachecilo mnie to dp picia.
      Jak wiele innych rzeczy rozni ludzie inaczej odbieraja te same rzeczy - np nigdy w zyciu nie jadlam flakow a sa one wielkim przysmakiem wielu ludzi.
      Nie wiem o co chodzi z ta Lichocka, nie znam tej historii.
      Ogolnie nie uwazam ze moj bolacy palec to koniec swiata ale moglo sie obyc bez jego infekcji.
      Oj - masz racje z tym nudzeniem sie - wszystko zalezy od nas, naszych zainteresowan i stopnia aktywnosci. Moge powiedziec ze mam szczescie bo tak sobie ulozylam dnie i zajecia ze calymi dniami jestem zajeta i nie znudzona.
      Linki wpiete w komentarze nie otwieraja sie.
      Serdecznie Cie pozdrawiam i zycze aromatycznej herbatki.

      Usuń
    2. 1. Najpierw zwalę z siebie świństwo:
      https://www.se.pl/styl-zycia/porady/wyciagniety-srodkowy-palec-joanny-lichockiej-co-oznacza-taki-gest-aa-Btzo-T3sz-kTtd.html
      2. Potem przyjemności:
      a. flaki.. pycha...z razowym chlebem[tylko nie tm paskudztwem zachodnim o konsystencji waty z ligniną], zwłaszcza popijane piwem, a jeszcze lepiej dwoma piwami...
      b. herbatki - zwłaszcza owocowe [z aronii, z maliny z cytrynką, z hibiskusa, albo z ...itd...
      3. Na koniec.. To dobrze, że palec ma się lepiej.
      UWAGA: Linku należy skopiować i wkleić w belkę u góry, gdzie miewasz https://...
      Zdrowia...

      Usuń
    3. Turek ze mnie - umiem kopiowac i wklejac a nie przyszlo mi do glowy tak zrobic.
      Oooo - nie sledzac polskich spraw nie znam Lichockiej ani jej zachowania, poza tym moj bolacy palec to nie ten od "gestu", wykonuje sie go innym palcem
      Janie - nie ma co dyskutowac o gustach w odzywianiu - kazdy lubi co innego. Chyba nie jestem jedyna nielubiaca flaki skoro w naszej rodzinie tylko maz je lubi. Dla zademonstrowania innosci jaka moze istniec nawet w tak malym kolku jak scisle rodzinne dodam ze oba me dzieci uwielbiaja "owoce morza" a my, starzy, wogole nie.
      Masz racje z tym chlebem - niektore sa wrecz niejadalne, zwlaszcza nie nadajace sie do spozycia z wedlina.

      Usuń
  2. Też miałam taka herbatę, kupiłam też kiedyś taką dla kumpelki jako prezent. Dekoracyjnie wygląda na stole a smakuje zupełnie normalnie- ja akurat kupiłam wtedy zieloną herbatę. Tu przyzwyczaiłam się picia owocowej herbaty i oczywiście piję ją raczej chłodną.Najgorzej, że powinnam pic 2 l płynu dziennie a nie jestem w stanie- zupełnie nie odczuwam potrzeby takiej ilości płynu.
    Smaruj czymś ten biedny paluszek, choćby tylko oliwką dla dzieci, a najlepiej Bepanthenem - kupisz w aptece bez recepty- albo go po prostu pokaz farmaceutce.
    U mnie nic się nie dzieje a jakoś na nic nie mam czasu odkąd zaczęłam bawić się znowu koralikami.
    Nie wiem gdzie mi ten czas wycieka. Już trzeci dzień przymierzam się do napisania maila do Ciebie i wciąż nie zdążam, a mam coś ważnego do napisania Ci.
    Buziam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwie sie ze koraliki Cie wciagnely bo wiem ze kochasz to hobby. Dobrze ze masz, ze wypelnia Ci dnie.
      I robisz z nich ladne rzeczy.
      Ja tez nie wiem jak to sie dzieje ze caly dzien mi leci na czyms : przedpoludnie poswiecam na dom, w sezonie dochodza grzadki choc nie codziennie, pozniej jakies zalatwienia na miescie i lunch i dopiero od 4tej po poludniu moge siasc z ksiazka lub filmem.
      Ale to dobrze bo inaczej faktycznie byloby monotonnie i nudno a tak to mam wszystkiego po trochu, takie pozyteczne i przyjemne.
      Palec smaruje mascia antybiotyczna.
      Mocno Cie pozdrawiam, Anabell.

      Usuń
  3. Serpentyno, jednym slowem palec sie wysuszyl i obral sie !

