20 marca 2020

"SZCZESLIWY" PORANEK SERPENTYNY

     Wczoraj dowiedzialam sie ze dzis do supermarketu przywiaza papier toaletowy a chcacy go kupic powinnam zjawic sie pod sklepem z chwila otwarcia - o 6 rano. Normalnie jest to sklep 24ro godzinny no ale obecnie pracuje na pol gwizdka, zwlaszcza ze mamy "godzine policyjna" pomiedzy polnoca a 5ta rano, oprocz jadacych do pracy.
     Postanowilam wykorzystac ta informacje burzac porzadek poranka ktory jest dla mnie jakby wyryty w granicie i dokupic. 
Mam w domu troche, pewnie 15 rolek, dojdzie mi zamowiony online ale to przeciez produkt ktorego uzywa sie wiele razy dziennie, czyli codzien go mniej i nie chcialabym jednego ranka byc w sytuacji ze go zabraklo. Zwlaszcza jesli ograniczenia beda trwac miesiacami co bardzo mozliwe. Czyli nie ludzic sie ze mam tylko ubytki uzupelniac.
     Oczywiscie ze myslac o tym skojarzylam sytuacje z okresem stanu wojennego w Polsce - o, wtedy to byly braki w sklepach i kolejki i dlugie czekanie na zaopatrzenie, niejednokrotnie ozdobione niemilymi scenami.
     Wiec podjechalam na parking oczekujac nie wiadomo czego a tu niewiele - po jeszcze zamknietym sklepie kreci sie obsluga a niewielu czekajacych siedzi w samochodach.  
Ja podeszlam pod drzwi co zrobilo mnie pierwsza w kolejce a inni widzac to powylazili z aut i zrobila sie kolejka moze 20tu osob. 
Sklep otwarto nawet przed czasem, piec minut wczesniej.
 I co - przeciwnie do scen zapamiatanych z lat okresu stanu wojennego NIC sie nie dzialo!
Kazdy spokojnie i pomalu jako ze zaspany, powedrowal do dzialu z papierem a ten okazalo sie ze juz poukladany i nawet sa 3 rodzaje do wyboru. Nikt nie wyrywal sobie z rak, czy przepychal. Ale pani ukladajaca inne produkty na polkach oglosila ze jest limit - 2 opakowania na glowe.
Wzielam wiec dwa mego ulubionego a byly to mega opakowania co dalo mi 36 rolek mieciutkiego papieru.
 Zaplacilam i w domu bylam 6:03.
 To wszystko, zadnych dantejskich scen i nienawisci czy pazernosci.
 Nawet lista okazala sie niepotrzebna a miala sluzyc do pozwolenia tym niesprawnym i starym miec pierwszenstwo.
     Wiec chociaz mam naprawde dobry zapas papieru to jednak poranna wyprawe po niego bede musiala co jakis czas powtarzac bo przeciez uzywa sie go codziennie wiele razy, codziennie go ubywa. 
Oczywiscie ze mi sie to nie podoba tak jak cale inne zamieszania spowodowane wirusem ale jakie wyjscie? Gazeta albo liscie lopianowe?


36 rolek "szczescia"

Od dzisiaj restauracje nie beda serwowac w srodku, przy stolikach a jedynie przez okienko albo musi sie zamawiac dostarczanie do domu. 
U corki na Florydzie wreszcie zamknieto kasyno ale plaze sa pelne ludzi. Nie rozumiem dlaczego sa czynne a durne ludzie korzystaja z nich.

 By nie bylo ze ino na smutno i gorzko wklejam maly fragment grzadki, wszystko wlasnej kompozycji i hodowli. 


  
Wszystkim przesylam duzo zyczen zdrowia. 


DOPISEK Z OSTATNIEJ CHWILI 

Tyle co opublikowalam post a tu dzwonek do drzwi i popatrzcie co mi przyniosla sasiadka - i nie chciala zwrotu pieniedzy, mowiac ze dzieli sie bo ma na tyle a nie chce bym chodzila do miasta.  


 Jak milo z jej strony.
Cztery rolki to nie duzo w normalnych czasach ale w obecnych to ze trzy tygodnie wygody.
Najgorsze ze jej nie znam i nawet nie wiem komu podrzucic do skrzynki kartke z podziekowaniem - musze napisac je na naszej stronie internetowej.  
 Zreszta zawsze gdy mamy jakies kryzysy - pozary, powodzie, trzesienia ziemi - to szczodrosc i pomoc innych jest niezmierna.
Niemniej nastepny dowod ze jestem stara i pod ochrona :(
  
     

12 komentarzy:

  1. To masz szczęście do sąsiadki. U mnie nikt takich prezentów nie robi, ale i bez tego mam spory zapas papieru. Zauważyłem, że łatwiej bo kupić w małych sklepach. W hipermarketach często nie ma A w małych prawie codziennie jest kilka zgrzewek. I tym sposobem sporo kupiłem na te ciężkie toaletowe czasy. Pozdrawiam.
    Jarek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyglada ze sasiedztwo robi akcje pomaganie starszym osobom, takie przywiesc cos z miasta, zalatwic. Bardzo ladnie z ich strony.
      Sama o tym myslam, ze moze i ja pomoge skoro codziennie jade na miasto ale zanim mysl wprowaadzilam w czyn okazalo sie ze to ja jestem uznana za pod ochrona.
      Gorzkie przebudzenie bo jestem sprawna i aktywna.
      Wiem ze u syna w Bostonie papieru nie bylo moze z tydzien ale ludzie narobili zazalen i teraz jest regularnie jak zawsze, nawet lezy i czeka. No ale moj stan i miasto to nie Boston.
      Dobrze ze jestes zaopatrzony bo nagle okazalo sie ze papier to niezmiernie potrzebny produkt.
      Pozostan w zdrowiu, niech Cie zaraza ominie. I pomysl nad blogiem, prosze.

      Usuń
  2. Przypomniałaś mi "niezapomniane lata" stanu wojennego. Warszawa - Żoliborz... Kooooolejka po wiadomy papier. Dłuższe bywały tylko po wódkę. Ja z moimi synami - 11 i 9 lat... Imperatorowa rządząca papierem ogłasza - Po 2 rolki na głowę! Moi chłopcy w śmiech, że mało nie padli na posadzkę... - Czego ryczycie? - Bo - krztusi się starszy - przecież to nie na głowę a wręcz przeciwnie... No i macie! Cały poważny stan wojenny do du** przez takich [wtedy] smarkaczy!
    Pamiętasz jednak zapewne, że jako erzatz mieliśmy wtedy m.in. "Trybunę Ludu:"...
    A w moim miasteczku można sobie zamówić choćby i tysiąc rolek... Jutro półki i tak byłyby pełne.. Wnuczka pytała, czy nie mógłbym tego dobra narodowego podesłać do Brukseli, a inny krewny z London City [zakup kontrolowany - 2 rolki na odwłok]też by nie pogardził dostawą. A nie trzeba było pożeraczom puddingu wychodzić z Unii!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha - cudna anegdotka, bardzo przemyslne te Twoje syny......Pogratulowac.
      Choc pamietam stan wojenny to nie pamietam jak bylo z papierem w Tarnowie bo z niego pochodze.
      Z drugiej strony skoro nie wrylo mi sie w pamiec to moze nie bylo zle?
      Pewnie u nas na odwrot niz u Ciebie - u syna w Bostonie brakowalo przez tydzien a mieszkancy bardzo skrytykowali wladze miasta i zaraz sie pojawil i bywa regularnie, nawet lezy.
      Wiec roznie to bywa i wyglada ze gdzie wieksza wladza i podatki i glosy wyborcze to maja papier. Ale inne produkty sa, nie glodujemy.
      Badz zdrowy Janie.

