27 marca 2019

WYGODNICTWO

     Niedawno opisalam nasz pomiedzy osiedlowy network , m. in. pelny ogloszen i ofert przeroznej masci. 
Widze jakie uslugi ludzie oferuja by sobie dorobic do regularnej pensji i zawsze podziwiam ich pomyslowosc i przedsiebiorczosc.
Na przestrzeni lat myslalam ze poznalam juz wszystkie profesje i uslugi, ze nic mnie nie zdziwi a jednak........
Wczoraj pokazala sie reklama nowej "firmy" czy jak to nazwac oferujacej....zbieranie psich kup!!!!!!
Tak, to nie pomylka! Oglosili sie a dwie babki juz wpisaly swa pochlebna opinie ze korzystaja i sa zadowolone i polecaja innym.
 Nie wiem ilu ludzi ta firma zatrudnia i czym jezdzi ale wiem na czym polega ich praca - jesli podpiszesz z nimi umowe to przyjada raz na tydzien i pozbieraja psie kupy z Twego ogrodu. Koszt - 110$ na miesiac. 
W zeszlym roku mialam w domu przez krotki czas pieska i oczywiscie ogrod upstrzony jego odchodami a zbieralam je codziennie. Bylo ze 4ry dziennie. Nie moglabym czekac z tym tydzien bo przeciez wkrotce nie daloby sie stapac po czystej trawie. Poza tym gdy cieplo to smierdzi a wiem o tym dobrze bo dawniej mielismy za plotem sasiada z dwoma german shephards ktore to robily wysokie i smierdzace kupy - czesto nie moglismy korzystac z patio bo zbyt zalatywalo. Przyciagalo rowniez muchy i to te ogromne, konskie. A sasiad jak pozbieral raz na tydzien to byl cud, najczesciej robil to co dwa tygodnie. Moglo sie ich za ten czas nazbierac blisko 100. Na szczescie wyprowadzil sie co nas niezmiernie uccieszylo - choc wiem ze to nie psy zawinily tylko ich opiekunowie.  
 Wiec nie wyobrazam sobie jak mozna z tym zbieraniem czekac tydzien, zwlaszcza jesli sa w domu dzieci ktore przeciez bawia sie w ogrodzie, biegaja po trawie.
 Moim zdaniem jesli sie bierze psa to trzeba sie zastanowic czy ma sie czas, cierpliwosc na opieke nad nim.
 Wiem ze bogaci ludzie posiadajacy psy maja asystentow od pielegnacji pupilkow ale nigdy nie przyszlo mi do glowy ze w sasiedztwie sa tacy ludzie a sa skoro juz dwie panie wpisaly pochlebne opinie.
A takze nie wiem czy chcialabym wykonywac taka prace zarobkowo - co innego pozbierac po swoim psie a co innego caly dzien jezdzic po ogrodach i zbierac "obce" kupy. 
Oooooo - przeciez wykonywalam podobna - gdy byl okres kiedy nie pracowalam w swym zawodzie laboranta tylko w przedszkolu - zdarzalo sie ze musialam obcym dzieciom zmieniac pieluchy .   

20 komentarzy:

  1. Moj ostatni piesek byl maly, ale zawsze wolalam od razu posprzatac, pilnowalam kiedy zrobi, zeby nie biegac i szukac po calym ogrodzie, po prostu wychodzilam z nim i byla zabawa pileczka i w przerwach zalatwial swoje potrzeby, a ja dumnie sprawdzalam i sprzatalam. Caly tydzien czekac to za dlugo i rzeczywiscie zaraz roj much, nie mowiac juz o woni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobnie bylo i podobnie robilismy z tym pieskiem co byl u nas jakis czas - a byl przeszczesliwy mogac sie bawic na zewnatrz, biegac, skakac, przeganiac ptaki, kopac mi dolki w grzadkach. Gdy wychodzilismy i zostawal sam to widac bylo ze mogac okres naszej nieobecnosci spadzac na zewnatrz mniej mu dokuczal. Jego zalatwianie sie w odrodzie nic a nic mi nie przeszkadzalo . Sprzatalam na biezaco wiec nie bylo ani sladu ani smrodu. Nie kazdy wlasciciel ma czas lub zdrowie na spacery ktore dla psa oznaczaja smycz a byloby bardzo nie fair nie miec wogole psa bo sie nie moze codziennie spacerowac.
      Nadal bede trwac przy opinii ze ogrod i pies sa bardzo ze soba "sprzezone" i tylko od wlascicieli zalezy jak to wyglada dla nich i sasiadow.
      Marigold - niezbyt dobra wiadomosc - przyslano mi program Symfonii na nastepny sezon, 2019-2020, i wyglada ze nie pojde na ani jeden koncert bo wszystkie nie w moim guscie :(

      Usuń
    2. Oj to szkoda ze koncerty nie w Twoim guscie, a moze jednak cos wybierzesz, a moze im cos sie zmieni.

      Usuń
  2. A ja nie rozumiem, dlaczego opiekunowie psow pozwalaja w ogole, zeby zwierzeta zalatwialy sie na terenie ogrodu. Wystarczy ruszyc tylek, wziac psa na smycz i pojsc z nim na spacer poza teren posiadlosci. Oczywiscie i tam sprzatac kupy po pupilu, ale tak go nauczyc, zeby nigdy nie robil w ogrodzie. No czasem, np. kiedy w nocy dopadnie psa rozwolnienie.
    Nasza Toya, a wczesniej Kira, nigdy nie zrobily na ulicy albo na trawniku pod domem, zawsze doniosly na pole nieuzytkow i tam sie zalatwialy. Ale torebeczke na kupe mam zawsze przy smyczy, gdyby sie zdarzylo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pantero, masz racje, pies powinien pojsc na spacer i powinien sie wybiegac i mysle ze wiekszosc ludzi tak robi, mieszkam przy parku, wiec widze codziennie spacerowiczy wlasnie pieskowych, wiekszosc z nich jest tez odpowiedzialna i idzie z torebka na psia kubke.
      Ale sa ludzie bardzo starzy i maja klopoty z wlasnym chodzeniem a jednak chca miec pieska a jak maja ogrod i usiada to moga dobrze pieska wybiegac rzucajac pileczke.
      Moj ostatni psiak byl wziety nagle od sasiada, ktory nagle umarl na serca, a corki sasiada psa nie chcialy a ja znalam i kochalam tego psa i wiedzialam ze sama ledwie ciagne ale wzielam psiaka.
      No niestety nie jestem w stanie pojsc do parku i chodzic z psem, ale bylam w stanie go wyszalec w ogrodzie, rzucajac pileczki do upadlego jego i mojego. Za to na weekendy przyjezdzal ex-maz i wtedy byly ich wyjscia do parku, jaki madry byl pieseczek i jak sie cieszyl na te wyprawy, jak tylko ex wjezdzal na glos auta pies juz byl przy drzwiach, a ja szybko wypuszczalam go zeby juz te radosci byly na zewnatrz z sikaniem ze szczescia.

      Usuń
    2. A dlaczego nie, Pantero? Zwlaszcza jesli jestem odpowiedzialnym wlascicielem, takim co sprzata na biezaco wiec sasiedzi niczego nie wachaja po moim psie. W niczym innym pies goniacy po ogrodzie nie szkodzi przeciez! Widze u niektorych ze jesli chca psy odizolowac od dzieci to robia osobne ogrodzenie pomiedzy. Recze Ci ze gdybys miala to bys chwalila a pies bylby szczesliwy. Nie kazdy moze spacerowac z psem, nie kazdy jest emerytem majacym na to czas, niejeden nie ma na to zdrowia. Ogrod wiec jest rozwiazaniem wielu problemow a na razie swiat nie jest tak idealny aby sam poddawal nam rozwiazania wszystkich zadowalajace. Spacery, bieganie po polach sa wspaniale ale nie zawsze kazdemu dostepne - wiec coz maja zrobic ci nie mogacy? Nie miec wogole psa?

      Usuń
  3. I to mi się właśnie w ameryce podoba, nie ma rzeczy niemożliwych I tak powinno być, co do wykonywania zawodu, no cóż nie każdy może być lekarzem, choc mamy 21 wiek są ludzie którzy nie umieją czytać I pisać a żyć I zarabiać mimo wszystko trzeba, dobrze że są tacy co są gotowi taką pracę wykonywać,lepiej zbierać kupki jak żyć na państwowym kubku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wlasnie to mialo byc glowna puenta wpisu - jak to jedni szukaja sposobow na zarobek zadna praca nie gardzac, a inni , okazuje sie, z kazdej uslugi dla wygodnictwa skorzystaja. Masz racje - nigdzie tak wyraznie i nagminnie jak w USA ludzie szukaja pracy, zajecia, jednym slowem pomagaja sobie rozumiejac ze wlasnie sobie, ze praca nie hanbi. W tym kraju oplaca sie pracowac. Mimo platnej opieki medycznej jakos latwiej sie tu dorobic, widziec rezultaty swego trudu. Nie miejsce w tym poscie na refleksje przychodzace mi na mysl a zwiazane z tematem - nie wszyscy tak mysla w tym kraju niestety. Milionom nie chce sie pracowac, nawet jednej pracy, wola zyc dzieki pomocy panstwa lub krasc i jeszcze narzekaja.

      Usuń
  4. Pies powinien wychodzić za swą potrzebą poza przydomowy ogród, a właściciel ma obowiązek zbierać jego odchody. Tu są psie "przedszkola"- rano przyjeżdżają po psa samochodem, zabierają na cały dzień, przywożą gdy właściciel wróci z pracy. Ostatnio czytałam ogłoszenie, że nie wolno wyprowadzać więcej niż 6 psów na raz. Bo są tu również usługi typu wyprowadzanie psa na spacer. No nie wiem, ale mój pies kupkę to robił raz dziennie. Mam wrażenie, że wiele osób przekarmia swoje zwierzaki. Nie bardzo rozumiem po co ktoś bierze psa jeżeli cały dzień pies siedzi sam w domu, bo właściciel jest w pracy. Wzięłam psa gdy już nie pracowałam poza domem i nigdy pies nie siedział sam w domu- był mały, więc wszędzie jeździł ze mną, nawet Europę z nami zwiedzał.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj tez mamy wiele dostepnych sposobow na zapewnienie opieki zwierzetam, hotele, przedszkola, oj, nawet mysle ze ten zwyczaj wyszedl od nas ale nie w tym rzecz - ale czy kazdego na to stac, Anabell? Zwlaszcza gdyby musialo byc codziennym obowiazkiem? I tu tez sa tacy zarobkowo wyprowadzajacy psy i gdy ich widze to bardzo tym psom wspolczuje....... I nie zadowala mnie powiedzenie ze jesli nie to nie powinien brac psa. Niejeden nie powinien, zgadza sie, taki kto nie traktuje psa dobrze, nie stwarza mu zdrowych i odpowiednich warunkow zycia ale wiekszosc stara sie jak moze i nie fair byloby mowic ze jesli pracuje to nie moze miec psa. Byloby idealnie miec ogrod a psa umiejacego korzystac z ludzkiego ustepu ale tak dobrze jeszcze nie ma. Co zlego ze sie zalatwi w ogrodzie? Jak w wielu innych stronach zycia duzo zalezy od wlascicieli - czy sprzataja na biezaco. Zwlaszcza , jak to bylo u mnie, nie ma dzieci, nikt nie wdepnie w kupe ktora zaraz i tak usune. A ile pies ma przyjemnosci z ogrodu!!!! Spacery sa innego rodzaju rozrywka i w dodatku na smyczy.
      Nie istnieje jedna i wspolna recepta dla posiadaczy zwierzat, nie mozemy myslec ze my robimy najlepiej a drugi zle bo nie tak jak my.

      Usuń
  5. Serpentyno,
    gdybym miala psa, to na pewno nie zalatwialby sie w naszym ogrodzie, ale czasem okolicznosci
    ludzi do tego zmuszaja.
    Marigold – pewnie, ze Ty nie moglas inaczej w twojej sytuacji, bez dwoch zdan. I zreszta sprzatalas po piesku od razu.

    Natomiast my mamy sasiadow, na szczescie w dole ulicy, ktorzy maja dwa ogromne psy .Wlasciciel pracuje poza domem caly tydzien, ale zona siedzi w domu – z lenistwa wypuszcza psy na ogrod, nie chce sie jej szarpac z wychodzeniem. Maja duzy i dlugi ogrod , wiec psy sie moga wybiegac. Niestety, rowniez tam sie zalatwiaja.
    Poszlismy tam do nich na grilla tylko raz w zyciu – ja juz wiecej nie pojde tam na pewno!
    Jak tylko wstawalam od stolu, chcac sie przejsc po ogrodzie to slyszalam : tylko uwazaj, bo tu mozesz wdepnac, uwazaj, tam nie podchodz , oj tam nie idz pod te drzewa i tak w kolko. Calusienki ogrod upstrzony byl duzymi , rozjezdzonymi kupami duzych psow, po ktorych oni nie sprzatneli , wiedzac , ze beda goscie i grill ! W dodatku tu czesto pada, wiec to wszystko gnilo i smierdzialo.
    Rozumiem, mogly byc ze dwie, trzy z tego samego dnia – ale nie taka masa ! Ohyda po prostu.
    Ich ogrod to de facto wybieg dla psow – na pewno nie dla ludzi.

    A nas pokaralo , bo do naszego ogrodu przychodzi kot-czyscioszek od sasiadow – i elegancko wysrywa sie codziennie pod naszym oknem, na naszej trawce, bo przeciez nie bedzie robil u siebie, no nie?
    Raz lecialam , aby go pogonic i szarpalam sie z zamkiem w drzwiach, a on patrzyl mi gleboko w oczy i sral w najlepsze, mimo, ze wygrazalam mu piescia przez szybe i darlam sie jak opetana. Spokojnie dokonczyl swoje i odmaszerowal:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kitty, tez przerabialam takie odwiedziny kota, na szczescie bylo to od frontu i upatrzyl sobie jedno miejsce gdzie byla taka miekka ziemia, zadne moje krzyki i lamenty nie pracowaly, ale pokrylam to miejsce klujacymi galazkami i kot wyniosl sie.

      Usuń
    2. Ha ha Marigold, a ten "nasz" wali w swieza trawke , i ma do dyspozycji caly front - skubaniec przenosi sie w nowe miejsca. Probowalam triku - poprosilam aby pies sasiada obsikal naokolo, ale nie pomoglo.:)😄Zapomnialam ze ten kot tez mieszka z psem ... Boi sie tylko groznej postury mojego osobistego - tyle juz go dawno nie spotkal 😬

      Usuń
    3. Kitty - nie widze nic zlego z zalatwiania sie psa w ogrodzie - jesli jest na biezaco uprzatane.
      Poza zalatwianiem sie pies ma wiele innych radosci z ogrodu, ze swobody, nawet spedzenia czasu gdy zostaje sam. Spacery z wlascicielem to innego typu rozrywka a takze poniekad szkola - posluszenstwa, ingerencja z ludzmi i nowym otoczeniem. Jednak na smyczy wiec bez biegania i swobody. Poza tym jesli psy sa takie jak opisane przez Ciebie to mozna odgrodzic czesc ogrodu by maly swe wlasne miejsce. Ze ogrod w ktorym bylas brudny to oczywiscie wina ludzi a nie psow i tego przykladu nie bralabym jako wzor na kazda rodzine z ogrodem i psami. Jak opisalam tez mielismy takich sasiadow i psy, z kolei gdy mielismy swego bylo zupelnie inaczej, i bardzo mylilby sie ten kto widzac sasiadowa sytuacje odrzucil by chec posiadania psow raz na zawsze - a nasza na pewno by go zachecila. Wiec to sa sprawy indywidualne a zalezy od nas samych. Zreszta czy nie jest tak ze wszystkim - zalezy jak sie co traktuje, uzywa, na ile i gdzie? I z kim?
      Kitty - dawno temu moja przyjaciolka miala takiego odwiedzajacego i brudzacego kota. W koncu obsikala go porzadnie woda z weza i juz sie nigdy do jej domu nie zblizyl.

      Usuń
    4. Serpentyno ja kocham psy i w zadnym razie mnie nie odrzucilo od psow - tylko od wlascicieli :) Nic przyjemnego pojsc do kogos na grilla i taplac sie w odchodach 😂O ! super pomysl z tym wezem - obym tylko zdazyla odkrecic to przy pierwszej okazji zastosuje 👍a to sie kotek zdziwi 😜

      Usuń
    5. Jesli zadziala to prosze o usciski :)

      Usuń
    6. Swietny pomysl z tym prysznicem,
      Kitty przygotuj wczesniej, tak zeby tylko byl czas o odkrecenia kurka.

      Usuń
    7. Mamy taki waz zwiniety na scianie od garazu stale 👍Tylko musze zawor odkrecic - i najgorsze jest to ze kocur przychodzi bardzo wczesnie raniutko - a w sobote nie dam rady zwlec sie wczesnie i sie zaczaic 😄Ale w koncu sie doczeka 👍wczoraj znowu znalazlam 3 wielkie kupy - no wypraszam sobie ! :)

      Usuń
  6. Serpentyno - usciski juz ci wysylam a konto 👍😄😘

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie jest tak z wezem ze moze byc caly czas odkrecony a pozniej tylko naciska sie jego "pistolet" by uruchomic strumien wody?
    Usciski przyjmuje 24/7 - i dziekuje a takze zycze powodzenia z tym dokuczliwym kotem.

    OdpowiedzUsuń