27 czerwca 2019

SMACZNEGO, KITTY !

     Kitty - 
nie wiedzialam ze ten sos zawiera anchovies a uzywam go jak dlugo jestem w USA, 35 lat. Jest uniwersalny do mies i smaczny i nie wyczuwa sie w nim rybnego smaku - mozesz bezpiecznie podac mezowi nic nie mowiac o skladzie. Jadlam tyle lat i nie wyczuwalam. 
Istnieja tu pizze z anchovis , wyobraz sobie, wielu ludzi takie zamawia , co wciaz i porzez tyle lat wprawia mnie w oslupienie.
 Skoro sos masz to sprawa zalatwiona, teraz sol. Oczywiscie ze u was moze byc nieznana i niedostepna, jedynie mozesz szukac czegos zblizonego.
Jej nazwa to "przypraw wszystko" jako ze uniwersalna do przyprawiania mies, ryb  - sol z warzywami i innymi przyprawami. U nas to slowo oznacza oprocz sezonow wlasnie doprawianie .
My przygotowane steki polewamy sosem i posypujemy ta sola, z reguly trzymajac w tej marynacie ok godziny, choc czasu nie zawsze scisle przestrzegamy, przewracajac go na druga strone by obie nasiakly. On naprawde daje bardzo atrakcyjny smak i pomaga utrzymac soczystosc. 
Co w tej soli jest to musisz wyczytac ze zdjecia a jesli masz wiecej pytan to pisz, chetnie odpowiem. 
Smacznego, udanych stekow i bede czekac na relacje z grillowania. 




4 komentarze:

  1. Hi hi, hi Serpentyno, dziekuje, czuje sie znow wyrozniona, taki moj przypadek, ze mam nature detektywa:)
    Jak cos uslysze to zanim wyrobie sobie opinie, sprawdzam i to w roznych zrodlach. Nie wystarczy mi, ze przeczytam na pierwszej stronie w onecie czy w gazecie czy nawet w BBC - draze temat, ze tak powiem od zaplecza i od kuchni:))

    Oczywiscie sos niczemu nie winny, choc zaciekawilo mnie, ze powstal dzieki dwom chemikom a nie np. kucharzom:)
    Uzywali i mieszali to, co znali i mieli pod reka w XIX wiecznej Anglii , ale ze wtedy mieli dostepne anchoivs , to tego sie nie spodziewalam! :) I zaloze sie, ze Ty tez nie.
    W dodatku sfermentowane !:))
    Doczytalam , ze sos ze sfermentowanych ryb znali juz Rzymianie, jednak to co znamy jako sos W. to spuscizna po Imperium Brytyjskim ( fermentowane anchovis )...

    No widzisz, jednym stekiem ruszylismy w historie i nawet Cestarstwo Rzymskie sie zalapalo!
    Nie pozostaje mi nic innego niz ruszyc po steki i po sos W.
    W dodatku musi byc firmy Lea & Perrins, tylko taki jest oryginalny.:))
    Musze miec pewnosc, ze bedzie mial te anchovisy :)

    Buziaki !



    OdpowiedzUsuń
  2. Aha, takiej soli nie widzialam, a zdaje sie, ze w niej faktycznie sporo dodatkow:) Moze w tym caly smak? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie ze nielatwo z Toba przez co pewnie cierpia producenci bo nie zarobia na Tobie.
    Ja nigdy nie penetrowalam skladu tak dokladnie, pewnie dlatego ze jestem tradycyjna i kupuje/uzywam to co znam od zawsze.
    Przybylam do USA w roku 1984 kiedy w Polsce polki byly ubogie i monotonne i choc oszolomil mnie tutejszy wybor, do dzis istnieje masa produktow nigdy przeze mnie nie uzywanych. Ostatnie lata , od kiedy mnie lekarz zepsul antybiotykami, sprawdzam czy zawiera orzechy albo sulfates i to wszystko.
    Sa produkty tak przez ludzi kochane i uzywane az do przesady a my ( bo u mnie w domu to nie tyko ja jestem tradycyjna) nie tkniemy sie np. kokosu, niczego kokosowego, czekolady, pijemy prosta kawe i herbate , bez domieszek, bez dodatkow i zapachow. Zreszta troche juz znasz nasza rodzine bo pisalam o mydlach, kosmetykach - u nas wszystko bezzapachowe i proste. Nawiasem mowiac pewnie wnukow oblazlo bo wczoraj gdy przechodzilismy kolo salonu fryzjersko-kosmetycznego a drzwi byly otwarte na osciez to oba ino prychali z obrzydzeniem i pozniej mowili ze ich glowy rozbolaly - zupelnie jak ma babcia. Dla siebie mam salon ze swietna wentylacvja bo inaczej to bym chodzila nigdy nie strzyzona.
    Dzieci owszem, maja kuchnie troche inna i szersza niz my starzy ale i tak wielu potraw sie nie tykaja wiedzac ze to smieci, ogolnie mowiac. Ale te ograniczenia to nie liczenie kalorii, vegetanizm, czy bezglutonowosc bo tego nie stosujemy - trzymamy sie wlasnych smakow i upodoban, to wszystko.
    Tak, wielce prawdopodobne ze takiej soli u siebie nie znajdziesz wiec szukaj czegos podobnego.
    W ostatecznosci moge Ci przeciez poslac kilka sloiczkow soli, serio.
    My tez uzywamy sos firmy L&P i lubimy go choc nigdy nie stosowalam do innych mies, jedynie tych do grillowania wiec nie wiem jak pracuje w innych.
    Wczesniej zapomnialam doradzic bys miesa nie zalewala tak by go pokryc, by w nim plywal - obficie pokrop, czesc z tego splynie wiec wyobracaj by sie calosc wen obrala i niech sobie lezy z godzine tak w doslownie 2 milimetrowej warstwie sosu, przewroc je po pol godzinie. Na to, taki pokropiony stek posyp sola, gdy przewrocisz doloz troszke na ta druga strone ale juz nie tak duzo jak wczesniej. To trzeba wyprobowac by trafic na swoj smak, tyle soli czy sosu ile sie lubi.
    Strasznie proste jak sie ma te dwie rzeczy, trwa 2 min a robie w takiej szklanej brytfance (albo dwoch gdy jest nas wiecej osob) bo jest perfect do tego. Nawiasem mowiac widze ze mnie dzieci w tym malpuja bo gdy jestem u nich tez uzywaja brytfanek a nie jak "fachowcy" radza plastykowych woreczkow. Dopoki nie jest pora grillowania trzymam w lodowce.
    Nie, nie znalam historii sosu. Ciekawe, a poza tym to co mowie - czesto tradycyjne jest niesmiertelne. O ile dobrze mi sie zdaje to azjaci tez uzywaja sfermentowanego sosu rybnego tyle ze ich nie jest taki ciemny i inaczej sie nazywa. Brytyjczycy mieli przeciez bardzo duzo do czynienia z Azja, tamtejsza kultura i kochnia wiec nie zdziwilabym sie gdyby receptura na sos wyszla stamtad bo tej rzymskiej to raczej nikt nie pamieta :)
    Ciekawam czy bedzie Ci smakowalo, czy bedzie roznica pomiedzy dawnym a nowym, nowe smaczne sensacje zoladkowe.
    Smacznego, Kitty.

    OdpowiedzUsuń
  4. Serpentyno droga,
    Usmiechalam sie czytajac, co napisalas, bo ja jestem bardzo do Ciebie podobna.
    Trzymam sie tradycji i tego , co lubimy, co sprawdzone. Nie lece probowac kazdej nowosci
    z reklamy, ewentualnie sprawdzam co i jak , i ewentualnie sprobuje, choc czesto potem zaluje zakupu.
    U nas tez mydla, szampony , kosmetyki bezzapachowe . Czysta kawa i herbata, bez dodatkow zapachowych.
    Ja mam okropnie wrazliwy wech i tez nie toleruje wiekszosci
    zapachow, a szczegolnie sztucznych, moge sobie reke podac z Toba i wnukami !
    Zakladow fryzjerskich po prostu nienawidze.
    Moj byly maz raz przejechal sie taksowka, w ktorej zawieszone byly sztuczne “zapachy” – siedzial na przednim siedzeniu ,
    wdychal to, a po wyjsciu caly pokryl sie czerwona wysypka! Ja po czyms takim rzygalabym jak kot...
    To sa zwykle trucizny tylko sprzedawane legalnie i w ladnych kolorach.

    Natomiast bardzo lubie probowac autentycznej kuchni tubylcow na roznych wyjazdach.
    Jesli jest robiona rzetelnie , tak jak im tradycja nakazuje, to zawsze okazuje sie przysmakiem. Pare potraw “przywiozlam” sobie z podrozy i robie je w domu, raz na jakis czas. Na codzien u nas tez prosto, choc uzywam duzo mieszkanek przypraw, zaleznie od potrawy.
    Gulasz musi miec lekkiego “kopa”, pieczona karkowka musi byc natarta ziolami i czosnkiem, a na grillowanym steku musi byc marynata.
    Takie z patelni smakuja mi bez niczego, tylko z sola, ale je sie inaczej smazy.
    Tu nie znaja swiezych surowek, ktore ja kocham, a sama nie mam czasu ani sil ich robic i trzec po pracy, wiec wyspecjalizowalam sie w komponowaniu swiezych “salads”.
    Wrzucam , co mam w lodowce, salate lodowa, rzodkiewke, szczypior, pomidorki, seler zielony, oliwki, rukole, szpinak, buraczka, papryke, ogorek ...Co sie akurat nawinie - w roznych kombinacjach i nie wszystko na raz. Skrapiam to oliwa z czosnkiem i posypuje np. czubryca badz bazylia ( wiem ze Ty nie lubisz oliwy !) , czy tylko sola i pieprzem – i gotowe. Wczoraj glownym dodatkiem byl surowy kalafiorek z rzodkiewka na rukoli i wyszlo pysznie!
    Dla syna, jak nas odwiedza obowiazkowo musze robic salatke grecka – to jego przysmak, ktory przywiezlismy z urlopu na Krecie.
    I pozostala u nas do dzis, ale smakuje glownie latem, bo to salatka mocno chlodzaca. Zima mi w ogole nie podchodzi.

    Tak, wlasnie zgadlas, ten sfermentowany sos rybny Anglicy zaczerpneli od Hindusow, za czasow Imperium. Tylko dziwilo mnie to, bo aby produkowac taki Worcestershire sauce na stalej recepturze musieli miec staly zapas anchoivs , a gdzie tu w Anglii anchovis znajdziesz – ale byc moze sprowadzali juz gotowy ferment z Indii . To wydaje mi sie bardziej prawdopodobne. Tym bardziej, ze drugim dziwnym skladnikiem sosu jest tamarynd.
    Oj smaku narobilas mi od rana – i juz sie nie moge doczekac wikendu !

    Serpentyno dziekuje z ten post i zycze wam wspanialego zakonczenia rodzinnego zjazdu.
    Duzo smiechu i zabawy i smacznego!
    Usciski



    OdpowiedzUsuń