      Usuń
  3. Dziś zostałam "zgwałcona" przez własną córkę, do zrobienia zakupów żywnościowych przez internet.
    Co prawda wpadłam w kolejkę i dostawa będzie dopiero 6.04, no ale jutro jeszcze się przewlokę po sklepach i coś dokupię, bym mi do tego 6.04. starczyło jedzenia. Na razie jeszcze nie ma ograniczenia poruszania się, ale prawdopodobnie to nastąpi, bo jest coraz więcej zachorowań.
    Kiepsko się dziś czułam, więc na wszelki wypadek zmierzyłam temperaturę- miałam 35,2, więc może nic dziwnego, że się kiepsko czułam.Wiesz, oni przyjadą dopiero w lipcu.
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawde obawiam sie ze najgorsze jeszcze przed nami i w zwiazku z tym swych "zelaznych " zapasow nie ruszam, jem na biezaco. Pomalu wychodza w niektorych miastach nakazy kompletnego siedzenia w domu. To by mi dalo naprawde w kosc a zapasy starczyly moze na 10 dni.
    Wiec pokupuj w sklepie ile mozesz, nakup sobie mrozonek.
    Naprawde moze sie stac tak ze nas zmusza do siedzenia w domach i co wtedy? Musisz miec zapasy wystarczajace na co najmniej dwa tyg - tak u nas mowia.
    Taka niska temp swiadczy ze cokolwiek masz to nie wirusa bo przy nim jest wysoka :)
    Ale nie mysl ze zartuje - kazde zle samopczucie ma swoj powod i lepiej by Ci szybko przeszlo - zwlaszcza ze jestes sama.
    Moj, wiesz kto, zaczyna przemysliwac czy nie wrocic przedwczesnie, na dobre do domu zwalajac na mnie - ze nie chce miec zony zostawionej bez opieki. Mysli ze by mu pozwolona skoro tak nadzwyczajne czasy.
    Wiec wybijam mu z glowy jak moge bo tak naprawde to dopiero TO by mnie zabilo.
    Ja tez czesto mysle o Twej sytuacji bo juz wczesniej byla nieciekawa a teraz, z problemami podrozniczymi niemal niemozliwe szybko do Ciebie dotrzec.
    Wiec dbaj o siebie i nie krepuj sie prosic o pomoc Polakow czy kogokolwiek. Lepiej sie zobaczyc z lekarzem z blahego powodu niz wogole.
    Wiec poza tym ze swiat jaki znalismy rozlatuje sie wszystko inne po staremu.
    Zasylam duzo serdecznych pozdrowien - i nie choruj, prosze.

    OdpowiedzUsuń
  5. U nas UK tez problem z papierem i nie tylko.W Aldi po paczce 9 rolek na głowę nie starczyło.Tylko po 4 male paszteciki dla kota i mam wielki problem bo on nie lubi suchego..W Tesco tez pustki brak cukru,maki,ryżu,makaronu i różnych puszek.jak wszędzie.Udało się w Lidlu kupić papier ,cukier była nawet maka i jedzenie dla kota.Malo kupujacych jakby się bali wirusa z Niemiec,dziwne.Czekamy co dalej strach i nerwy bo synowie w Polsce a my tu.Mój po 6tyg chorobowego wrócił do pracy przy produkcji żywności ale na jak dalej nie wiadomo.Od jutra dzieci nie ida do szkoły pewnie będą się postać po osiedlu a nad morzem ponoć pełno ludzi.Nie wiem co zatrzyma ich w domach.Może wysokie kary?Trzymaj się ,dbaj o siebie .Pozdrawiam Marta uk Bądźmy dobrej myśli.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystko co sie obecnie dzieje nie tylko meczace ale bardzo przygnebiajace i dotyka kazdej strony naszego zycia.
    Przykro mi ze masz braki w sklepach bo to pewnie wiaze sie z ogolnym niepokojem jak wyzywic rodzine a takze moze zmusza do niebezpiecznego lazenia po sklepach by cos upolowac.
    U nas zaopatrzenie w zywnosc co narazie bardzo dobre, na poziomie jaki byl, co nie znaczy ze nie moze sie zmienic.
    Zrobiono nawet tak by pierwsza godzina otwarcia byla tylko dla tych po 60tce, ulomnych, ciezarnych - by sie nie narazali na kontakty z wiekszym tlumem pozniej.
    Bo kluczem unikniecia wirusa jest samoizolacja.
    Nawet nie probuje opisac jak obecnie wyglada nasze zycie, jakie pustki, jak wszystko co nie konieczne jest pozamykane. A przy tym piekna, kwitnaca wiosna co zamiast cieszyc tylko poglebia kontrast pomiedzy radosnym a smutnym bo gdy sie jedzie albo spaceruje i widzi to tylko napawa przygnebieniem.
    Moj maz i syn pracuja normalnie, corka pracuje z domu.
    Slysze okropne meldunki o sytuacji w N.Yorku gdzie nastapil z dnia na dzien ogromny wzrost chorych, brak lozek w szpitalach, masek dla sluzby zdrowia i respiratorow dla chorych. A przeciez jeszcze nie dotarlismy do szczytu pandemi.
    U nas, w moim stanie przewiduja ze ten szczyt nastapi w maju. Czyli bedzie jeszcze gorzej, teraz to tylko przygrywka.
    Z kolei jestem pelna uznania dla sluzb zdrowia i innych, zyczliwosci sasiedzkiej i wsrod obcych - pomocni, wypytujacy sie, proponujacy wszelki rodzaj uslug.
    Corka mieszkajaca na Florydzie czyli nad Atlantykiem tez mi mowila ze plaze pelne ludzi - i nie wiem czemu ich nie zamykaja? Niektorzy ludzie naprawde nie zdaja sobie sprawy z niebezpieczenstwa osobistego i stania sie roznosicielem.
    Wyobrazam sobie jaki niepokoj dodaje Ci fakt ze jestes rozlaczona ze synami. W obecnej sytuacji rodzina w calosci dodalaby spokoju. Nas, glownej rodziny jest czworo i kazdy w innym miejscu USA, nawet maz jest tam gdzie pracuje zamiast w domu.
    Ty tez pozostan w zdrowiu i staraj sie trzymac jak najdalej od innych - to jest takie najpierwsze przykazanie pandemiczne.
    Mocno pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie w mieście sklepowe półki już pełne papieru. Koniec kryzysu. Gorzej z usługami. Chciałem iść do fryzjera i wszystko zamknięte. Do okulisty też powinienem się wybrać ale pewnie zobaczę zamknięte drzwi.
    Jarek