    A wiesz, ze z ta zarowka to ja bym nie byla taka pewna. Sa ludzie, ktorzy maja niezwykle silne pole elektryczne lub magnetyczne.
    Ona mogla sie tak ladowac , ze faktycznie swiecila – szkoda , ze pokazala namacalnie przy Tobie!
    Goracym latem tez nie pijam goracych napojow, organizm sam odmawia, ale jak tu na przyklad latem tygodniami leje i jest 10 st.-
    to goraca herbata to mus!
    Moj syn ma wlasciwosci magnetyczne – jak masz bol glowy i polozy ci rece na glowie to czuc jak przechodzi przez nia goraco i bol glowy znika...
    Cos mi sie wydaje, ze Twoja kolezanka wziela sobie do serca wasze komentarze jako osobista krytyke i sie oddalila...
    A ja uwazam, ze komentarz Lokatora bardzo dowcipny , he he.:)

    Musialam sie w UK przyzwyczaic, ze przez pierwsze lata patrzyli na mnie jak na jakiegos dziwnego robaka – wszystko co pilam i jadlam bylo dla nich DZIWNE...
    Kanapka oblozona serem i pomidorem i niczym nie przykryta? Albo twarozkiem? Jak to w ogole jesc, przeciez to spadnie?
    Oni w biurze jedza albo hamburgery, albo suche buly przelozone plastrem boczku, czesto w srodku z frytkami.
    Wszystko polewaja brazowym octem, albo fasolka w sosie pomidorowym...
    Pilam herbate...z cytryna – jakies kuriozum! Herbate pije sie przeciez z mlekiem i cukrem , prawda?
    Oni sie w koncu przyzwyczaili do mnie, a ja do nich – i teraz moim ukochanym napojem jest wlasnie mocna herbata ( jak kawa ) ,
    z dodatkiem odrobinki mleka i szczypta cukru. I to jest moj napoj rano i wieczorem.
    Jak mowi stare przyslowie.... : jak wlazles miedzy wrony... Kra kra! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, przydalby mi sie czasem Twoj syn i jego cudowna reka bo zdarza mi sie miec bardzo dokuczliwe migreny.
    Nie umiem ocenic jak to z tymi zaroweczkami jest ale na oko wydaje mi sie niemozliwe.
    Musialabym zobaczyc by uwierzyc.
    Oj, masz racje z tymi obcymi zwyczajami zywienia sie, my tez musielismy sie uczyc i przyzwyczajac.
    Jedynym przykladem jaki pamietam to....pomidor, jedzony w calosci, jak jablko. Nigdy nie widzieli by tak go ktos jadl, nadgryzajac, bo dla amerykanow to tylko w plastrach lub posiekany.
    Czyms czego nigdy nie polubilismy i nigdy w naszym domu nie bylo to maslo orzechowe. I nawet dzieciom ani nie obrzydzalam ani nie zabranialam - po prostu jakbysmy sie umowili ze nie i tyle.
    Amerykanie wiele rzeczy posypuja serem a to nastepne czego nie znosze, nawet gdy zamawiam pizze to prosze o lekki ser.
    Ogolnie to bez problemu da sie ominac potrawy ktorych sie nie lubi.
    Najciezej mam gdy sa u mnie wnuki - oni to juz zupelnie jadaja po swojemu, tak jak ich matka nauczyla a to nawet nie jest czysto amerykanskie - i wtedy glownie syn przyrzadza im posilki albo gdy idziemy do restauracji to takiej ktora oni uznaja. Ale, wyobraz sobie, ze kilka razy podkradli mi z mojego talerza i nawet im smakowalo co tym bardziej mi mowi ze ich zwyczaje to tylko kwestia przyzwyczajenia a nie faktycznego nielubienia.
    Mysle ze chociaz palec bardzo zmasakrowany to jest na drodze do zdrowia, musze jedynie przeczekac i ta faze.
    Zasylam moc usciskow.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie robiono Ci tomografii oka?

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie, nie robiono.
    Gdy tylko zglosilam moj problem, a okulista byl tak mlodzienczo wygladajacy jak moj 14to letni wnuk, i opowiedzialam o co chodzi konczac pytaniem czy kiedykolwiek slyszal cos tak dziwnego jak jezdzenie z jednym okiem zamknietym, to odpowiedzial ze kilka razy. Czyli dal do zrozumienia ze zdarza sie i ze mial z tym do czynienia. Robil mi testy bardzo podobne do tych przy dopasowywaniu szkiel z naciskiem na podwojnosc widzenia liter i ich nie nakladania sie. Nie podal mi nazwy wady mowiac jedynie ze to czeste u starszych osob bo miesnie oka robia sie slabe i oko nie utrzymuje swej pozycji. U mnie podobno przekrzywily sie w kierunku nosa, zwlaszcza jedno - i dlatego kazde widzialo po swojemu i w rezultacie dawalo dwa rozne obrazy, kazde ze swej "wykolejonej" pozycji.
    Na upartego mozna nazwac zezem choc technicznie jest czym innym. Nie mysl ze po oku bylo widac, kompletnie nie, ale mowil mi ze wystarczy przesuniecie na wlos i juz robi zamieszanie.
    Mam gorna czesc soczewek z jakims dopasowanym pryzmem a jak to zrobili to nie wiem bo wtopiony w calosc, nie zeby byl on osobna, widoczna wstawka.
    Widze bardzo ostro i pojedynczo przedewszystkim ale dolna czesc, do czytania, niezbyt udana.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń