31 lipca 2018

ALE SIE URZADZILAM !!!!!

     O ile pamietam to we wczesniejszym poscie napomknelam ze wkrotce lece do Bostonu by odwiedzic syna - 16 sierpnia.
     Zawsze moje przygotowania do podrozy maja swoj rytual i plan, zawsze wiernie go przestrzegam wiedzac ze pomocny i potrzebny, ze nie zapomne niczego zwiazanego z zabezpieczeniem domu na czas nieobecnosci, ze zabiore ciuchy odpowiednie na klimat do ktorego lece, skompletuje prezenty pod katem ludzi ktorych tam spotkam a one beda odmienne niz te wozone do corki na Floryde.
     Ta wizyta ma inny i szerszy charakter niz poprzednie gdyz tyle co syn wprowadzil sie do nowego, wiekszego domu wiec mimo ze sfinansowalismy wiele potrzeb, wypada cos przywiezc. 
     Pomimo ze staralam sie trzymac prezenty w rozsadnej ilosci i rozmiarze to nazbieralo sie kilka i zaczynam sie martwic czy nie bede musiala brac dodatkowej torby lub walizki.
     Ale poradze sobie z tym i nie to mnie gnebi.
Czym sobie naprawde narobilam klopotu to ....wlosy.
Normalnie farbuje je mniej-wiecej co trzy tygodnie co pozwala by zawsze mialy ten sam kolor, bez duzych odrostow, bez znacznego wyblakniecia myciem. 
Myje czesto, co drugi dzien, choc zdarza sie co trzeci tez, glownie w sezonie zimowym. Tutejsze upaly, wilgotnosc powietrza powoduje ze sie musi a w dodatku pracujac w ogrodzie przepoce je co daje drugie musi sie tak ze nieraz myje codziennie.
     Przy ukladaniu przedwyjazdowego terminarzu "co i kiedy" zawsze ukladam go idac od daty wyjazdu wstecz - i robie rozpiske tego co uloze a najwiecej na niej mojej kosmetyki: zaznaczam kiedy mam zrobic depilacje twarzy, pedicure, manicure, podciecie wlosow, ufarbowanie ich - bo to chce robic i robie tuz przed wyjazdem by bylo swieze ale w roznych dniach by sie w jeden nie przesilic :)
     Tym razem moje wyliczenie okazalo sie troche mylne a moze wina nie moja tylko letniego sezonu gdy to, jak wspomnialam, mycie wlosow jest czestsze a to powoduje ze farba z nich szybciej sie zmywa.
     Majac dylemat gdy nadszedl czas na rutynowe farbowanie a wypadloby glupio bo gdybym zrobila w terminie to nastepne, wyjazdowe, wypadloby po dwoch tygodniach, zdecydowalam przeczekac, przesunac, przeskoczyc, zostawic jakie sa i farbowac przed wyjazdem motywujac tym ze zdrowiej dla wlosow opuscic jeden raz zamiast zrobic zbyt czesto. To przesuniecie znaczyloby ze farbowalabym po 5ciu tygodniach zamiast 3ch i wydawalo mi sie ze nie bedzie mialo wielkiego znaczenia. 
     Tak zrobilam, przeskoczylam - i to byl wielki blad!!!!!
Chociaz minelo zaledwie kilka dni od przeterminowania to mam wrazenie ze chodze z niewiadomo jakimi odrostami, nieduzymi niby ale skoro zawsze ich unikam to wydaja mi sie okropne, kolor co normalnie mam ciemnobrazowy zrobil sie duzo bledszy i bez zycia, bez wyrazu. Calosc bardzo nieciekawa choc slysze od ludzi ze wcale tak zle nie jest, ze to tylko ma wyobraznia i fakt ze jestem przyzwyczajona do czego innego. 
     Nie ulega watpliwosci ze mlodziej, schludniej, bardziej zadbanie jest z wlosami ufarbowanymi.
A do niego jeszcze dwa tygodnie czyli stana sie bardziej wyblakle, z wiekszymi odrostami......
Musze to jakos zniesc, nauczyc sie zerkac w lustro tak by patrzec a nie widziec a takze zapamietac ta nauczke na nastepny raz.
     Choc to banalne wydarzenie, banalny temat  to kobiety zrozumieja w czym rzecz i jaka to straszna wlosowa katastrofa :)
           

4 komentarze:

  1. Nie no, Serpentyna, nie przesadzaj! A lustra w domu najlepiej zaklej, zeby Cie nie denerwowaly. Luzik, gleboki oddech i jakos przetrwasz najgorsze :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie ze troche przesadzam, ze nie ma konca swiata, niemniej czuje sie w tych wyblaklych wlosach inaczej - obco i nie po swojemu. A do nastepnego farbowania jeszcze tyle nastepnych "myc".

    OdpowiedzUsuń
  3. Kotuniu, przesadzasz. Poza tym i tak masz prikaz chodzenia w kapeluszu, więc problem robi się jakby mniejszy. Ten odrost to najbardziej widzisz Ty i jeśli nie będziesz o tym w kółko mówić to nikt tego nie zauważy. A włosom tylko na korzyść to wyjdzie.Ja w związku z przeprowadzką przestałam zupełnie farbować włosy i mam na głowie dwa odcienie siwizny i resztkę własnego, ciemnego.W sumie, jak to mówią, włosy mam szpakowate. Ale przynajmniej wyglądają zdrowo.Mam jasno siwe, ciemno siwe i własne, ciemne.
    Gdy mi odrosła cała ich długość, to okazało się, że wcale nie jestem całkiem siwa (tak mi się widziało gdy odrosty były rzędu 2 cm). Moje dziecko i mój mąż twierdzą, że wyglądam w tym "nowym kolorze" bardzo dobrze, lepiej niż w farbie. Tu gro kobiet w wieku 60+ nie farbuje włosów, a sporo znacznie młodszych farbuje włosy "na siwo", bo ponoć siwizna teraz modna. Tu w ogóle tylko "młódki" szaleją z ubiorem i wyglądem- znacznie częściej widać kobiety z łysiną niż kobiety w peruczkach. I tu jest jeszcze jedna dobra sprawa - ludzie są dla siebie wzajemnie bardziej życzliwi i nie nastawieni tak krytykancko do bliznich jak np. w Polsce gdzie każdy tylko patrzy kogo by skrytykować lub wyśmiać z powodu wyglądu.
    Dziś wreszcie napisze do Ciebie- jest tylko +28, dam radę;)

    OdpowiedzUsuń
  4. To prawda ze tylko ja widze "innosc" moich wlosow no bo jestem przyzwyczajona do czego innego.
    Ich farbowanie zostanie ze mna na zawsze, znaczy sie dopoki starosc i sprawnosc fizyczna mi na to pozwoli.
    U nas jest inaczej - wszystkie (prawie) starsze panie zawsze ufarbowane, z dobrym podcieciem, z makijazem nawet kolo domu, z manicure itd. wiec taki ktos troche przyniedbany naprawde "odstaje". Siwizne, ta sztuczna, widuje raczej u mlodych no ale u nich inaczej to wyglada i nie dodaje dodatkowych lat.
    Pare dni temu spotkalam tabele jak dlugo bez narazania skory mozna przebywac na sloncu w zaleznosci od tego gdzie sie mieszka - w mej szerokosci geograficznej, blisko rownika, 10 min. Stosuje sie do tego i kapelusza tez ale on nie jest codzienna koniecznoscia, jedynie wtedy gdy wiem ze na sloncu bede dluzszy czas, jak przy grzebaniu na grzadkach a to staram sie robic wtedy gdy sa ocienione. Przwaznie wszedzie mozna bezpiecznie byc na sloncu pomiedzy 30-15 min a tymczasem ilez ludzi opala sie godzinami bez pomyslenia ze sobie moga sprowadzic na glowe (a raczej skore) powazna chorobe. W dodatku na starosc wygladac jak suszona sliwka.
    Tutaj tez nikt nie patrzy wilkiem na te lyse czy z innym mankamentem, jesli juz raczej na niedomytych bo i tacy sie zdarzaja.
    Nasze upaly tez zelzaly choc my nie cierpimy z ich powodow tak jak wy - moj Lokator czesto przesiaduje na balkonie by sie zagrzac mowiac ze mu w domu za zimno z moim ustawieniem klimatyzatora.
    Fajno ze napiszesz, dziekuje.

    OdpowiedzUsuń