    OdpowiedzUsuń
  8. Jarku kochany - u nas sie dopiero rozwija na dobre. Slyszales moze jak N. York zostal zalany chorymi? Brakuje lozek, respiratorow, masek. Trump zarzadzil przestawienie sie przemyslu na produkcje potrzeb medycznych.
    Wiec dziwna historia papieru stala sie malo wazna bo pomalu nie udaje sie zarazy trzymac pod kontrola.
    Wiesz co? dzis nie mialam czasu ale planuje jutro napisac wiecej na ten temat, nie tylko o tym co wiem z mediow ale z czym sie spotykam na codzien, widze wlasnym okiem.
    To da Ci lepszy obraz tego co przechodzimy, taka relacja naocznego swiadka.
    Wspolczuje wam waszych chorych, i zazdroszcze ze macie 600, nie wiecej.
    My po Chinach, Italii i Hiszpani jestesmy najbardziej dotknieci a szczyt dopiero przewiduja na maj.
    Czytales pewnie jak to moj maz, popchniety przeze mnie naprawil sobie oko? I jakby otrzymal drugie zycie dzieki temu? Wiec nie dalej jak wczoraj jeszcze raz mi za to dziekowal bo widzi ze obecnie byloby niemozliwym zlaserowac - kliniki albo pozamykane albo nie robia teraz takich "kosmetycznych " zabiegow, musialby czekac nie wiadomo jak dlugo.
    Wiec nie zwlekaj ze swoim , prosze - oczy sa zbyt potrzebne by je lekcewazyc.
    I nie mow mi ze nie zakladasz bloga bo masz oczny problem ;)
    Ja pomalu bede potrzebowac fryzjerki a chyba wszystkie pozamykane. Dam ogloszenie na naszej sasiedzkiej stronie internetowej i moze mi tu do domu ktoras przyjdzie.
    Ale o tym jutro.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zakrawa na ironie, ze w Polsce az do tego stopnia spelnia sie marzenie prezesa - lata 70. wrocily na calego!

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiesz co? Mialy swa dobra strone - bylam wowczas okolo 30 letnia, piekna, powabna i pelna oczekiwan.
    Wszystko kiedys przemija - na prezesa tez przyjdzie pora.
    Dales mi bardzo mily szok wracajac do blogowni, Nitagerze. Ciesze tym bardziej ze brzmiac cyniczno-sarkastycznie znaczy zes zdrowy i caly.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń