10 marca 2020

LEWO - OCZNY DZIEN

     Wczoraj moj maz i ja bylismy u jego ophthalmologist  - czyli okulisty wyzszego stopnia, takim ktory diagnozuje i leczy bardziej skomplikowane choroby oczu i przede wszystkim wykonuje operacje oka. 
Dwa lata temu mial po kolei wykonywane usuniecie zacmy z obu ale od jakiegos czasu zwyczajnie na lewe bardzo zaniewidzial - jakby mu nagle je ktos przeslonil firanka.
Oczywiscie wiadomo bylo co zrobic - pojsc do doktora ale sprawe mieszal mu fakt pracowania i pobytu w innym miescie i stanie, moznosc odwiedzin domu tylko w jeden weekend na miesiac.
     Meczyl sie niedowidzac, plus akurat jego praca w duzej mierze to patrzenie w komputer, wykonywania na nim rysunkow, opisow, przeliczen itp. porownywanie szczegolow z innymi planami - i chyba nie musze dodawac ze w tym wszystkim pomylic sie nie mozna.
      Poniewaz zostalo mu do konca kontraktu ok. dwa miesiace to postanowil przeczekac i po powrocie do domu zrobic cos z tym okiem.
 Ale nie udalo mu sie bo jednego razu, w czasie domowej wizyty, Serpentyna wypatrzyla ze Lokator zerka w komputer przez okulary i LUPE i nawet wtedy niedowidzi wolajac mnie na pomoc w przeczytaniu czegos.
      Gdy juz mi szczeka wrocila na swe miejsce to otwarlam ja by go okrzyczec za lekcewazenie problemu, powiedziec ze nie, praca nie jest najwazniejsza, i ze mimo scisle przestrzeganych schedule zakladu ma przeciez dni osobiste do wykorzystania na takie zdrowotne sytuacje - czyli da sie zrobic bez szwanku dla zakladu tylko trzeba sie za to zabrac. I ze ma dzwonic, isc, i tyle. 
Moze gdyby drugie oko mial sprawne to wada drugiego nie bylaby tak dokuczliwa i uniemozliwiajaca ogolna wizje ale pech chce ze prawe mialo bardzo dawno temu wylew krwi i nie udalo sie go calkowicie oczyscic a resztki wylewu spowodowaly ze ma tylko czesciowa widzialnosc, taki uszczerbany obraz. Czyli lewe oko prawie nic, prawe fragmentarycznie - pewnie ze facet wspomagal sie lupa.  
     I dalo sie - zadzwonil do dr. Barry, tego od dawnego wylewu i usuniecia zacmy, dostal wizyte na dzien kiedy bedzie w domu i poszedl, dowiadujac sie jeszcze od asystentki, jeszcze zanim zobaczyl sie z doktorem - ze to nic, to tylko wtorna membrana, ze usuwa sie laserem a zabieg trwa 5 sekund. 
Pozniej doktor potwierdzil dajac wiecej informacji o tej membranie - to jest bardzo czestym nastepstwem usuniecia zacmy. Czesto ludzie tak ja nazywaja - wtorna zacma - ale to nie jest scisle bo zacma tworzy sie w innym miejscu oka i ma inna nature, membrana to taka firanka czy worek obrastajaca oko. I ze smiechem dodal ze to nic - 6 sekund lasera i po sprawie. Na co Lokator mowi : 6? Twoja asystentka powiedziala 5. Wiec sie oba z tego smiali, maz tym chetniej ze slyszac jaka to "blahostka" i ze naprawialne, dostal lepszego samopoczucia.
     Wiec laserowanie odbylo sie wczoraj - towarzyszylam jako podparcie duchowe i kierowca.
 Na poczekalni bylo moze 8 osob, wszystkie w dojrzalym wieku i kazda jedna z oznaczonym LEWYM okiem. 
Procedura wygladala tak iz po zarejestrowaniu czekalo sie na wezwanie przez asystentke, moze 10 min, ona oko diletowala i znieczulala - i oznaczala biala samoprzylepna kropka. 
Nastepnie czekalo sie ze 20 min by srodki zaczely dzialac i byc zawolanym na zabieg. 
Rozumialam ze nalezalo chore oko oznaczyc by nie bylo tak jak z tym chlopem co mu przez pomylke amputowano zla noge i w rezultacie stracil obie, ale ze wszyscy mieli miec laserowanie lewego to mnie bardzo rozsmieszylo.



Gdy zauwazylam lewe kropki u kilku osob to zaczelam sie przygladac wszystkim choc czasem nie bylo latwe bezczelnie sie przygladac, poza tym ludzie sie bez przerwy zmieniali, jedni po zabiegu wychodzac, nastepni przychodzac .
 Wiec prawa kropke widzialam tylko u moze trzech ludzi na przepatrzonych moze 25. 
Zdjecie zrobilam tylko jednej babce bo naprawde nie chcialam zostac ochrzaniona za naruszanie prywatnosci - nie ma tu zakazu ale istnieja niemowione prawa i dobre wychowanie. 
     Z tego faktu, lewych oczu i kropek, zrobilismy sobie zarty, choc wiadomo ze to musial byc tylko taki przypadek - mowiac ze dzis doktora boli prawa reka, albo ze tak sobie kalendarz uklada - w jeden dzien lewe, drugi prawe, albo ze braklo mu prawych laserow :)
     Czasem fajno ze uwagi czy zarty niezbyt stosowne mozna przekazac w jezyku nieznanym amerykanom - choc zdarzylo sie nam iz na nasze glupie uwagi odpowiedziano nam po polsku. 
     Jak zwykle poszlam z ksiazka by nia zabic czas czekania ale czytac sie nie dalo bo najpierw towarzyszylam i rozmawialismy a pozniej, gdy juz meza wzieto na zabieg i ksiazke zaczelam rozkladac to on juz byl spowrotem. Faktycznie poszlo blyskawicznie, a raczej laserowo. Byl u doktora dokladnie jedna minute, z czego wiekszosc czasu zeszla na przywitanie sie, ulozenie mu glowy i wytlumaczenie co bedzie robil. Samo laserowanie, 6 dotkniec oka, trwalo 6 sekund. 
Ani nie zdazylam otworzyc ksiazki.
A drzwi do niego to sie po prostu nie zamykaly bo jedni pacjenci odchodzili, drudzy wchodzili. I tak mi maz mowil - ze Barry ino siedzi we fotelu z laserem pomiedzy kolanami i co komu wypali oko to nadchodzi nastepny.
 Mowie wam - kopalnia zlota taki zawod, tym bardziej ze wykonuje rowniez zacmy i inne operacje, pracuje w kilku szpitalach i charytatywnie dla ubogich.
Szkoda ze nie on jest moim doktorem - nie przyjela mnie jego klinika bo oni biora tylko przypadki operacyjne i ciezkie. 
A sama operacja ? Ogromny sukces! Maz "przewidzial" na oko, jest przeszczesliwy, zachwycony a takze ogolnie nie moze sie nadziwic obecnej technologii. Te operacje to nic nowego, ta metoda istnieje od dawna ale jego spotkalo osobiscie teraz wiec przekonal sie na wlasnym oku.
Poza tym kazdego teraz uswiadamia - opowiadajac swa historie i jaka to cudna rzecza jest laser i ze jesli ciebie spotka to nie zwlekaj tylko idz i jaki jest mi wdzieczny ze go wykopalam do pojscia bo inaczej meczylby sie patrzac przez lupe ( i nic nie widzac) jeszcze prawie dwa miesiace.    
  

8 komentarzy:

  1. Zdrowia Małżonkowi i zadowolenia, że "przejrzał" na oko... Przed 14 laty moja "Lepsza Połowa" przeszła w Warszawie podobne dwa zabiegi na oboje oczu - laserowo, szybko, bezkolizyjnie i...bezpłatnie. Rozumiemy oboje, co znaczy wzrok... Chociaż... dostrzega teraz we mnie takie "wartości", których wolałbym, aby po ponad 50 latach nie dostrzegała... Radzę więc uważać!!!
    Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje.
      Czyli z pierwszej reki wiesz jak sie czuje osoba ktora nagle przewidziala.... Az radosc brala widzac uszczesliwienie i ulge.
      Gdy moj sie glosno zachwycal odzyskanym ostrym wzrokiem to tez mi przyszlo do glowy ze pewnie dokladnie widzi me zmarszczki - ale nie zapytalam nie chcac uslyszec prawdy.

      Usuń
  2. Nie jestem złośliwa, ale większość panów zawsze się ociąga z pójściem do lekarza- mój poszedł do okulisty gdy już na jedno oko całkiem nie widział, a ponieważ wtedy akurat na operację zaćmy czekało się w państwowej klinice tak ze 2, a nawet 3 lata, to robił ten zabieg na koszt własny. Mnie to strasznie męczyła ta oporność "chłopska" do leczenia się w porę i to, że nie wystarczyło powiedzieć raz, by poszedł do lekarza a trzeba było mu głowę suszyć ciągłym przypominaniem,a potem pilnować by np. brał leki. Ponieważ zaćmę w drugim miał jeszcze zbyt "młodą" do operacji, to drugie oko miał robione tutaj,3 lata po pierwszym zabiegu i to akurat wtedy gdy ja miałam to moje słynne złamanie.
    Pozdrówki dla Niego, brawa dla Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Moj to nawet dba o zdrowie, chodzi do lekarza gdy potrzeba, zwlaszcza od czasu gdy przy innej okazji wykryto ze kiedys mial atak serca o czym nie wiedzial. Wystraszylo go i sklonilo do co kilku miesiecznych kontrolnych badan.
    Z tym okiem tez sie wybieral ale zwlekal bo zdawalo mu sie ze pracujac gdzie pracuje nie ma mozliwosci wyrwac sie do okulisty, ze zrobi to po powrocie do domu na stale.
    Jeszcze dzis rano dzwoniac zaczal od : dziekuje, dziekuje, dziekuje.
    Oboje dziekujemy za pozdrowienia i mocno Cie sciskamy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj dobrze że przypomniałaś o okuliście, bo też muszę się wybrać na kontrolę bo mam początek jaskry. Nie lubię chodzić do lekarzy, ale nie robię się młodszy więc czasami trzeba.
    Jarek

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak na teraz moj maz przeszedl usuniecie zacmy w obu oczach i poniedzialkowy laser. Nie mysl ze szedl bez strachu czy sceptycyzmu. Obecnie nie moze sie nachwalic i nadziwic, jest uszczesliwiony i w dodatku wie ze odbywa sie bez bolu i szybko. Poza tym, bedac w wieku 72 lata, co roku poddaje sie badaniom na prostate bo takie cos co kazdy mezczyzna powinien robic, wiec polecam to takze.
    Koniecznie pojdz - nasze oczy to pewnie nasz najwiekszy osobisty skarb, warto o nie dbac.
    Dobrej wizyty i wiadomosci, duzo pozdrowien Jarku.

    OdpowiedzUsuń
  6. O jej jak dobrze ze wzielas sprawy w swoje ręce i wszystko dobrze poszło.Wielu panów jest opornych na leczenie i wizyty lekarskie ,a szpital to szkoda mówić.Mój T tez był taki mądry i przestał brać leki bo twierdził ze juz dobrze się czuje.I wiesz jak to się skończyło miesiąc temu- karetka z pracy i rozrusznik.Po prostu ręce opadają.Życzę zatem zdrowia ,dbajcie o siebie,mam nadzieje ze zaraza nas jakoś ominie,bo ta grypa sprzed wielu juz lat o ktorej piszesz bardzo mnie sponiewierala i została pamiątką po bardzo wysokiej gorączce zez lewego oka.Pozdrawiam Marta uk

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mialam pojecia ze tyle co przeszlas taki dramat rodzinny. Bardzo sie ciesze ze skonczylo sie dobrze.
    Maz i ja jestesmy rowiesnikami, mamy po 72 lata - i do ostatnich pieciu lat nie miewalismy klopotow ze zdrowiem. Teraz tez idziemy mniej wiecej rowno - bola nas stawy, potrzebujemy coraz silniejszych okularow i takie tam, nadal jeszcze nic wielkiego co uznajemy ze na nasz wiek trzymamy sie zupelnie dobrze.
    Moj maz, zreszta ja tez, rowniez byl oporny z tym chodzeniem po lekarzach ale ostatnio troche sie poprawil. Bardzo dba np o coroczne testy na prostate.
    Z tym okiem to doprawdy nie moze mi sie nadziekowac bo gdybym go nie okrzyczla i nie wypchala na sile to dalej by sie meczyl niedowidzac. Sama powiedz - patrzec w komputer przez okulary i lupe i jeszcze mnie wolajac do pomocy.
    Nie mialam pojecia ze grypa moze tak narobic - trwale uszkodzic oko. Probowalas skorygowania wady?
    Wtedy gdy mialam ta grype to tak mnie utracila ze wypadl mi jeden dzien z kalendarza zycia - bo go przespalam w duzej goraczce. I wiesz co? Nawet nie wzieto mnie z tym do lekarza, samo sie wylezalo i przeszlo. Moze mnie nawet uodpornilo raz na zawsze bo juz nigdy wiecej grypy mnie nie lapaly?
    Szkoda ze nie prowadzisz bloga, Marto.
    Mocno Cie pozdrawiam, dziekuje za odwiedziny.

    OdpowiedzUsuń